Felietony

Aktywiści utrudniają mi życie blokując ruch. Co powinienem zrobić, żeby przestali?

Felietony 19.04.2024 139 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 19.04.2024

Aktywiści utrudniają mi życie blokując ruch. Co powinienem zrobić, żeby przestali?

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski19.04.2024
139 interakcji Dołącz do dyskusji

Aktywiści z grupy Ostatnie Pokolenie przyklejają się do mostów w Warszawie, blokując ruch. Jako zwykły, przypadkowy obywatel jestem tym karany. Co powinienem zrobić, żebym nie padał ofiarą tego cyrku?

Nie mam telefonu do premiera Donalda, a nawet gdybym miał, to pewnie i tak by nie odebrał. A nawet gdyby odebrał, to pewnie by nie wprowadził tego, co bym mu powiedział. Mój wpływ na władzę jest taki sam, jak wszystkich innych ludzi, tj. mogę pójść lub nie pójść do wyborów. Mogę też dokonać wyborów w kwestii poruszania się po mieści. Ale to nic nie pomoże, bo aktywiści przyklejający się do mostów blokują dokładnie tak samo również autobusy miejskie.

Chciałbym móc ich zapytać: co mam zrobić, żebyście mnie nie karali?

To nie ja wymyślam prawo. Co więcej, mogę nawet przesiąść się z samochodu na autobus. A nawet ten autobus może być elektryczny. Cóż z tego, skoro i tak go zablokujecie, podobnie jak cały ruch drogowy. Po co więc się starać, skoro i tak zostanę ukarany? Wydawałoby mi się, że jeśli ktoś faktycznie nie korzysta z samochodu, a z komunikacji zbiorowej, to aktywiści powinni mu odpuścić i pozwolić tej komunikacji jechać. Niestety, to tak nie działa, co wzbudza w ludziach poczucie niezawinionej krzywdy. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że „ale rowerzystów nie zatrzymują”, problem w tym że za bardzo nie ma kogo zatrzymywać – w godzinach porannego szczytu ruch rowerowy w stosunku do liczby osób korzystających z autobusów miejskich jest znikomy.

Na razie aktywiści są intensywnie usuwani przez samych kierowców, których blokują

Wrzucają nawet filmy na swój profil na X, żeby pokazać jak bardzo udaje im się denerwować ludzi i wzbudzać społeczną złość. Podobno ta społeczna złość ma zainspirować kierowców do myślenia o tym, jak źle czynią, jeżdżąc samochodami. To zapewne prawda, rzeczywiście czynią źle – ale kto jest gorszy, ten kto autem jeździ, czy ten kto to auto produkuje i buduje dla niego całą infrastrukturę oraz często nawet całą cywilizację? Pytam dla kolegi, nie jest aktywistą.

Podjęte przez aktywistów metody mogą wydawać się względnie nieszkodliwe

Nie jest to jednak prawda, ponieważ wypełniają one całkiem skutecznie definicję terroryzmu. Stosują oni przemoc w celu w celu wymuszenia od władz państwowych i społeczeństwa określonych zachowań i świadczeń, często naruszające dobra osób postronnych. Charakterystyczną cechą terroryzmu jest celowe działanie w kierunku osłabiania państwa czy jego gospodarki – to też dokładnie robią nasi aktywiści z klejem. Powinni zostać oskarżeni o terroryzm, ale nic takiego się nie dzieje, bo oni nie działają przeciwko rządowi, tylko dla rządu i na jego rzecz. Powiecie: jak to, przecież oni wysłali ultimatum do premiera! Oni są w opozycji do rządu! – no jednak nie.

Przypuśćmy, że rząd chce wprowadzić jakieś trudne do zakomunikowania społecznie prawo. Normalnie, gdyby po prostu je zapowiedziano, wybuchłyby protesty. W związku z tym powstaje organizacja aktywistyczna, która ten postulat doprowadza do absurdu i zbiera społeczną nienawiść na swoje konto. Rząd wtedy mówi obywatelom: nie obawiajcie się, nie wprowadzimy postulatów aktywistów. Oni są stuknięci. Tak naprawdę planujemy coś o wiele lżejszego. Obywatele są wtedy bardziej skłonni to zaakceptować. W ten sposób wykonuje się ruchy uprzedzające protesty społeczne. A aktywiści przyklejający się do jezdni w Warszawie po prostu informują nas, że w ciągu 3-5 lat nastąpią ogromne zmiany w kwestii możliwości poruszania się po mieście. I na to radziłbym się szykować.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać