Bezpieczeństwo ruchu drogowego / Felietony

Omijasz korek jednośladem? Dobra, ale tych rzeczy to nie rób

Bezpieczeństwo ruchu drogowego / Felietony 16.04.2023 34 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 16.04.2023

Omijasz korek jednośladem? Dobra, ale tych rzeczy to nie rób

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski16.04.2023
34 interakcje Dołącz do dyskusji

Omijanie korka jednośladem to nie tylko przyjemność, ale i obowiązek. W końcu po to kupuje się jednoślad. Są jednak rzeczy, które bym odradzał, zarówno z punktu widzenia przepisów, jak i zdrowego rozsądku.

Skoro mamy już prawdziwą wiosnę, to idę wyprowadzić jednoślad z garażu. Żartuję, wyprowadziłem go już jakiś czas temu, przypomnę że 1 stycznia w Polsce mieliśmy 18 stopni ciepła. Mam za sobą już 200 km w tym sezonie, a na pewno będzie więcej. Wiele z tych kilometrów po mieście pokonam, omijając korki, bo po to kupiłem sobie motocykl. Nie, nie mam jeszcze kategorii A, więc tak, to nie jest motocykl, tylko 125 ccm, ale w dowodzie ma motocykl, więc uspokójcie się natychmiast.

Omijanie korka jednośladem jest przeważnie legalne

Dopóki nie przejeżdżasz przez ciągłą linię, to zasadniczo jest w porządku. W swoim tekście Grzegorz pisał o tym, żeby nigdy nie omijać korka, póki samochody się nie zatrzymają. Muszę powiedzieć, że nie zawsze trzymam się tej zasady, ponieważ wszystko zależy od szerokości pasa ruchu. Są w Warszawie miejsca, gdzie pasy ruchu są tak szerokie, że da się bez żadnego problemu omijać korek, nawet gdy auta poruszają się ślimaczym tempem. Oczywiście wtedy trzeba 21 x bardziej uważać i z pewnością nie przekraczać 30 km/h, ponieważ musimy mieć czas na reakcję gdy jakiś kierowca postanowi zmienić pas bez kierunkowskazu. Jeśli pasy są wąskie, nawet nie próbuję jechać między autami póki całkowicie się nie zatrzymają, ponieważ sam czasem muszę się zatrzymać i sprawdzić, czy nie stukam kierownicą motocykla w lusterko samochodu.

kymco people 1 opinie
Mój pierwszy jednoślad.

Jeśli wyjeżdżam na „pole position”, to dbam o to, żeby ruszyć dynamicznie

Full maneta i ogień, na tyle na ile pozwala moc 15 KM. Jednak niska masa motocykla sprawia, że i tak do ok. 50 km/h jest on szybszy niż większość samochodów. Zdarza mi się jednak przeprowadzić wizualną ocenę auta stojącego na samym początku kolejki – tego, przed które mam wjechać. Jeśli jest to bus, nie ma problemu, on i tak nie ruszy szybko. Gorzej, jeśli to pojazd, po którym spodziewam się szczególnie dynamicznego startu, coś w rodzaju Mercedesa-AMG albo Porsche. Wówczas bywa, że kombinuję ustawiając się jako drugi lub trzeci – bardzo wielu kierowców samochodów zostawia tak duże przerwy między autami, że zmieści się tam motocykl.

Zwracam też uwagę, że jeśli jezdnia ma trzy pasy ruchu, to najlepiej jest omijać korek jadąc między lewym a środkowym. Jadąc między środkowym a prawym ryzykujemy, że kierowca auta ze środkowego pasa zjedzie na prawo żeby… przepuścić motocyklistę, którego widzi w lewym lusterku i tym sposobem zajedzie nam drogę. Mówię z doświadczenia.

omijanie korka jednośladem

Nie każdy jednoślad nada się na omijanie korka

Kiedy widzę „harleyowców” – nawet jeśli nie jadą samym Harleyem, a po prostu jakimś chopperem/cruiserem, to nie zazdroszczę im konieczności stania w korku z samochodami. Ale to nie są motocykle do miasta, więc to oczywiste. Mówię tutaj o skuterach 50-tkach używanych do dostaw. Są one tak wolne i przeważnie tak obciążone, że kiedy dany dostawca wjeżdża przed wszystkie auta, to realnie opóźnia przejazd pod światłami. Trudno jest oczywiście przekonać takich dostawców, że nie powinni tak robić, bo przecież nie po to jeżdżą skuterem, żeby stać w korku – zwłaszcza że podobno dostają pieniądze od każdego zrealizowanego zlecenia. Jednak większość 125-tek znakomicie nadaje się do robienia korków w balona. Szkoda, że tego samego nie powiem o trójkołowcach z dwoma kołami z przodu.

To wszystko są łatwe sytuacje, czyli omijanie korka który po prostu stoi na wprost

Ale są takie, które wymagają ogromnego zastanowienia i skupienia, a zrobienie ich na zasadzie „ee, chyba się uda” może sprawić, że bardzo się nie uda. Pomijając nawet niezgodność z przepisami. Typową sytuacją jest próba ominięcia kolejki stojącej do skrętu w lewo, do strzałki kierunkowej. Motocykliści jadący lewym pasem mają tendencję do zjeżdżania zeń w ostatniej chwili w lewo, przecinając ciągłą linię i ustawiając się przed samochodami. Jest to nie tylko nielegalne, ale też niebezpieczne dla samego motocyklisty, który na tym lewym pasie musi nagle zahamować i zmienić kierunek ruchu. Jeśli kierowca jadący za nim akurat patrzy w telefon, to najechanie gotowe. Mam tu dylemat, bo nie mówię że nigdy tak nie zrobiłem, ale jeszcze więcej razy powstrzymałem się od tego manewru widząc jadące za mną samochody. Gdy kolejka do skrętu w lewo jest potwornie długa, a wszystkie pozostałe pasy też stoją, to owszem tak, zdarza mi się przejechać na jej początek. I znowu – jak wspomniałem – ruszyć dynamicznie.

harley livewire test
Harley Livewire. Tym to można ruszyć dynamicznie.

Problemem jest zawsze to, że w razie jakiejkolwiek niebezpiecznej sytuacji, jesteśmy zawsze poszkodowani

Motocykl w mieście nie jest dla ludzi pozbawionych umiejętności wypierania świadomości niebezpieczeństwa. Omijanie korka jednośladem to trochę proszenie się o guza, nie można tego pominąć. Zdarzyło mi się nawet, że kierowcy trąbili na mnie, bo „po co się pcham”. Przypomnę jednak, że mój wybór w postaci motocykla (wiem, 125 to nie motocykl) sprawia, że na drodze jest o jeden samochód mniej i korek jest mniejszy. Motocykle, nawet jeśli trafi się ich kilka na jedną zmianę świateł, nie powiększają korka tylko pomniejszają go, więc płacze puszkarzy (pogardliwe określenie kierowców samochodów) wynikają raczej z ich własnej frustracji.

Na koniec jedna dobra rada, której mogę udzielić po 8 latach jazdy jednośladem po mieście

Nie denerwujcie kierowców autobusów miejskich. Oni i tak mają trudno. Nie ma co się pchać w korku wzdłuż autobusu, bo jak on ruszy i zmniejszy dystans między wami a autami na pasie obok, to na serio nie ma dokąd uciekać. Nie ma też co liczyć na to, że kierowca autobusu monitoruje sytuację wokół swojego pojazdu przez cały czas w zakresie 360 stopni. Jako motocyklista jesteście dla niego tylko natrętną muchą, która próbuje przeszkodzić mu w pracy. Szczytem bezczelności jest wjechanie przed autobus skręcający w prawo na zielonej strzałce i stanie do jazdy na wprost w taki sposób, żeby kierowca autobusu nie mógł z tej strzałki skorzystać. Uniewinniałbym za przepchanie takiego delikwenta autobusem żeby zrobić miejsce do przejazdu.

autobusy Warszawa historia
Autobus Chausson

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać