Wiadomości

Nowy prezydent USA stawia na samochody elektryczne. Ale bliskich wozi V6 i V8

Wiadomości 09.11.2020 139 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 09.11.2020

Nowy prezydent USA stawia na samochody elektryczne. Ale bliskich wozi V6 i V8

Adam Majcherek
Adam Majcherek09.11.2020
139 interakcji Dołącz do dyskusji

Joe Biden jako nowy prezydent USA będzie próbował przekonać rodaków, że EV to coś lepszego niż widły pod maską.

W przeciwieństwie do prezydenta Trumpa, Joe Biden widzi potrzebę walki ze zmianami klimatu i w związku z tym już w lipcu forsował projekt, by wydać na ten cel 2 biliony dolarów. Chodzi o biliony, nie o miliardy. Plan zakłada, że do 2035 r. energia elektryczna w Stanach będzie pochodziła wyłącznie z ekologicznych źródeł. I będzie miał też wpływ na to, czym będzie jeździł statystyczny Amerykanin, bo jednym z jego elementów jest postawienie 500 tys. stacji ładowania samochodów elektrycznych.

Spokojnie, to nie jest tak, że zaraz usłyszymy o zakazie sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi w Stanach Zjednoczonych. Prezydent-elekt u Jay’a Leno z lubością smalił laka w Corvetcie, a studentom z Yale tłumaczył, że Corvetty są lepsze niż Porsche, więc raczej nie przesiądzie się szybko na rower. Jego sztab w czasie kampanii przypominał, że w czasach kryzysu Biden przyłożył się do ochrony miliona miejsc pracy w sektorze motoryzacyjnym, a teraz obiecywał utworzenia miliona nowych.

To nie musi być jednak milion miejsc przy produkcji silników V8

Program Partii Demokratycznej zakłada popularyzację elektryfikacji. To podpowiada, że Biden sprzeciwi się forsowanym dotąd planom Trumpa zakładającym zamrożenie planów wprowadzania dodatkowych obostrzeń i karania producentów, którzy nie koncentrują się na obniżaniu emisji CO2. Nie jest tajemnicą, że General Motors, Toyota i FCA mocno liczyło na to, że plan Trumpa się powiedzie. Za to m.in. Ford, Honda i Volkswagen otwarcie mówiły, że popierają wprowadzanie obostrzeń, które miało się zacząć od stanu Kalifornia. A chodzi o wprowadzenie m.in. zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi na terenie tego stanu już w 2035 r. Program zaostrzenia przepisów poparło jeszcze 12 innych stanów ze wschodniego i zachodniego wybrzeża kraju.

Trump w swojej kampanii twierdził nawet, że Demokraci, którzy stoją za Bidenem, chcą doprowadzić do sytuacji, w której każda amerykańska rodzina będzie mogła mieć co najwyżej jeden samochód i to koniecznie elektryczny. To oczywiście bzdura, ale nie pierwsza w kampanii byłego prezydenta, któremu zarzucono szereg oszustw wyborczych, a stacje telewizyjne przerywały jego konferencje prasowe.

Nowy prezydent USA będzie próbował zachęcić Amerykanów do przesiadki

Poprawa infrastruktury, przywrócenie programu Cash for clunkers i zachęty podatkowe mają przekonać mieszkańców USA, że warto przesiąść się z paliwożernych pickupów w bardziej ekologiczne auta. Może nawet w bardziej ekologiczne pickupy, o ile w końcu jakieś wyjadą na ulice.

Póki jednak nie wyjechały, bliscy Bidena jeżdżą V-ósemkami, ewentualnie V6

Na każdym wiecu wyborczym w pierwszych rzędach pod sceną stała flota Gladiatorów, Wranglerów, Rangerów i Silverado, zawsze w białym, czerwonym lub niebieskim kolorze. Nie znalazły się tam przypadkiem – podobno to normalne, że w pierwszych rzędach na wiecach siedzą bliscy i współpracownicy kandydatów. Tym razem siedzieli w samochodach. Dużych i amerykańskich. I pewnie wielu Amerykanów będzie chciało takimi jeździć tak długo, jak tylko będzie to możliwe. A z CO2 producenci jakoś sobie poradzą.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać