21.02.2021

Ziewam na widok nowej klasy C, ale ten ekran to ma fajny

Na chwilę przed oficjalną premierą wyciekły zdjęcia i już wiemy, jak wygląda nowy Mercedes Klasy C.

O tym modelu wiadomo było już całkiem sporo pod koniec ubiegłego roku. Wiedzieliśmy, że będzie bazować na tej samej platformie co poprzednik i obstawialiśmy, że będzie wyglądać jak mniejsza klasa S. Ostatnio doszła jeszcze garść informacji o przetasowaniu w gamie silnikowej, ujawniono też, że wersje hybrydowe będą w stanie przejechać na prądzie nawet 100 km.

Brakowało tylko zdjęć prezentujących nadwozie i wnętrze, ale już je mamy.

Oto nowy Mercedes klasy C:

Zdjęcia już wyciekły i pojawiły się na facebookowym profilu francuskiego The Automobilist i rozlały dalej – chociażby na twitterowy profil CarsInPixels:

I faktycznie, na pierwszy rzut oka tego rywala BMW serii 3 i Audi A4 można pomylić z klasą S. I to dobra wiadomość dla właścicieli, bo jeśli zamówią wersję bez oznaczeń, to jest szansa, że sąsiedzi nie obeznani z motoryzacją, będą nienawidzić ich jeszcze bardziej za to, że odnieśli sukces w życiu i stać ich na najdroższego Mercedesa. Design auta jest stonowany, nie można odmówić mu elegancji, nie ma krzykliwych elementów, ale i brakuje jakiegoś charakterystycznego akcentu, który wywoływałby jakieś emocje. Liczę chociaż na świecącą gwiazdę.

Jednak tym, co wzbudza mój zachwyt, jest ogromny ekran w kabinie

Mercedes jest kolejnym producentem, który rezygnuje z fizycznych pokręteł. Jeszcze trochę i będziemy je oglądać wyłącznie w samochodach z Azji. My tu w redakcji jesteśmy grzybami i uważamy, że to błąd, bo zamiast wykorzystywać pamięć mięśniową i wykonywać czynności bez odrywania oczu od drogi, trzeba będzie patrzeć gdzie trafia się palcem. Ewentualnie można poprosić auto o zmianę jakiegoś ustawienia wydając komendę głosową. Żadne z tych rozwiązań nie jest intuicyjne, ale co my tam możemy wiedzieć – jako dzieci nie mieliśmy smartfonów i tabletów, więc nabraliśmy niepotrzebnych nawyków, że przedmioty użytkowe mogą mieć też użyteczne kształty. Ale ja nie o tym chciałem.

Ekran w kabinie Mercedesa nie jest ustawiony prostopadle do podłoża

Przywykliśmy, że ekrany, jak już są, to są montowane zwykle w układzie poziomym, pionowo do podłoża. Potem przyszła Tesla i zaczęła montować je pionowo i trochę przechylać do tyłu. Teraz w Mercedesie ekran dotykowy bardziej leży, niż stoi. I oczywiście jest zamontowany w orientacji pionowej. I im dłużej o tym myślę, tym to bardziej zdaje się mieć sens – przecież właśnie tak trzymamy smartfon czy tablet. Ten układ, z łokciem opartym na podłokietniku i palcami biegającymi po leżącym ekranie, może być najbardziej naturalny, w tej całej nienaturalnej sytuacji korzystania z ekranu w czasie jazdy.

I jak sobie tak ten ekran leży pod ręką, to łatwiej będzie zalać go kawą, albo stłuc upuszczając na niego telefon. A to nie są tanie rzeczy!