29.08.2019

Nowy Macan Turbo ma mniejszy silnik, ale do 100 km/h przyspiesza w 4,3 s

Koń pociągowy gamy Porsche będzie miał więcej mocy do śrubowania wyników sprzedaży.

Nie jest tajemnicą, że od lat za sukcesem niemieckiej marki stoją najmniej sportowe modele firmy. Oczywiście w Porsche twierdzą, że wszystkie sprzedawane przez nich modele są sportowe i do jednego worka wrzucają zarówno Cayenne, jak i 911 GT3 RS. 

Najlepiej sprzedającym się sportowym modelem tej sportowej marki jest Macan.

Mniejszy z SUV-ów Porsche niedawno przeszedł lifting, a Mikołaj pisał już o wrażeniach z jazdy wersją tego sportowego modelu z dwulitrowym, czterocylindrowym silnikiem benzynowym. To, co najbardziej zapamiętałem z tamtego tekstu to słowo „niedosyt”. 

Dla klientów, którzy zgodzili się z Mikołajem Porsche przygotowało nowego Macana Turbo. Nie to, żeby ze starym było coś nie tak, ale skoro zwykły Macan przeszedł lifting, to i Turbo się należało. 

Porsche Macan Turbo – co się zmieniło

Wizualnie niewiele, odświeżony model dopasował się wyglądem do zwyklejszych odmian. Od nich różni się przednim zderzakiem z trzema dużymi wlotami powietrza i spojlerem dachowym z podwójnym skrzydłem. Charakterystyczne dla niego będą też podwójne, srebrne końcówki układu wydechowego.

Ciekawsze jest to, co na pierwszy rzut oka niewidoczne. Czyli np. silnik. Wciąż ma 6 cylindrów, ale zamiast 3,6 l tylko 2,9 l pojemności. To jednostka znana z Cayenne, czy Panamery z tzw. centralnym układem turbodoładowania, czyli turbosprężarkami umieszczonymi pomiędzy rozwidlonymi rzędami cylindrów. 

Silnik ten ma 440 KM mocy – o 10 proc. więcej niż 3.6 – i 550 Nm momentu obrotowego, dostępnych między 1800 i 5600 obr./min. Czyli właściwie zawsze. Dwusprzęgłowa, 7-biegowa przekładnia PDK przerzuca ten moment na wszystkie koła, auto wystrzeliwuje do pierwszej setki w 4,3 s. – o 0,3 s szybciej niż wcześniej, z większym silnikiem.

Drugą ciekawostką w nowym Macanie Turbo jest jego układ hamulcowy.

A konkretnie tarcze z powłoką z węglika wolframu, który aż o 90 proc. zmniejsza ilość pyłu hamulcowego powstającego w momencie tarcia klocka o tarczę. Porsche zapewnia, że pozwala to na ograniczenie zużycia układu hamulcowego i przekłada się też na szybszą reakcję hamulców na działania kierowcy. Znakiem rozpoznawczym tego układu, zwanego Porsche Surface Coated Brake, są białe zaciski. 

Ale uwaga – nie jest to rozwiązanie zarezerwowane dla Macana Turbo, za dopłatą można je mieć również w normalnych wersjach tego modelu.

Macan Turbo standardowo stoi na 20-calowych obręczach z lekkich stopów. Jeśli dla kogoś ma za duży prześwit, można sobie dokupić pneumatyczne zawieszenie ze „zoptymalizowanymi tłokami tocznymi i nową hydrauliką amortyzatorów”.

Patrząc na dane techniczne Macana Turbo trudno nie przyznać, że jednak jest w nim sporo sportu. 

Jeśli komuś brakuje sportowego akcentu we wnętrzu, może domówić sobie podgrzewaną kierownicę GT z modelu 911. Ma ona tylko 36 cm średnicy (seryjna – 37,5 cm). 

Albo poczekać na kolejny lifting. A będzie ich pewnie sporo, bo jak Porsche zapowiedziało już jakiś czas temu, kolejny Macan będzie wyłącznie elektryczny, ale równolegle z nim będzie produkowana spalinowa wersja modelu obecnej generacji.