24.02.2021

Nowa Kia Carnival? Ta premiera to kapiszon, widzieliśmy ją już dawno

Sprawa jest tak skomplikowana, że powinien ją rozrysować Jacek Gmoch. Nowa Kia Carnival wcale nie jest taka nowa.

Bo to jest tak: 100 lat temu, czyli w styczniu 1998 r. Kia wprowadziła do sprzedaży na wybranych rynkach model Carnival – minivana, który świetnie się przyjął i np. w Australii szybko stał się najlepiej sprzedającym się modelem w swoim segmencie. Jak się nietrudno domyślić, najbardziej perspektywicznym rynkiem dla samochodów tego typu były Stany Zjednoczone. Tam Carnival pojawił się w 2002 r., ale pod nazwą Sedona. I tak był sprzedawany jeszcze do przedwczoraj, w takiej postaci już jako model trzeciej generacji:

Tymczasem w czerwcu ubiegłego roku pisaliśmy o tym samochodzie:

To Kia Carnival czwartej generacji wprowadzona na rynek koreański w trzecim kwartale ubiegłego roku. W Stanach równolegle wciąż sprzedawany był model trzeciej generacji, wciąż jako Sedona.

Kilka dni temu Kia opublikowała ten teaser jako zapowiedź zupełnie nowego modelu Carnival:

Przyznam, że sami zapomnieliśmy o tej premierze z Korei i zastanawialiśmy się czym będzie ten świetnie zapowiadający się wóz.

A dziś na stronie serwisu prasowego Kii zobaczyłem to:

I stało się jasne, że amerykański Carnival to koreański Carnival, a Sedona już nie będzie Sedoną, bo nie będzie jej w ogóle.

Do tego okazuje się, że Carnival, zwany wcześniej Sedoną, sam nie wie czym jest. Do tej pory zawsze był minivanem. Ale ludzie minivanów nie lubią, więc trzeba było zrobić z niego coś innego. Gdy w czerwcu Koreańczycy wprowadzali go u siebie, określali go jako GUV – Grand Utility Vehicle, czyli wielki samochód użytkowy. Zupełnie nie przeszkadzało im to w przyklejaniu na pokrywę bagażnika napisu Limousine.

Teraz, gdy Carnival wjeżdża do Stanów, nikt nie używa nazwy GUV

Oczywiście ani razu nie użyto też słowa minivan. Carnival amerykański, w przeciwieństwie do Carnivala koreańskiego, to MPV, czyli Multi Purpose Vehicle – po prostu pojazd wielozadaniowy. Wprowadzanie go jako minivana nie miało sensu, bo kto by to kupił, więc w porównaniu z modelem trzeciej generacji zmodyfikowano sylwetkę auta głównie poprzez poprowadzenie pokrywy silnika bardziej poziomo, rozciągnięcie nadkoli i wstawienie w nie większych felg. Żeby jednak tak zupełnie nie zatracić minivanowości, zostawiono odsuwane drzwi boczne. W efekcie do słupka B mamy coś co może robić za SUV-a:

a od słupka B do końca – ewidentnego minivana:

Dla porównania, poprzedni Carnival/Sedona wygląda z boku tak:

Mimo tego kryzysu tożsamości, Carnival wygląda świetnie

Jest ogromnym, modnie wyglądającym wozem, który może konkurować o tytuł najładniejszego soccer-mom-cara z Fordem Explorerem, Hondą Pilot, czy Chryslerem Pacifiką.

Zbudowano go na platformie, na której powstaje nowe, świetnie oceniane Sorento oraz nowa Optima, teraz sprzedawana jako K5. Niestety, o ile Sorento można kupić w polskim salonie, o tyle K5 spodziewać się nie możemy. I podobnie będzie z Carnivalem.

Dlatego, żeby nikogo nie denerwować, że znowu Europa jest traktowana jak rynek trzeciego świata, pokażę Wam tylko na zdjęciach co nas omija:

Brakuje tylko bormaszyny i można urządzać gabinet dentystyczny.
Wow, fizyczne zegary zamiast ekranu!

Jak widać, omija nas kawał (515 cm długości) fajnie zaprojektowanego, ładnie wykończonego, praktycznego wozu, napędzanego 3,5-litrowym V6 o mocy 290 KM. I właśnie to ten ostatni punkt wyklucza możliwość wprowadzenia Carnivala w obecnej formie na nasz rynek. Trzeba by majstrować z jakąś hybrydą, najlepiej plug-in. A to są koszty, które nie wiadomo, czy by się zwróciły. Ford zaryzykował z Explorerem, Toyota – z Higlanderem. Ale Explorer jest krótszy o 10, a Higlander o 20 cm. Czy taka wielka Kia miałaby u nas szanse?