Ciekawostki / Klasyki

Najlepsze znalezisko stodołowe roku 2020: Nissan Skyline GT-R Kenmeri. Cena? 1,25 mln zł

Ciekawostki / Klasyki 27.12.2020 330 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 27.12.2020

Najlepsze znalezisko stodołowe roku 2020: Nissan Skyline GT-R Kenmeri. Cena? 1,25 mln zł

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski27.12.2020
330 interakcji Dołącz do dyskusji

W Japonii ktoś wystawił na sprzedaż upchanego w stodole Nissana Skyline GT-R KPGC110. Nie sądziłem, że takie znaleziska jeszcze się trafiają.

W Japonii właściwie każda generacja Skyline ma swój przydomek. Pierwsza nazywa się „Hakosuka”, co znaczy „Skyline jak pudełko” i to właśnie Hakosuka w wersji GT-R osiąga najwyższe ceny ze wszystkich modeli z tej serii. Nie jest jednak najrzadszy, bo zbudowano go 1945 sztuk.

Po nim nastąpił Skyline 2000GT-R „Kenmeri”. Nazwa pochodzi od reklamy, w której brali udział Ken i Mary, wymyślone postacie udające Amerykanów. Ten model miał strasznego pecha, bo wszedł do produkcji w roku 1973 i natychmiast zmasakrował go kryzys paliwowy oraz związane z nim nowe regulacje dotyczące emisji spalin. Nie brał udziału w wyścigach, a w ogóle zbudowano tylko 197 sztuk przez 4 miesiące i zarzucono temat z powodu nieopłacalności.

Kenmeri, podobnie jak Hakosuka, jest napędzany rzędową „szóstką” – dwa litry pojemności, dużo gaźników (2 albo 3, nie pamiętam) i 160 KM. Z zewnątrz da się go rozpoznać po plastikowych poszerzeniach nadkoli, gotowych żeby można było wsadzić doń jakieś szersze felgi. Seryjnie były zwykłe, czarne stalaki. Ogólnie jest to samochód tak rzadki, że praktycznie wszystkie istniejące Kenmeri są gdzieś zapisane w jakichś rejestrach, klubach klasyków i właścicieli starych Nissanów itp. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę opinie specjalistów, którzy twierdzą że łącznie pozostało tylko 40 sztuk Kenmeri w ogóle. Parę lat temu idealny egzemplarz sprzedał się za 176 tysięcy dolarów.

A tu ktoś wystawia „barnfind” za 35 mln jenów

nissan skyline gt-r

35 mln jenów to 1,25 mln zł. Opis? Niezbyt rozbudowany. „Nie mam czasu go skończyć”, auto jest jednym z siedmiu czerwonych egzemplarzy – reszta była biała albo srebrna. W komplecie dużo części zamiennych, nowych. I to tyle, co udało mi się wydusić z japońsko-angielskiego translatora. A nie, jeszcze numer nadwozia: to 140 wyprodukowany egzemplarz ze 197. No i już, po co pisać więcej? Podobnie jak po co starać się zrobić lepsze zdjęcia wystawiając wóz za, w przeliczeniu, 1,25 mln zł? Niech stoi przysypany śmieciami, a zdjęcia zróbmy pudełkiem po telefonie. Jak widać janusze OLX-a istnieją na całym świecie, nawet w Japonii.

Czy Nissan Skyline GT-R z szopy znajdzie klienta?

Za 35 milionów? Wątpię. Raczej rzucą się handlarze i reprezentanci domów aukcyjnych, którzy będą oferowali o wiele niższe ceny, zechcą wytargać to na światło dzienne, umyć, poddać „detalingowi” i wystawić za o wiele wyższą cenę. Problem w tym, że Kenmeri, mimo rzadkości, nie chce dalej być tak drogi jak Hakosuka. A gdyby ktoś faktycznie kupił ten wóz za 1,25 mln zł, byłby to najdrożej sprzedany Kenmeri w historii. Droższe już są tylko Hako i Toyoty 2000GT. No ale to już rynek zweryfikuje, a my możemy cieszyć się zdjęciami GT-Ra upchanego w kąt szopy, są znakomite. Szkoda, że to tak daleko, targałbym go z tej stodoły na lince ciągniętej przez Suzuki Carry. A to nie jedyny rzadki Skyline znaleziony w tym roku: innym był ten Prince.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać