23.10.2019

Oto najdziwniejsze rzeczy – nie tylko samochody – jakie widziałem na Tokio Motor Show

Tak, pojechałem do Tokio na targi motoryzacyjne dzięki uprzejmości Nissana. Targi właśnie trwają, a ja siedzę w hotelu i szykuję wpis z galerią dziwactw, szaleństw i wspaniałości. 

Tokyo Motor Show zajmuje tak dużo miejsca, że z jednego końca na drugi idzie się ponad godzinę. Ale to nie dlatego, że hal jest tak wiele. Wcale nie – hale są zasadniczo trzy i nie należą do największych, ale z uwagi na rozkład dzielnicy Daiba i Ariake położonej na wyspach na południu Tokio, wszystko zostało niesamowicie rozrzucone. Jak można się spodziewać, producenci europejscy raczej zlekceważyli sobie te targi (zresztą ostatnio lekceważą wszystkie, oprócz chińskich), ale pojawiło się Renault i Mercedes. Przy czym stoisko Renault do wesołych nie należało: stały trzy auta obok siebie na tle tekturowej ścianki i to wszystko.

Przyjąłem, że ciekawe premiery, jak Mazda MX-30 czy Nissan Ariya zostaną już opisane przez kolegów siedzących w Polsce, więc skupiłem się na rzeczach, których producenci nie pokażą w pakietach zdjęć prasowych, a które idealnie pokazują specyfikę rynku japońskiego. Teraz będzie galeria z 43 zdjęciami, a może 42., bo jedno chyba wyrzuciłem. Nieważne, policzcie sami, bo ja muszę zaraz wracać na targi.

Mitsubishi Delica. Model bardzo ważny dla rynku japońskiego. U nas egzotyczny, tam ten minivan występuje w ogromnych liczbach, także jako 4×4.
Wszystkie nowe modele mają takie wielkie, analogowe przyciski i we wszystkich autach są one takie same, mają tylko różne funkcje.
Tyle miejsca jest z tyłu w kei-carze Mitsubishi eK.
Można założyć nogę na nogę.
A tak się prezentuje z zewnątrz.
Dobrze, że są obrazki, inaczej człowiek nie da sobie rady.
Odpowiednikiem Mitsubishi eK jest Nissan Dayz/Roox.
Motocykle też są prezentowane, i to zarówno nowe, jak i stare. Tu mamy zabytkowe Kawasaki…
A tu klasyczne Hondy.
Ale są też i nówki, jak ten Cross Cub od Hondy – 110 ccm, skrzynia z nogi.
Przejdźmy do najważniejszej części. Do kei-cars i kei-vans. Oto wnętrze bestsellerowej Hondy N WGN.
A tak prezentuje się z zewnątrz. To model towarowy, ale oszklony, ma składane wszystkie fotele oprócz fotela kierowcy i ławkę z tyłu zamiast eleganckiej kanapy.
Opony dwunasteczki, elegancko
Minivan Freed. Nadzwyczaj popularny.
A to Honda N w wersji luksusowo-osobowej. Z tyłu zmieści się nawet dwumetrowiec.
Najbardziej odlotowe kei-cars robi Suzuki. Tu model Spacia Gear.
Ma osobny nawiew dla drugiego rzędu foteli.
I rozkładane stoliki.
Sporo jest części samochodowych. Tu możliwość porównania wahaczy wykonanych w różnych technologiach – nowsze są oczywiście lżejsze.
Jeśli chodzi o trendy tuningowe, najbardziej zauważalny jest ten polegający na przerabianiu nowoczesnych Land Cruiserów na stare. Tu J10 z frontem od J6.
Tu jakiś zupełny obłęd
Znalazłem też Mitsuokę, na żywo jest równie brzydka.
I tego brutalnie seryjnego Skyline’a R33.
Teraz czas na trochę konceptów. Oto Suzuki Hustler w nowej odsłonie, na razie jako koncept, ale na pewno trafi do produkcji. To jest SUV w wydaniu japońskim.
Suzuki pokazało też dziwny pojazd elektryczny, który może zmieniać się z kombi w sedana, ale nie wiadomo po co. Nazywa się to waku-waku switch.
Koncept IMk u Nissana robi bardzo dobre wrażenie. Napęd elektryczny idealnie pasuje do kei-cara.
A to Ariya – większy SUV typu coupe, też na prąd. Ciekawe, czy zapowiada jakieś auto seryjne, które będzie dostępne w Europie.
Najmniej udany koncept to Mitsubishi MI-TECH. Brzydki, bez dachu, bez sensu i z głośnikami zamiast tylnych foteli. Wygląda jak zrobiony na siłę i za karę.
Koncept kei-cara Mitsubishi o nazwie SUPER HEIGHT i rzeczywiście, wysoki jest niewiarygodnie.
Gdyby nie normy emisji CO2, Mazda sprzedawałaby pewnie CX-8 w Europie. Wspaniały, bardzo wygodny samochód 6-osobowy.
A to MX-30.
Zawsze warto wyjść z hali na jeden z dziesiątek „skyways” i zrobić parę fotek ruchu drogowego.
Suzuki G-mny
Jeden z nielicznych zabytków: Hino Contessa. Nigdy nie widziałem takiego na żywo aż do dziś.
A to już dział samochodów dostawczych i użytkowych. Karetka na Nissanie Caravanie. Idealnie, że jak coś ci się stanie w Japonii, to od razu przyjeżdża Caravan.
Koncept na busie NV350 o nazwie Black Gear – czarny bieg. Świetna nazwa.
Nowość: Toyota Granace, czyli luksusowa wersja Hiace. -Ace zawsze oznacza samochód typu bus/van.
A to Daihatsu Tanto, najpopularniejszy kei-van. Ludzie kochają go za brak słupka B, jak w Fordzie B-Maxie (ale tylko po jednej stronie).
Zmieściłem się też do Copena.
Koncept „samochodu przyszłości” na oponach z tworzywa sztucznego, bez powietrza.
Microlino, dobrze już znane z Autobloga.
i zabawki Tomica.

Nie jest to ostatni mój wpis z Japonii, więc zostańcie nastrojeni!