Wiadomości

Mercedes stworzył wyjątkową klasę G. Miał ku temu dobry powód

Wiadomości 20.04.2023 62 interakcje

Mercedes stworzył wyjątkową klasę G. Miał ku temu dobry powód

Piotr Barycki
Piotr Barycki20.04.2023
62 interakcje Dołącz do dyskusji

Czy można w 2023 r. wyprodukować samochód, który wygląda, jakby przyjechał do nas prosto z lat 80. i jeszcze się tym chwalić? Tak, o ile ten samochód to Mercedes klasy G i ma się dodatkowy pretekst. Najlepiej pół miliona pretekstów. 

Oczywiście te pół miliona pretekstów uzyskamy wtedy, kiedy każdy sprzedany egzemplarz Mercedesa klasy G policzymy jako osobny pretekst. Ale chyba tak można, tym bardziej, że z tej okazji egzemplarz numer 500 000 doczekał się specjalnej retro-wersji.

Tak wygląda specjalny Mercedes klasy G.

Nie jest to wprawdzie całkowity powrót do korzeni i Mercedes nie przestawił linii produkcyjnych ponownie na model W460, żeby stworzyć jeden hiper-okolicznościowy egzemplarz. Postarano się jednak, żeby w jak największym stopniu nawiązywał do początków legendy, dodając smaczki, których w obecnej klasie G – na której bazuje ta wersja – nie uświadczymy.

Jakie to smaczki? M.in. lakier agave green, jeden z pierwszych dostępnych w oryginalnej klasie G. Nielakierowanego frontu w takim wydaniu też raczej nie uświadczymy we współczesnej wersji. Reflektory zachowano wprawdzie współczesne, ale osłonięto je w charakterystyczny dla starszych modeli (albo wersji Professional) sposób, a gdyby tego było mało, osłony kierunkowskazów zabarwiono na kolor, którego już się dzisiaj nie stosuje.

Do tego dorzucono jeszcze osłonę koła zapasowego z większą niż obecnie gwiazdą i cały szereg drobniejszych detali. Inspirowane 280 GE ma być też wnętrze, ale niestety… wnętrza na zdjęciach nie pokazano.

Dla porównania, tak wygląda roboczy Mercedes klasy G w wydaniu Professional, któremu chyba najbliżej do specjalnej edycji numer 500 000:

Mercedes klasy G Professional Line

I jeszcze z przodu:

nowy suv mercedesa w204 mercedes G

Mercedes klasy G – jaka przyszłość go czeka?

Póki co za klasą G 500 000 sprzedanych egzemplarzy i 44 lata produkcji. Trudno się spodziewać, żeby w najbliższym czasie zniknął z rynku, szczególnie biorąc pod uwagę, jak wysoko wspiął się w gamie Mercedesa i jak z wozu roboczego stał się – przynajmniej w pewnym stopniu – ultra luksusowym pojazdem za gigantyczne pieniądze.

Na razie Mercedes zapowiada, że szykuje się do 45 rocznicy urodzin klasy G, która przypadnie w przyszłym roku i będzie jednocześnie datą narodzin nowej wersji tego klasyka – czyli odmiany w pełni elektrycznej. Komunikat prasowy uspokaja przy tym, zapewniając, że wersja w pełni elektryczna będzie zjeżdżać z linii produkcyjnych równolegle z odmianą spalinową.

Jak długo ta druga utrzyma się na rynku, przynajmniej europejskim, gdzie na potężne spalinowe twory patrzy się już raczej krzywo? Teoretycznie, gdyby Mercedes klasy G był zwykłym samochodem, to od 2018 r., czyli premiery obecnej generacji, mija już 5 lat, więc pewnie za 2-3 lata można byłoby się spodziewać nowej generacji. Tyle tylko, że raczej nie jest to zwykły samochód, a poprzednią wersję produkowano od… 1990 r.

Wymyślać na nowo klasy G w wydaniu spalinowym raczej więc nie będzie trzeba zbyt szybko. Zobaczymy, jak długo będzie się opierać europejskim normom i jak długo będzie się ją opłacało u nas sprzedawać.

Czytaj dalej:

Po co Ci Mercedes G 63 AMG? Możesz mieć hinduskiego Force Citiline taniej

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać