08.06.2020

Mercedes GLC ma mnóstwo przycisków, ale brakuje mu tego jednego

Nie chodzi o przycisk od autodestrukcji, jak w filmach o Bondzie. 

Chwilowo jeżdżę Mercedesem GLC Coupe. Wsiadłem do niego nastawiony bardzo sceptycznie, bo SUV-y, a SUV-y coupe w szczególności, traktuję jako zło konieczne, dzięki któremu producenci samochodów mogą sobie pozwolić na budowę innych, bardziej interesujących rodzajów samochodów. Przyznam od razu, że z każdym kolejnym dniem lubię go coraz bardziej, ale jedna rzecz wymaga szybkiej poprawki.

Hej, Mercedes, czemu na kierownicy nie ma przycisków do obsługi audio?

Są gładziki do obsługi zawartości ekranów. Są przyciski do obsługi aktywnego tempomatu i obsługi telefonu. Jest nawet przycisk do uruchamiania funkcji poleceń głosowych, zupełnie zbędny, bo przecież „Hej, Mercedes”. A do audio jest tylko rolka od regulacji poziomu głośności. Marzy mi się jeszcze choć jeden – taki, z pomocą którego mógłbym wybrać kolejny utwór z listy.

Bo obecnie to jest strasznie pogmatwane. Jak na razie odkryłem, że można to zrobić na trzy sposoby. A może cztery?

Sposób nr 1. Gładzik na kierownicy.

Załóżmy, że na co dzień na środku ekranu zastępującego zegary mam wskazania nawigacji. Albo ekonomizer. Żeby przełączyć utwór korzystając wyłącznie z kierownicy powinienem:

Proste? No ba!

Sposób nr 2. Touchpad i ekran dotykowy

Po podłączeniu telefonu MBUX nie rozpoznaje iPhone’a jako nośnik. mimo, że widzi Apple CarPlay (lewy górny róg zdjęcia).

Nie mogę więc po prostu kliknąć na jeden z widocznych trójkącików. Albo mogę, ale jeszcze nie wiem jak do tego dotrzeć. Nie pozostaje mi nic innego, jak kliknąć na takie same trójkąciki na touchpadzie.

To spowoduje, że na ekranie wysunie się dodatkowe menu, z działającymi trójkącikami, pozwalającymi na wybór kolejnego lub poprzedniego utworu. Wspaniałe rozwiązanie!

Sposób nr 3. Ekran CarPlay.

Można prowadzić auto mając wyświetlony na ekranie obraz z CarPlay, np. z uruchomionym Spotify i w razie potrzeby naduszać palcem wirtualny przycisk do zmiany utworu. Można. Ale zobaczcie jak brzydko się ten ekran skaluje:

Nikt ci nie kazał podłączać CarPlay.

Owszem, ale bez czytnika CD jestem skazany na słuchanie radia, albo MP3 z pendrive’a. 20 lat temu uznałbym to za luksus, ale dziś, w dobie connectivity, trudno byłoby to uznać za optymalny sposób korzystania z multimediów.

Ale zaraz, przecież mam sposób nr 4: Hej, Mercedes!

I co najlepsze, w tym momencie przestaje grać nawet to, co dotąd leciało.

Zamiast tego wszystkiego wolałbym po prostu mały przycisk, który można znaleźć w dziesiątkach samochodów. Przykro mi, ale pod tym względem wolę swojego nienachalnie nowoczesnego Civica.

To był wpis z serii „Problemy pierwszego świata”, a te przecież są najważniejsze!