11.09.2019

Jak to działa – nowy Land Rover Defender. Świetny w terenie, ale nie terenowy

Przyjrzałem się bliżej technologii i konstrukcji nowego Defendera. Zastosowane tu rozwiązania prowadzą nas do ciekawego wniosku.

Pierwszy Defender, wywodzący się jeszcze konstrukcyjnie z prostych samochodów nazywanych po prostu „Land Rover” niewątpliwie był samochodem terenowym. Rama, sztywne mosty, wiecie jak było – 28 wpisów o tym napisałem. Jednak teraz, po przerwie, Land Rover prezentuje Defendera II, kompletnie innego niż poprzedni. Łączy je tylko nazwa. I oczywiście to, że producent twierdzi, że ten nowy jest taki jak stary, tylko lepszy. Zobaczmy więc, co tam wsadzono.

Nowy Land Rover Defender jest samonośny

Żegnaj, ramo. Defender składa się z aluminiowego nadwozia, do którego zamocowano dwie stalowe ramy pomocnicze. Nie ma sztywnych mostów, tylko niezależne zawieszenie wielowahaczowe. Toyota Land Cruiser czy Jeep Wrangler nadal trzymają się ramy. Suzuki Jimny także. W tym momencie fani modyfikacji terenowych zwanych „motaniem” już trzęsą się z oburzenia, ale wątpię by ich zdanie brano pod uwagę podczas projektowania nowego Defendera. Zresztą czy tego starego ktoś jakoś przesadnie „motał”? Co ciekawe, Jeep wychodzi naprzeciw dłubaczom i w nowym Wranglerze można zamontować większe koła bez żadnych przeróbek, ale nie porównujmy dystyngowanych Hindusów Anglików z przaśnymi Amerykanami. Konstrukcja Defendera jest całkowicie nowa i nie dzieli komponentów z innymi modelami Land Rovera. Wszystko zaprojektowano z myślą o jak najmniejszych zwisach.

Nowy Land Rover Defender – prześwit

Zastosowano pneumatyczne zawieszenie z regulowanym prześwitem. Fani terenowego hardkoru znowu płaczą – tego typu konstrukcja zmniejsza możliwe wykrzyżowanie osi. Owszem, ale zwiększa możliwości uciągu i pozwala podnieść auto tylko wtedy, gdy tego potrzebujemy, i nie jeździć po asfalcie w pokracznej postaci. Minimalna wartość prześwitu to 21,8 cm, czyli całkiem nieźle. Maksymalna – 29,2 cm, więc wręcz fantastycznie. Oczywiście nie samym prześwitem człowiek żyje, a w terenie liczy się raczej to, co dotyka podłoża, a nie to co go nie dotyka. Czyli po prostu opony. Tu jestem trochę zaskoczony, bo owszem, są normalne 18-tki na stalowych felgach (255/70 R18), ale w jakiejś tam najmocniejszej wersji przewidziano ogumienie w rozmiarze 275/45 R22. 45 – czy to jest profil do prawdziwej terenówki? W Cinquecento mam wyższy i to dużo. Już sobie wyobrażam tego Defendera na dwudziestkach dwójkach jadącego po terenie. Oczywiście zabudowanym.

Nowy Land Rover Defender – układ napędowy

Napęd na 4 koła jest stały, z centralnym mechanizmem różnicowym, rozdzielany inteligentnie przez komputer na bazie licznych czujników. W opcji przewidziano blokadę centralną i tylną, ale nie wiadomo czy jest to blokada typu mechanicznego. Miejmy nadzieję, że tak. Nawet jeśli blokady nie są włączone, układ napędowy i tak może je emulować, rozdzielając moment obrotowy między osiami i między kołami, przyhamowując koło, które traci przyczepność. Wprowadzono także tryb brodzenia – po jego włączeniu zawieszenie podnosi się, nawiew przechodzi w tryb obiegu zamkniętego, a po wyjechaniu z wody samochód sam delikatnie przyhamowuje, żeby osuszyć klocki hamulcowe. Głębokość brodzenia w Defenderze 2019 to ok. 90 cm – wynik godny podziwu jak na auto z taką ilością elektroniki. Wszystkim zarządzać będzie oczywiście system Terrain Response. Kierowca będzie mógł wybrać tryb jazdy albo zdać się na elektronikę.

Nadwozie Defendera nie jest dostosowane do wersji otwartej. Odmiana z brezentowym dachem i kładzioną szybą przednią nie wchodzi w grę. Co najwyżej będzie można dopłacić do szklanego okna dachowego. O silnikach już pisaliśmy, ale przypomnę: do wyboru będzie wersja benzynowa 2.0 Turbo, diesel 2.0 i topowa odmiana 6-cylindrowa 3.0 z hybrydą, wszystkie łączone z automatyczną skrzynią biegów.

Wniosek ostateczny

Niewątpliwie Defender będzie samochodem bardzo sprawnym w terenie. Pokona niejeden wertep i przejedzie przez niejedną wodę. Jego elektronika pomoże się wydostać z opresji, z którymi kierowca sam by sobie nie poradził. Nie czyni go to jednak samochodem terenowym. Samochód terenowy to taki, który nie tylko przejedzie przez teren, ale również będzie w tym terenie żył i mieszkał, dając się naprawić narzędziami dostępnymi w szopie. Terenówka to nie samochód, który musi jechać do ASO, żeby podłączono go pod komputer. Defendera AD 2019 będzie można więc nazwać co najwyżej samochodem rekreacyjnym o charakterze terenowym. Ale takich to już parę Land Rover ma w ofercie…

Nawet nie skomentuję

 

Artykuł inspirowany wpisem na Hooniverse.com