Wiadomości

6000 km na benzynie czy stacja ładowania w garażu? Koszt wychodzi podobnie

Wiadomości 18.04.2024 1031 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 18.04.2024

6000 km na benzynie czy stacja ładowania w garażu? Koszt wychodzi podobnie

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski18.04.2024
1031 interakcji Dołącz do dyskusji

Użytkownik grupy „Kierowcy samochodów elektrycznych w Polsce” podzielił się kosztem montażu trójfazowej ładowarki do samochodu elektrycznego we wspólnej hali garażowej. Nie powiem, żeby to zachęcało do elektromobilności.

Niemała jest grupa osób z własnym miejscem parkingowym, rozważająca zakup samochodu elektrycznego. Nieuchronnie pojawia się wtedy kwestia możliwości montażu stacji do ładowania na takim miejscu, podłączonej pod licznik dla danego mieszkania. Jeśli to mały blok i wspólnota, przeważnie nie stanowi to większego problemu. Ale przy wspólnocie, w której jest 850 mieszkań i wszyscy muszą wyrazić zgodę, wydaje się to niemal niemożliwe. A jednak komuś się udało. Jakim kosztem?

Kosztem ok. 13 tys. zł, na co przedstawiono nawet tabelkę

10 226,44 + 650 + 2350 daje 13 226,44 zł. Ktoś powie, że to horrendalnie dużo, ale zwracam uwagę, że połowa z tej ceny to przeciągnięcie przewodu elektrycznego na długości aż 100 metrów, w tym przewiercanie się przez ściany. Problem zapewne polegał na tym, że przewód musiał prowadzić od miejsca parkingowego aż do licznika dla danego mieszkania. Jeśli ktoś ma bliżej, cena spadnie. A jeśli ktoś zdecyduje się na zwykłe gniazdko 1-fazowe 230 V, to pewnie da się to załatwić jeszcze niższym kosztem i uzyskać zgodę wspólnoty bez skomplikowanych ekspertyz. W tym przypadku obowiązkowa ekspertyza, o której pisaliśmy tutaj, kosztowała 1900 zł brutto.

Czas na małe porównanie kosztów

Przyjmijmy, że 1 kWh prądu z sieci kosztuje 0,85 zł (realistyczna, uśredniona cena w stałej taryfie) a samochód zużywa 20 kWh na 100 km. Przyjmijmy też, że 1 kWh ładowania z szybkiej ładowarki „miejskiej” to 3 zł za 1 kWh.

Zatem 100 km na prądzie z sieci kosztuje 17 zł. Na prądzie z szybkiej ładowarki DC ten sam dystans będzie nas kosztował 60 zł. Mamy więc 43 zł różnicy na 100 km, czyli 4300 zł różnicy na odcinku 10 000 km. Zatem aby różnica doszła do 13 000 zł i abyśmy faktycznie zaczęli oszczędzać na montażu gniazdka, trzeba przejechać autem elektrycznym około 30 tys. km, co prawdopodobnie zajmie mniej więcej 2-3 lata. Po tym okresie rzeczywiście pojawią się „zyski” z tego, że zamontowaliśmy sobie wallboxa za 13 kafli. Czy to dużo? Niekoniecznie, wiele osób montuje LPG do samochodów, które zwraca się po podobnym przebiegu i są z inwestycji zadowoleni. Nie można więc powiedzieć, by była to inwestycja bezsensowna. Raczej bliżej jej do sposobu powiązania użytkownika z konkretnym rodzajem zasilania – jeśli jego następne auto nie będzie elektryczne, to całość straci sens. Nie wątpię jednak, że wielu użytkowników EV nie planuje wracać do napędu spalinowego.

W ostateczności pochwalam więc to rozwiązanie, ale w szczególności nieustępliwość montującego

Czy też raczej firmy, która w jego imieniu dokonywała montażu, ale musiała też odpowiedzieć na milion trudnych pytań od wspólnoty. Pytań, które o dziwo nie padają, gdy ktoś w garażu podziemnym chce postawić zbiornik pełen łatwopalnej substancji, jaką jest benzyna – wtedy w ogóle nie ma problemu, zapraszamy, proszę wjeżdżać. Nikt też nie pyta, co podłączamy w domu do gniazdka – może jakieś urządzenie, które również ma dużą szansę stanąć w płomieniach, jak chińska hulajnoga elektryczna z Aliexpress. Ale tylko samochód, który ładuje się w hali garażowej budzi niepokój, podobnie jak przerażenie wzbudzały pierwsze lokomotywy parowe lub bezkonne powozy systemu Benza. Na koniec warto zwrócić uwagę, że z 850 lokatorów, tylko autor oryginalnego posta wpadł na taki pomysł, by doprowadzić prąd do swojego miejsca parkingowego i co więcej, dopiął swego. Za to należy się szacunek, oraz westchnienie nad niemal zerowym poziomem elektromobilności w Polsce, mimo tylu wysiłków.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać