O taką hybrydę plug-in nic nie robiłem – 200 km na samym prądzie

Hybryda plug-in, której zasięg na prądzie wynosi 200 km, rozwiązuje wszystkie motoryzacyjne problemy współczesnego świata. Dawajcie ją natychmiast.

Wielu ludzi krytykuje hybrydy plug-in, że łączą w sobie głównie wady samochodów elektrycznych, takie jak: mały zasięg na prądzie, długie ładowanie, nadprogramowe kilogramy, wysoka cena, z wadami samochodu spalinowego. Istnieją rzetelne badania, które wskazują, że część użytkowników dopłaca sporo pieniędzy do hybrydy plug-in, tylko po to, żeby jej nie ładować. Trochę to nielogiczne i zgadzam się z Tymonem, że takich ludzi należy chłostać kablami od ładowarki. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że przez specyficzne warunki testów emisji spalin hybrydy plug-in są pożądane przez producentów. Czasem są liściem figowym, żeby ukryć ogromną emisję tak jak w przypadku Mercedesa-AMG GT 63 S E Perfomance, którego zasięg na prądzie wynosi 13 km. A czasem mają sens i taka jest najnowsza propozycja z Państwa Środka.

Oto Li Auto L9, czyli hybryda plug-in, której zasięg na prądzie wynosi 200 km

Nie będę opisywał wyglądu, bo to co widzimy przypomina nam samochód wyciągnięty prosto z generatora losowych SUV-ów. Ani to brzydkie, ani ładne. Uwagę przykuwa lidar (pozdro Elon) umiejscowiony na dachu auta. Podejrzewam, że można było go ładniej wkomponować, ale zapewne w tym miejscu ma największą skuteczność skanowania przestrzeni przed pojazdem. Rozczula mnie biegnąca przez całą szerokość samochodu imponująca listwa świetlna. Volkswagen może być zazdrosny.

Ważniejsze jest to co pod maską, a znajdziemy tam czterocylindrowy silnik benzynowy o pojemności 1,5 l, który pracuje w cyklu Millera. Połączony jest z silnikiem elektrycznym, a łączna moc układu hybrydowego wynosi 410 KM. Bateria ma pojemność aż 44,5 kWh. Jak podają Chińczycy — zasięg na prądzie ma wynosić 200 km, a całkowity zasięg samochodu to około 1200 km. Obie wartości są podane dla cyklu pomiarowego CLTC, który według badań jest o około 15 – 20 proc. bardziej optymistyczny niż cykl WLTP. Nawet jeżeli zasięg na prądzie będzie wynosił 160 km, to i tak jest to imponujący wynik. Pozwoliłoby to na sensowne używanie hybrydy plug-in nawet przy dłuższych wyjazdach.

Środek tego samochodu mnie rozwalił. Wygląda jak salon RTV z początku XX wieku

Telewizor na telewizorze i telewizorem pogania. Nawet na kierownicy znalazło się miejsce na niewielki ekran, ale jak twierdzi producent, nie będzie on dotykowy. Ma pełnić funkcję pomocniczego dla komend głosowych.

Dwa duże ekrany, każdy z nich ma przekątną 15,7 cala i rozdzielczość 3K. Ale to jeszcze zbyt mało, w końcu to rodzinny 6 albo 7-osobowy SUV o długości ponad pięciu metrów. Przecież dzieciaki na tylnej kanapie też chcą coś oglądać. Dlatego dostały kolejny telewizor:

Ekran z tyłu również ma przekątną 15,7. Ten samochód to flagowy SUV marki, więc jest wykończony na bogato. Ma 21 głośników, każdy fotel może masować plecy i jest podgrzewany. Ale i tak ten zasięg to zmieniacz gry. Dajcie takie coś do Europy, może znajdzie chętnych, zwłaszcza za cenę około 70 tysięcy dolarów, czyli jakieś 300 tys. zł. Norwegowie na pewno kupiliby parę.