Pan Ameryka został odkryty. Oto Harley-Davidson na wyprawę na koniec świata

Malkontenci, nie muszę was wzywać, sami przyjdziecie. Harley-Davidson Pan America to motocykl wyprawowy. Właśnie go zaprezentowano. 

I to nie do wypraw po asfalcie, co nie byłoby zaskakujące. Harley-Davidson Pan America ma jeździć tam, gdzie asfaltu nie ma i to bardzo go nie ma. Co oczywiście wzbudziło chrząkanie u tych, którzy uważają, że żaden produkt nie może wykroczyć poza ich własne skojarzenia.

Rzecz w tym, że skojarzenia mają słabe. Motocykle Harley-Davidson służyły kiedyś w wojsku, były też reklamowane jako zastępstwo dla konia. To dość odległy wizerunek od pana w skórzanej kamizelce i z siwą brodą. Podobnie jak to, że Harley ma w swej historii skuter, który miał po doczepieniu bocznego kosza, służyć kobietom do dojazdów po zakupy lub mężczyznom wykonującym prace fizyczne, żeby mogli tam wozić skrzynkę z narzędziami.

To chyba motocykl adventure touring (tak go określają) też mogą zrobić? Mogą, czy nie mogą? Nikt się was o zdanie nie pytał i już go zrobili.

Harley-Davidson Pan America to pan Ameryka

To ma być pierwszy taki motocykl zaprojektowany i zbudowany w Ameryce. Właściwie dwa motocykle, bo Pan America ma też wersję Pan America Special i według twórców ma emanować duchem jazdy gdziekolwiek. Wersja Special, oprócz bogatszego wyposażenia, ma pewnie emanować jeszcze bardziej.

Skoro BMW mogło ostatnio wypuścić model R18, który ma być typem motocykla, z jakimi do tej pory kojarzył się Harley-Davidson, to Harleyowi nie wypadało milczeć. Krok w stronę elektromobilności już wykonał modelem LiveWire, ale ciągle musi poszerzać krąg potencjalnych klientów. Odważnie wkroczył na tereny, w których od lat najmocniej czuje się BMW i przyniósł tam to.

Harley-Davidson Pan America – dane techniczne

Tych w informacjach prasowych jest prawdziwy zalew, przez który na pewno przeprawiłby się Pan America ze swoim elektronicznie regulowanym, półaktywnym zawieszeniem z tyłu i przodu. Chyba nie podołam by zmieścić tu wszystko, zacznijmy (i skończmy) od podstaw.

Zasila go silnik typu V-Twin o pojemności 1250 ccm i mocy ponad 150 KM. Masa motocykla to 245 kilogramów (jest więc porównywalnie z GS 1250), a w wersji Special nawet 258 z płynami. O nią lękano się przed premierę, bo z masą to Harley lubi zaszaleć. Silnik Revolution Max jest zintegrowany z pojazdem jako centralny element konstrukcyjny, pośród trzech odrębnych ram, właśnie po to by ją obniżyć.

Rozstaw kół to 1590 mm, przednia aluminiowa felga ma rozmiar 19 cali, a tylna 17. Hamulce Brembo mają czterotłoczkowe zaciski, tarcze kolejno 320 i 280 mm średnicy, układ wspomaga hamowanie w zakrętach i jest mocno wspierany elektroniką (bardzo wiele tu Enhanced Corneringu), także podczas ruszania na wzniesieniu (Hill Hold Control.)

Do wyboru jest pięc trybów pracy – Road, Sport, Rain, Off-Road i Off-Road Plus. Wersja Special zawiera dwa dodatkowe tryby, w którym można zastosować własne ustawienia. Wszystkie opcje zobaczymy na wyświetlaczu TFT o przekątnej 6,8 cala, który można połączyć ze smartfonem i obsługiwać w rękawiczkach.

Siedzisko jest regulowane, ma pozycję wysoką i niską (895 i 870 mm), a w wersji Special towarzyszyć mu będzie automatyczne dostosowywanie wysokości do postoju i jazdy. Zbiornik paliwa, niezależnie od wersji, ma pojemność 21,2 litra.

Harely-Davidson Pan America – cena

Harley-Davidson Pan America 1250 w kolorze Vivid Black kosztuje 71 970 zł, wersja Special to już 82 680 zł. To o kilka tysięcy złotych taniej od bazowej ceny BMW GS 1250 Adventure, taniej od Ducati Multistrada 1260 i 10 tys. zł taniej od KTM 1290 Super Adventure. Jak widać próba wejścia do tego segmentu, to już nie jest próba. To atak.

Odpowiedź na pytanie, czy się udało, poznamy dopiero po pierwszych testach drogowych. To one pomogą uwierzyć klientom, że Harley nie tylko to zrobił, ale czy zrobił to dobrze.