Wiadomości

Nie ustają prześladowania górali. Chcą im zrobić pseudo SCT w parku narodowym

Wiadomości 05.03.2024 387 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 05.03.2024

Nie ustają prześladowania górali. Chcą im zrobić pseudo SCT w parku narodowym

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz05.03.2024
387 interakcji Dołącz do dyskusji

Nad Morskie Oko mają wjeżdżać wyłącznie busy, które spełniają normę Euro 6. Taki jest plan. Przewoźnicy szacują koszty na kilkadziesiąt milionów złotych.

Nie ma wyjścia, turyści będą musieli się zrzucić, jeśli chcą mieć w parku narodowym tak samo czysto jak w mieście. Wielkomiejski trend trafił w Tatry.

Morskie Oko tylko z normą Euro 6

Gazeta Krakowska donosi o pomyśle władz Tatrzańskiego Parku Narodowego. Na Palenicę Białczańską miałyby wjeżdżać tylko busy, które spełniają normę Euro 6. Oczekiwanie pojawiło się w trakcie rozmów z przewoźnikami, dotyczących nowy umów. Muszą je zawierać, bo ostatni przystanek na ich trasie jest na terenie parku narodowego. Pomysł się nie spodobał.

Na trasie do Palenicy Białczańskiej są korki i duży ruch samochodowy. Są też turyści, którzy zadaniem władz parku, oczekują profesjonalnych usług. Takich z geolokalizacją, żeby było wiadomo, kiedy przyjedzie autobus. Żeby było bezpieczenie, a kierowca był sympatyczny, co Szymon Ziółkowski, dyrektor TPN nazywał „rozwojem kompetencji kierowców, m.in. w zakresie obsługi klienta”.

Wymagania co do normy Euro 6 mają w pierwszej kolejności dotyczyć busów. Wyrażenie „w pierwszej kolejności” jest dość interesujące, bo oznacza, że może istnieć jakaś druga kolejność. Tu zapewne wszyscy turyści pomyślą o swoich samochodach osobowych, czy przypadkiem nowy trend na tworzenie stref czystego transportu w miastach nie trafi też do Tatr.

Może nie będzie musiał, bo rozwinie się tak wspaniale transport zbiorowy. Wpływ produktów spalania pochodzących busów wożących turystów na jakość powietrza na Podhalu jest delikatnie mówiąc dość dyskusyjny, ale widocznie jest to dobry instrument w rozmowach z przewoźnikami. Ci mówią o dziesiątkach milionów złotych.

Busy z Euro 6 za kilkadziesiąt milionów złotych

Przedstawiciele przewoźników denerwują się. Cytowany przez gazetę Jakub Karpiński ze Zrzeszenia Transportu Prywatnego w Zakopanem mówi, że musieliby wydać kilkadziesiąt milionów złotych na zakup nowych pojazdów i że wcześniej była mowa o normie Euro 5, potem o pojazdach nowych z 2024 roku. Stanęło na normie Euro 6.

Z obsługi tego kierunku ma „żyć” około 100 kierowców. Jeśli każdy z nich miałby swojego busa, a pewnie tak nie jest, to każdy z tych busów musiałby być wart kilkaset tysięcy złotych, żeby uzbierało się kilkadziesiąt milionów. Pomijają wątek finansowania, bo raczej mało kto wykłada gotówkę na samochód dostawczy, chyba że przypadkiem uzbierał, to da się kupić busa spełniającego normę Euro 6 trochę taniej. Norma Euro 6 dla samochodów dostawczych weszła w życie w 2016 roku, czyli kupić można nawet pojazd 8-letni i dalej kończyć przejazd w Tatrzańskim Parku Narodowym.

Jest to oczywiście odrobinę bez sensu, bo bus w ósmym roku życia potrafi być znacznie mocniej wyeksploatowany niż samochód osobowy w tym samym wieku. Przebieg rzędu kilkuset tysięcy kilometrów nie powinien być niczym dziwnym, podobnie jak to, że w wieku 8 lat żadnej normy Euro 6 już dawno nie jest w stanie spełnić. Rozmija się więc to nieco z pomysłem na nowoczesną, bezpieczną i profesjonalną flotę.

Na pewno zupełnie bezpodstawnie podejrzewam, że plan jest taki, by po prostu najmniej chętnych do wdrażania zmian przewoźników i kierowców zniechęcić do kontynuowania swej kariery w przewoźnictwie. Jest tyle sposobów, żeby zarobić na turystach, że na pewno sobie poradzą. Można na przykład być misiem i pobierać opłaty za zdjęcia na Krupówkach.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać