29.06.2021

Ugotuj zupę przy Rivianie. Elektryczny pickup dostał płytę indukcyjną

Nie ma porządnego pickupa bez ciepłej zupy. Rivian ostro zagrywa płytą indukcyjną w walce na akcesoria do elektrycznych pickupów.

Widzą to producenci elektrycznych pickupów, że rywalizacja ze spalinowymi monstrualnymi pickupami będzie trudna. Nie wygrają tam, gdzie w tej chwili należałoby się bić. Przeciętny amerykański Bob w spodniach uwalonych smarem, któremu strzelby nie mieszczą się już w kieszeniach, chciałby ich zgnieść, a nie za cokolwiek im zapłacić. Muszą znaleźć nowych klientów, stworzyć ich sobie sami, rozbudzając potrzeby, których nie było wcześniej. Dlatego Rivian zaprezentował płytę indukcyjną w modelu R1T.

Rivian R1T – akcesoria

Słynny był film Riviana, w którym prezentowano tank mode, czyli zdolność pickupa do skręcania jak czołg. Pickup kręcił efektownego bączka, dzięki temu, że koła z obu stron pojazdu kręciły się w przeciwną stronę. Ale nowy film, choć znacznie mniej efektowny, może zapewnić mu jeszcze więcej zwolenników.

Ludzie chcą opuszczać miasto i chcą robić to na miejskich warunkach, a przynajmniej wydaje im się, że są w stanie to zrobić. Wydaje się też, że odpalanie kuchenki gazowej straciło bezpowrotnie swój urok, kociołek nad ogniskiem też. W Rivianie R1T będzie można mieć prawie normalną kuchnię.

Czysto i schludnie. Typowe warunki polowe.

Z boku pojazdu wysuwa się platforma, która mieści płytę indukcyjną o mocy 1440 watów i zlewozmywak ze zbiornikiem o pojemności 15 litrów. Są też schowki wyłożone korkiem, skrywają zestaw sztućców i podstawowe naczynia. Dla kawoszy jest ekspres przelewowy. Wymarzony poranek z jajecznicą i kawą jest możliwy, oczywiście, jeśli akurat nie pada.

Kuchnię można zdemontować i zastąpić ją… kolejnymi wynalazkami.

Walka na akcesoria

Moduły składające się na kuchnię da się łatwo zdemontować, pozostanie platforma z elektrycznymi gniazdkami. Można ułożyć na niej bagaż i wsunąć go do środka, można też poczekać na kolejne akcesoria, które wymyśli Rivian, a pewnie będzie wymyślał.

Jesteśmy nowymi klientami. Jemy, śmiejemy się i do nikogo nie strzelamy.

Elektryczne pickupy mają prąd i przestrzeń dostępną w innych miejscach niż wersje spalinowe. To jest pole do popisu i rywalizacji o serca nowo stworzonych klientów. Tesla Cybertruck jeszcze nie jest produkowana, a już można zamówić do niej nadstawkę, która udaje, że robi z niej kampera. Elektryczny Ford F-150 Lightning ma oferować przestrzeń do pracy biurowej z hotspotem WiFi, a pracownicy fizyczni mają mieć z niego pożytek w roli agregatu, nie będą musieli wozić spalinowego, żeby zasilić narzędzia. Akcesoria z wersji spalinowej mają też pasować do elektrycznej, to już spora zaliczka na start. Kompletnie inny od obecnych pickupów elektryczny Canoo sam w sobie jest gadżetem i przedstawiany jest jako narzędzie podlegające dalszej rozbudowie. Wszędzie mu się coś wysuwa, rozkłada, poszerza i wydłuża. Klienci, którym kiedyś nie przyszedłby do głowy zakup pickupa, teraz mogą dostać bólu głowy z nadmiaru wrażeń.

Będzie się działo, prądu w elektrycznym pickupie nie można zmarnować. Szkoda, że to wszystko nas omija i ta walka odbędzie się głównie w Ameryce Północnej. Przynajmniej wielu z nas już ma płytę indukcyjną i nie musimy dokupywać do niej samochodu.