Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Kuriozum we Wrocławiu. Autobus nie stawał na przystanku, bo przepisy mu zabraniały

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 19.04.2024 59 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 19.04.2024

Kuriozum we Wrocławiu. Autobus nie stawał na przystanku, bo przepisy mu zabraniały

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski19.04.2024
59 interakcji Dołącz do dyskusji

Czekasz we Wrocławiu na przystanku autobusowym, a tu autobus myk – przejeżdża bez zatrzymania. Bezsilnie machasz rękami i ślesz maila do obsługi pasażerów, jednak odpowiedź nie pozostawia wątpliwości: kierowca nie miał innego wyjścia. Ale bez obaw: sytuacja została już opanowana.

Jako kierowca samochodu prywatnego, który zbytecznie zajmuje miejsce i służy często do wożenia tylko mnie samego, jestem gotów wiele wybaczyć kierowcom autobusów miejskich. Nie jadą dla własnej przyjemności ani dla żartu, tylko wykonują poważną pracę o ogromnej odpowiedzialności za dość nędzne pieniądze, więc należy im ułatwiać, a nie utrudniać życie. Jednak we Wrocławiu ktoś uznał inaczej.

Chodzi o przystanek autobusu linii 114 w stronę centrum na wysokości Armii Krajowej, koło Selgrosa

Wymyślono tam kuriozalne rozwiązanie drogowe. Buspas to lewy pas, oddzielony ciągłą linią od pasa prawego dla samochodów. Zatem aby zjechać na przystanek z buspasa, kierowca autobusu musiałby przekroczyć ciągłą linię. Kierowcy nie chcą tego robić w obawie o mandat i wcale im się nie dziwię. Ktoś powie, że w takim razie autobus mógłby jechać prawym pasem, z samochodami – no mógłby, tyle że potem nie ma kompletnie jak wjechać na buspas, ponieważ w dalszej części droga rozchodzi się. Buspas jest wyznaczony pośrodku, a pasy dla samochodów – za wysepką, na krawędzi ulicy. Czyli aby jechać legalnie, autobus musiałby nie przemieszczać się buspasem. Dobrze to wymyśliliście, nie ma co!

A dalej jest jeszcze tak:

Autorka fanpage „Wredny autobus z Wrocławia” zwróciła na to uwagę mediów, i uwaga…

Udało się to poprawić! W życiu bym się nie spodziewał, że koszmarek, który utrudniał ruch w tym miejscu minimum od roku 2021, zostanie poprawiony w dwa dni, gdy media o tym napiszą.

Cała ta sytuacja jest o tyle niepokojąca, że stanowi kroplę w morzu takich drogowych porażek. Jest ich wszędzie pełno, i dopóki ktoś nie zwróci uwagi, nikt się nimi przesadnie nie zajmuje. Przecież wszystko działa – lepiej lub gorzej. Gdyby kierowcy autobusów nie byli tacy przepisowi, nie trzeba byłoby niczego przemalowywać. Jednak to element większego problemu, polegającego na erozji zaufania do oznakowania. Niejednokrotnie było tak, że gdybym na serio trzymał się znaków, a nie jechał tak jak wszyscy, to zapewne skończyłbym na krawężniku lub na drzewie. To miło ze strony Wrocławia, że poprawili to tak szybko, chociaż w rzeczywistości poprawa nastąpiła z ogromym opóźnieniem, po publicznym wywołaniu zarządu do tablicy i po tym, jak przez długi czas funkcjonowało coś idiotycznie złego.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać