07.06.2023

Tak drogiego BMW jeszcze nie było. XM Label Red rozbija bank

Nowe BMW XM Label Red wjechało do Polski. Cena? Bez miliona nie podchodź. Z milionem w sumie też będzie trzeba się wstrzymać z marszem do salonu i jeszcze trochę dozbierać. 

Oczywiście już „zwykłe” BMW XM nie było tanie, startując od poziomu 950 000 zł i zyskując tym samym tytuł najdroższego obecnie sprzedawanego modelu tej marki (jeśli nie liczyć opcji). BMW XM Label Red podnosi jednak poprzeczkę i z gracją przeskakuje granicę miliona złotych, tym samym stając się prawdopodobnie najdroższym seryjnym BMW w historii. Takim osiągnięciem mogła się pochwalić końcowa odsłona 12-cylindrowej serii 7, gdzie na start trzeba było zapłacić trochę ponad 960 000 zł (tak, dalej bierzemy pod uwagę cenę bez opcji dodatkowych).

BMW XM Label Red – cena w Polsce urywa głowę

Krótka piłka – 1,1 mln zł. Ewentualnie 1 100 000 zł, bo tak wygląda jeszcze drożej. Co oznacza, że jeśli nie wystarczy nam „bazowe” XM za 950 000 zł i jego 653 KM oraz 4,3 s do setki, a zamiast tego chcemy mieć 748 KM (!) i 3,8 s do setki, musimy dopłacić 150 000 zł. Nie jestem wprawdzie specem od zakupów samochodów z tej półki cenowej, ale obstawiam, że kupującym, którzy mogli sobie pozwolić na zwykłego XM-a, ta dopłata nie zrobi większej różnicy.

Może ich natomiast trochę zdziwić, że nawet płacąc 1,1 mln zł, i tak będą musieli pogodzić się z tym, że na liście dodatkowych opcji nadal znajdują się płatne pozycje. Dopłaty wymagają m.in. 23-calowe felgi aluminiowe (skromne 15 000 zł z hakiem), hak holowniczy (7000 zł), zestaw audio Bowers & Wilkins Diamond (23 000 zł), czy pakiet Shadowline o rozszerzonym zakresie (1600 zł).

Wielkiego pola do popisu przy konfiguracji nie będziemy jednak mieć – dodatków jest niewiele, lakier jest do wybrania jeden, a i tapicerki czy listw ozdobnych też nie możemy modyfikować. Jedyną ciekawostką na liście rzeczy, za które trzeba zapłacić, jest chyba pakiet M Driver za 12 700 zł. Zgodnie z opisem podnosi on prędkość maksymalną do 270 km/h, aczkolwiek chwilę później producent informuje nas, że w przypadku modeli XM Label, to ograniczenie to jednak 290 km/h. Niezależnie od tego, jaka jest faktyczna wartość ograniczenia, można zadać jedno pytanie – czy naprawdę w aucie za 1 100 000 zł, nie tylko z logo M, nie tylko z M w nazwie, ale i tworzonym przez oddział M, trzeba było z tego robić dodatkową opcję?

No ale dzięki temu przynajmniej wiemy, jaka będzie prawdopodobnie jedna z częściej wybieranych opcji. Bo w końcu skoro można kupić XM Label Red i zostawić założony kaganiec – trochę kłóci się z ideą auta, które wszystkiego ma absurdalnie za dużo.

Czytaj również:

Oto najmocniejsze BMW w historii. Poznasz je po czerwonych obwódkach i spalaniu poniżej dwóch litrów