11.08.2022

Turek Francuzami stoi. Ale czy ktoś zna odpowiedź dlaczego?

Jest takie miasto w Wielkopolsce, które nazywa się Turek. W Turku widać znaczną dominację francuskich samochodów, która utrzymuje się tam od lat. Ale nadal nie wiem, kto je tam sprowadza.

Auta z Francji, sam wiesz kto je tu sprowadza – mógłby o Turku zaśpiewać Krzysztof Grabowski, gdyby interesował się geografią motoryzacyjną Polski. Problem w tym, że ja nie wiem, a próbuję to ustalić. Za każdym razem, kiedy jestem w Turku lub przez niego przejeżdżam, fascynuje mnie natężenie samochodów francuskich.

Jak pierwszy raz byłem w Turku i to zobaczyłem, to pomyślałem sobie że to przypadek. Za chwilę pojawił się jednak drugi taki przypadek, piąty i siódmy. Wtedy uznałem, że tu po prostu tak jest, że mieszkańcy Turka z jakiegoś powodu pokochali francuskie auta używane, bo są one zapewne najłatwiej dostępne. W dawnych czasach było to normalne, że w jakimś miasteczku był jeden diler danej marki i z tego powodu w okolicy roiło się od charakterystycznych tylko dla tego regionu aut. W hiszpańskim Valladolid wszyscy jeździli Renault, a nie Seatami, w amerykańskim stanie Wisconsin znajdowało się zagłębie aut marki AMC, a w PRL Hillmana Impa spotykało się głównie na Górnym Śląsku. Tutaj jednak mam wrażenie, jakby jeden lub kilka autokomisów kształtowało krajobraz motoryzacyjny całego miasta albo nawet regionu. Ktoś kiedyś w komentarzach nawet napisał, że w 2001 r. kupił w Turku idealne Renault 19 od handlarza i że ów handlarz miał cały plac zastawiony francuskimi autami, najgorzej. Nie sposób było przejść, żeby nie wdepnąć w igiełkę od łożyska tylnej belki.

Geografia motoryzacyjna to fascynująca rzecz

Uważam, że to powinna być gałąź nauki. Po latach treningów jestem w stanie spojrzeć na dowolne zdjęcie przedstawiające ruch drogowy i nawet nie widząc tablic rejestracyjnych z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, gdzie je zrobiono. Oczywiście można mieć problem z odróżnieniem Litwy od Łotwy czy Czech od Słowacji, bo ich krajobrazy motoryzacyjne są identyczne, ale w większości przypadków trafi się coś charakterystycznego, co jednoznacznie określi, gdzie właśnie się znajdujemy. W Portugalii będzie to pickup z samodzielnie zbudowaną paką, w Holandii jakieś malutkie auto typu Daihatsu Cuore, w Czechach pięć Skód jedna za drugą, a w Grecji 40-letni wynalazek zapomnianej od 20 lat marki pojawiający się znikąd (jak endemiczne dla Grecji samochody marki Saehan).

Wiem, że jest jeszcze co najmniej jedno takie „francuskie” miasto w Polsce i też kiedyś je odwiedziłem

To zapewne Ostrów Wielkopolski, a przynajmniej tak sobie przypominam. To znaczy, że autokomisy w Wielkopolsce mają zasięg ponadpowiatowy i zaopatrują we francuskie auta całe województwo. Jakby ktoś znał dobry namiar na taki autokomis, to niech się podzieli, bo w końcu ten idealny eurovan w automacie sam mi się nie znajdzie.

Zdjęcie główne: MM