Ciekawostki / Felietony

Ile kosztuje wstęp do klasy wyższej? Sprawdziliśmy ceny i wyposażenie

Ciekawostki / Felietony 04.04.2018 82 interakcje

Ile kosztuje wstęp do klasy wyższej? Sprawdziliśmy ceny i wyposażenie

Piotr Barycki
Piotr Barycki04.04.2018
82 interakcje Dołącz do dyskusji

Komfortowe, nowoczesne, wielkie i efektowne – samochody segmentu E są dla wielu spełnieniem motoryzacyjnych marzeń. Ile trzeba zapłacić, żeby zrealizować je przynajmniej w podstawowej wersji?

Wybór w segmencie samochodów klasy wyższej (lub wyższej średniej) niestety z roku na rok maleje. Nie znajdziemy tu już Alfy Romeo (166), Citroena (C6), Saaba (9-5) czy Lancii (Thesis). Kto mógł albo musiał, przerzucił się na produkcję SUV-ów, oddając ten stosunkowo niewielki segment rynku pozostałym graczom.

Przedstawicieli segmentu E można policzyć na palcach dwóch rąk, natomiast jeśli brać pod uwagę ich narodowości, wystarczy jedna. Z 7 modeli aż 3 pochodzą z Niemiec (A6, 5, klasa E), dwa z Japonii (GS i Q70), jeden z Wielkiej Brytanii (XF) i jeden ze Szwecji (S90).

Gdyby tego było mało, GS jest już modelem schodzącym, który zastąpiony zostanie ES-em, natomiast w przypadku Q70 minęło już kilka lat od premiery. Leciwe jest także Audi A6, którego następcę już wprawdzie zaprezentowano, ale nie upubliczniono jeszcze oficjalnych cenników. Ze świeżynek pozostaje więc BMW serii 5, Volvo S90, Mercedes klasy E i Jaguar XF.

Ile trzeba zapłacić?

I to jest właśnie to, co postanowiliśmy sprawdzić. Ile trzeba zapłacić za wejście do świata luksusu klasy wyższej. Bez przesadnego przepychu i przy następujących założeniach:

  • W grę wchodzą podstawowe jednostki Diesla. Moc nie ma znaczenia, napęd może być na jedną oś
  • Obowiązkowa jest automatyczna skrzynia biegów
  • Skoro premium, to musi być skóra na fotelach. Żadnych tkanin
  • Fotele przednie muszą oferować opcję regulacji podparcia lędźwiowego
  • Obowiązkowo podgrzewana kierownica i fotele
  • Dostęp bezkluczykowy
  • LED-owe oświetlenie adaptacyjne

Przyznacie, nie są to zbyt wygórowane oczekiwania jak na ten segment. Ile więc trzeba zapłacić (katalogowo) za ten rozsądny luksus na czterech kołach?

BMW serii 5

Nowa seria 5 należy do droższych samochodów z tego segmentu. Za podstawową wersję 520d (190 KM, 7,5 s do 100 km/h) ze skrzynią automatyczną zapłacimy co najmniej 226,5 tys. zł. Możemy wprawdzie zaoszczędzić 10 tys., decydując się na przekładnię manualną, ale w tym segmencie i z takim silnikiem nie ma to większego sensu.

W podstawowym wydaniu 5-tka nie jest przesadnie bogato wyposażona – na pokładzie mamy m.in. odtwarzacz CD, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, czujnik ciśnienia powietrza w oponach, ABS, DSC, zestaw Bluetooth, automatyczną klimatyzację, diodowe reflektory przeciwmgłowe, dodatkowe oświetlenie lusterek, 17-calowe felgi aluminiowe, tempomat, skórzaną kierownicę sportową i częściowo skórzane, częściowo elektrycznie regulowane fotele fotele. Aż prosi się, żeby dołożyć choć kilka opcji.

Dodajemy więc dostęp komfortowy (3984 zł), który – co ciekawe – wymusza na nas dodanie oświetlenia ambientowego (1388 zł). Trochę luksusu da nam też podgrzewana kierownica (1119 zł) w parze z podgrzewanymi fotelami (1701 zł). Przy okazji zrezygnujemy z oznaczenia modelu (0 zł), dołożymy reflektory adaptacyjne (bo za 2014 zł żal nie brać), podparcie lędźwiowe w fotelach przednich (1209 zł) i na tym skończymy dobieranie z listy opcji.

Skromne obchodzenie się z opcjami możemy sobie wynagrodzić dobraniem skórzanej tapicerki (nieco ponad 9 tys. zł) – w aucie tej klasy wypadałoby ją mieć na pokładzie.

Suma? 247 611 zł, z czego 31 111 zł wydaliśmy na dodatki. Mimo wysokiej ceny startowej udało się złożyć coś, czego nie będzie wstyd, za mniej niż ćwierć miliona.

Volvo S90

Volvo S90 cenowo zaczyna się o wiele przystępniej niż konkurent z Bawarii. Najtańsza odmiana kosztuje 189 tys. zł w wersji ze skrzynią manualną i 198 400 zł za wersję z automatem. Trzeba tylko zwrócić uwagę na to, że jest to wersja ze 150-konnym silnikiem (D3) – za D4 o mocy identycznej z bazowym BMW serii 5 (190 KM) trzeb zapłacić 204 400 zł, czyli… i tak ponad 20 tys. zł mniej.

Naszym punktem wyjścia jest jednak bazowy diesel z przekładnią automatyczną, więc w tym przypadku będzie to właśnie D3 z napędem na przód i 8-biegowym Geartronikiem. Wersja Momentum, cena 198 400 zł.

Wyposażenie standardowe, zwłaszcza z zakresu bezpieczeństwa, w przypadku S90 nie rozczarowuje. Aktywny tempomat z funkcją jazdy w korkach, Pilot Assist II, system utrzymania pasa ruchu, a także system ostrzegania o zbyt małej odległości od innego pojazdu są tutaj w standardzie.

W środku natomiast trzeba będzie nieco popracować. Chociażby podobnie jak w BMW, także i tutaj (z silnikami D3, D4 i T4) fotele pokryte są tkaniną, a nie skórą. 17-calowe felgi w dużej limuzynie również nie wyglądają imponująco, ale że zostawiliśmy je w BMW, zostawimy je i w Volvo.

Sięgamy do konfiguratora i dodajemy brakującą tapicerkę skórzaną (9620 zł), pakiet Winter (podgrzewane siedzenia i dysze spryskiwaczy – 1500 zł), aktywne światła drogowe (pakiet Light za 5200 zł wychodzi najopłacalniej), Keyless Entry (3070 zł), przednie i tylne czujniki parkowania (bo w BMW też były, 1850 zł), podgrzewaną kierownicę (1050 zł), brak oznaczenia wersji silnikowej (0 zł). Tyle wystarczy .

Rezultat? 220 690 zł. Jest taniej niż u niemieckiej konkurencji, a przy okazji nie trzeba dopłacać za całkiem rozbudowany pakiet systemów bezpieczeństwa. Gdybyśmy chcieli stworzyć wersję porównywalną mocą z wcześniej konfigurowaną 5-tką, wyszłoby nam około 227 tys. zł.

Mała podpowiedź: Jeśli szukacie auta jeszcze tańszego niż S90, a na dodatek jeszcze ładniejszego, to zerknijcie na… V90. W tym momencie oferowane jest w promocyjnej cenie od 159 tys. zł. Trudno z tym konkurować.

Mercedes klasy E

Mercedes swoim najsłabszym modelem z silnikiem Diesla ostro gra ceną. Klasa E 200d (150 KM, 8,4 s), standardowo oferowana z automatem, kosztuje 187 100 zł.

Jak to jednak bywa w klasie premium, to dopiero początek wydatków. Dodajemy pakiet Keyless-Go (6831 zł), który dodatkowo wymusza pakiet Avantgarde (?, 3020 zł), reflektory adaptacyjne (6125 zł), najtańszą tapicerkę skórzaną (9767 zł, łącznie z obowiązkowymi dodatkami – 14 622 zł), podgrzewane przednie fotele (2032 zł), podgrzewane koło kierownicy (1048 zł, ale wymusza na nas dodatki za łącznie 10 331 zł!) i wyświetlacz zamiast zegarów (powoli standard w tej klasie, tutaj dopłata 4799 zł).

W sumie akceptowalnie wyposażony Mercedes klasy E z najsłabszym silnikiem wysokoprężnym kosztowałby nas cennikowo około 239 744 zł. Gdybyśmy chcieli doposażyć go w pakiet systemów bezpieczeństwa, do ceny trzeba byłoby doliczyć jeszcze 10 726 zł.

Lexus GS

Lexus nie bawi się w dziesiątki wersji silnikowych i wielostronicowe listy wyposażenia. Do wyboru są dwa silniki – 300 i 300h, z czego wybieramy oczywiście tańsze 300. Do tego mamy trzy wersje wyposażenia (Elite + podgrzewane fotele, Elgance + VIP i F Sport). Ciekawostka: dla 300h obecnie w cennikach znajdziemy tylko jedną wersję wyposażenia – Elegance + 18″ + VIP + LSS+.

Bazowy GS jest przy tym naprawdę ciekawą finansowo opcją. Za 201 900 zł (Elite) dostajemy dwustrefową klimatyzację automatyczną, grzane fotele, elektrycznie regulowaną kierownicę i fotele, kamerę cofania, składane lusterka elektrochromatyczne i 18-calowe felgi.

Niestety jak na Lexusa przystało, jeśli chcemy dobrać którąś z ważniejszych opcji, nie możemy jej po prostu dokupić – musimy zmienić wersję wyposażenia.

Jeśli więc chcemy, żeby GS miał skórzaną tapicerkę, konieczne jest zamówienie odmiany Elegance + VIP za 239 300 zł (194 300 zł przy obecnej promocji wyprzedaży rocznika 2017, rabat 45 tys. zł!). Przy okazji zyskamy podgrzewanie i wentylowanie foteli, bezkluczykowy dostęp i 8 czujników parkowania.

Niestety aż takiego wyboru możemy już nie mieć. Lexus aktualnie nie przyjmuje już zamówień na produkcję kolejnych GS-ów. Niedługo model ten powinien zastąpić ES.

Infiniti Q70

Q70 oferowane jest tylko z jednym silnikiem Diesla – 2.2d, zapewniającym przyspieszenie do 100 km/h w 8,9 s.

Wersję bazową (202 tys. zł) trudno wprawdzie nazwać gołą, ale żeby cieszyć się fotelami okrytymi skórą, trzeba przeskoczyć na wersję Premium (223 640 zł). Na pocieszenie fotele będą od razu podgrzewane i wentylowane, a wraz z nimi otrzymamy m.in. nie tylko czujniki parkowania, ale i kamerę 360 stopni.

Podgrzewana kierownica z kolei uwzględniona jest w pakiecie Powitanie. Kosztuje wprawdzie 2500 zł, ale przy okazji otrzymamy pamięć ustawień fotela kierowcy i składane lusterka zewnętrzne.

W sumie 226 140 zł.

Audi A6

Audi nie upubliczniło niestety jeszcze cenników nowej generacji A6, więc musimy odnosić się do obecnej generacji. Na którą najprawdopodobniej można dostać w salonie słuszny rabat.

Trzymając się jednak danych cennikowych, obecna jeszcze na rynku generacja A6 zaczyna się od 201 700 zł za 190-konne 2.0 TDI z przekładnią S tronic. O nieco ponad 10 tys. zł tańsza jest wersja w manualu, której jednak nie bierzemy pod uwagę.

Do standardowo lekko gołej odmiany podstawowej dobieramy pakiet Comfort (nawigacja, tapicerka skórzana, ogrzewanie przednich foteli, podparcie lędźwiowe, Audi Connect i phone box) za 2730 zł. Za 4660 zł dokładamy jeszcze reflektory LED Matrix-Beam, do tego tylko ogrzewana kierownica (930 zł) i kluczyk komfortowy (3840 zł, suma dodatków 7630 zł).

W sumie wyszło 217 650 zł, ale trzeba pamiętać, że to model, który wkrótce zniknie z salonów i który swoją premierę miał w 2011 roku. Większość jego rywali z tego zestawienia to konstrukcje wyraźnie młodsze.

Jaguar XF

W segmencie E swoją propozycję ma również Jaguar. Za bazową wersję 2.0 w dieslu (163 KM, 8,7 s) ze skrzynią automatyczną zapłacimy 204 700 zł.

Odmiana Pure jest przy tym godna swojej nazwy. Halogenowe reflektory, materiałowa tapicerka i… brak dywaników w standardzie. Do tego brak możliwości dobrania tapicerki skórzanej. Zmuszeni jesteśmy więc wybrać wersję Prestige za 221 700 zł.

Na szczęście tutaj już nieźle. Biksenonowe reflektory, skórzana tapicerka i oświetlenie ambientowe. Bez dodatków się jednak nie obejdzie.

W pełni LED-owe reflektory kosztują 7240 zł, podgrzewana, skórzana, sportowa kierownica – 1210 zł. Do tego jeszcze podgrzewane fotele przednie (1780 zł), czujniki parkowania z przodu i z tyłu (2300 zł + 1860 zł), dostęp bezkluczykowy (4680 zł), podparcie lędźwiowe (1690 zł) i tyle nam na razie chyba wystarczy.

W sumie: 242 460 zł. Jeśli mielibyśmy ochotę na dodatkowe gadżety (tempomat adaptacyjny, system utrzymania na pasie ruchu, czujnik martwego pola), to musimy dołożyć jeszcze co najmniej 11 440 zł.

Nasze typy? Cenowo najlepiej wypadają Audi i Lexus, ale oba są leciwe. Postawimy więc na Volvo ze względu na genialne wnętrze i oszczędne silniki oraz docenimy BMW, bo ma tylny napęd i jest nowością w tej klasie. Najważniejszy jednak okazuje się być może wniosek, że… trudno powiedzieć, ile kosztują te samochody. Ceny cennikowe to jedno, rabaty – inna historia, a i tak takie auta bierze się w leasing i z pewnością sprzedawca w danym salonie chętnie skalkuluje ratę leasingu tak, żeby była taka sama, albo nawet odrobinę niższa niż u rywala, manipulując przy wartości ubezpieczenia i kwoty wykupu. Tak czy inaczej, bez łącznego wydatku na poziomie 200 000 zł raczej się nie obejdzie.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać