Wiadomości

Alfa Romeo szykuje nowe auto. Mój bank już chce, żebym je kupił

Wiadomości 13.04.2023 5 interakcji

Alfa Romeo szykuje nowe auto. Mój bank już chce, żebym je kupił

Piotr Barycki
Piotr Barycki13.04.2023
5 interakcji Dołącz do dyskusji

Poranny przegląd powiadomień: mój bank sugeruje mi, że powinienem kupić nowe auto elektryczne oraz Alfa Romeo planuje właśnie takie stworzyć i niedługo wprowadzić na rynek. Nie ma przypadków, są tylko znaki.

Ofertę banku jednak zostawmy, bo do 2024 r. i tak się zdezaktualizuje. Skupmy się na nowym samochodzie od Alfy Romeo – i to takim, który naprawdę może się dobrze sprzedawać i poprawić wyniki sprzedażowe marki. A kto wie – może i ja sam bym się skusił…

Alfa Romeo zbuduje nowe auto. Tak, będzie elektryczne, ale nie tylko.

Przede wszystkim będzie – tak, zgadliście – crossoverem. Nie ma co się denerwować, jest 2023 r., ludzie chcą kupować takie auta – zresztą dopóki jest Giulia QV, to wszystko jest w porządku.

Co jednak istotne – będzie, według najnowszych informacji, nie tylko „po prostu crossoverem”, ale małym crossoverem, a co za tym idzie – będzie po prostu tańsze od Tonale (obecnie ok. 160 000 zł na start), więc jest szansa, że zainteresuje się nim więcej osób. W tym i ja, bo dużego auta nie potrzebuję. Wolałbym wprawdzie małe i tanie dwumiejscowe coupe, ale nie jestem naiwny i nie liczę na to, że coś takiego kiedykolwiek się pojawi.

Po trzecie – nowa Alfa Romeo będzie oferowana w wersji elektrycznej i powinna zadebiutować już w przyszłym roku, więc jeśli bank znowu wyśle mi powiadomienie, że ma dla mnie ofertę na pojazd z takim napędem – możliwe, że kliknę w nie z zainteresowaniem. I tak regularnie ładuję akumulator w moim aucie spalinowym, więc codzienne ładowanie samochodu elektrycznego zrobiłoby mi zerową różnicę.

Ale tak, wersja spalinowa też będzie, przynajmniej przez chwilę, bo przecież Alfa Romeo od okolic 2027 r. ma być marką oferującą wyłącznie auta z napędem elektrycznym.

Nowy SUV od Alfy Romeo – co wiemy poza tym?

Całkiem sporo, bo model, który powinien nazywać się Brennero, bazować będzie w dużym stopniu na samochodzie, który już widzieliśmy, czyli Jeepie Avengerze. Można więc oczekiwać auta o długości zbliżonej do 4,1 m i sylwetce stylizowanej na SUV-a, choć raczej bez porywających właściwości terenowych. W skrócie: zwykły segment B, ale przebrany tak, żeby ludzie chcieli go kupować i rzucać w niego pieniędzmi.

Za napęd posłuży najprawdopodobniej układ zbliżony do tego, który znajdziemy również w Avengerze. Do wyboru będzie więc pewnie albo benzynowa jednostka 1.2, albo silnik elektryczny o mocy maksymalnej do 156 KM. Zasięg tej drugiej wyniesie zapewne – jak w Jeepie – około 400 km.

Jeśli chodzi natomiast o ceny, to tutaj też możemy się przyglądać Avengerowi. Bazowa odmiana kosztuje 100 000 zł – pewnie i tak zdąży trochę podskoczyć do czasu premiery Brennero. Gdybym miał w tym momencie zgadywać, ile będzie kosztował crossover Alfy, pewnie obstawiłbym okolice 120 000 zł – różnica między Brennero a Tonale byłaby wystarczająco spora na dobry początek, a po doposażeniu pewnie okazywałoby się, że może jeszcze da się trochę dołożyć i już starczy nam na większego SUV-a/crossovera, ale w ciut biedniejszej wersji.

Odmiana elektryczna prawdopodobnie będzie natomiast kosztować okolice 200 000 zł – już Avenger z eMotorem kosztuje 174 000 zł, a nie ma powodu, żeby zakładać, że Alfa będzie tańsza.

Oby bank miał dla mnie naprawdę dobrą ofertę…

Czytaj również:

Oto nowy Jeep Avenger na żywo. Na wyposażeniu: chłopiec patrzący przez lunetę

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać