…nie, wcale nie na czerwonych stacjach polskiej sieci. Właśnie byłem sprawdzić aktualne ceny paliw.
Od dziś do końca lipca obowiązuje obniżony VAT na paliwo, co ma stanowić element walki z inflacją. Inflacją, którą (dodajmy) rząd sam napędził, rozdając pieniądze na lewo i prawo. Mam nadzieję, że mają już przygotowany statek kosmiczny, którym odlecą 31 lipca wieczorem, żeby nie widzieć tego, co będzie się działo 1 sierpnia na stacjach benzynowych. Ale na razie możemy się cieszyć znacznymi obniżkami cen. Jeszcze wczoraj wieczorem było 5,99 zł za litr dla obu paliw, a dziś wstaję i proszę.
Pińć dwadzieścia jeden to jak za darmo. Nawet ten gość na dole (nie wiem kto to jest) wydaje się podekscytowany. Prawie jak w tym memie od Dema: szefie, nie mogę dziś przyjść do pracy, jogurty w promocji za złoty dwadzieścia dziewięć!
Na wszelki wypadek sprawdziłem na drugiej stacji tej samej sieci
To samo:
Jednak zaraz potem ruszyłem na stację z mushellką i tam już tak sympatycznie nie było.
Widzę więc dużą szansę na to, że jest to akcja propagandowa rządu, która ma spowodować w ludziach poczucie, że najlepiej jest po prostu pojechać na Orlen, bo tam jest najtaniej. Docelowo mamy się żywić hot dogami Orlenu, robić zakupy w Orlen Shopie, paczki wysyłać Orlen paczką, a pewnie w przyszłości narodowe samochody elektryczne marki Izera będzie można kupić (i serwisować) na stacjach Orlen. O tym wszystkim opowiedzą nam gazety i telewizja należące do Orlenu. No cóż, wciąż lepiej niż gdyby miało to być w rękach niemieckich. A skoro już o zagranicznych rękach mowa, to i tak wszystkich dziś pokonał zagraniczny supermarket, który paliwo sprzedaje po 5,15 zł.
Przypomnę, że to jest obniżka dla osób prywatnych
Firmy, które tankują i odliczają potem VAT, po prostu odliczą mniej VAT niż do tej pory, a ostateczna cena dla nich się nie zmieni. Jeśli więc ktoś uznawał, że obniżka VAT na paliwo wpłynie na ogólny spadek cen towarów, to można tylko zarechotać i powiedzieć…