Jednoślady / Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Kierowca motocykla i jego dziecko zostali staranowani. Policja: to dlatego, że nie miał uprawnień

Jednoślady / Bezpieczeństwo ruchu drogowego 15.07.2023 224 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 15.07.2023

Kierowca motocykla i jego dziecko zostali staranowani. Policja: to dlatego, że nie miał uprawnień

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski15.07.2023
224 interakcje Dołącz do dyskusji

Przeczytałem z zainteresowaniem opis wypadku, do jakiego doszło w Radomiu. Wynika z niego, że najzupełniej prawidłowo jadący motocyklista został staranowany przez samochód osobowy, ale to jego wina, bo nie miał uprawnień. W dodatku przewoził 3-letnie dziecko na motocyklu.

Policja w swoim komunikacie lakonicznie podała przyczynę wypadku: kierujący samochodem Skoda nieprawidłowo zmieniał pas ruchu i zderzył się z kierującym motocyklem Yamaha, który dodatkowo przewoził z tyłu 3-letnie dziecko. Następnie dowiadujemy się, że kierowca motocykla nie miał uprawnień, przez co naraził na niebezpieczeństwo swoje dziecko i czytamy jeszcze obowiązkowe szlochy, jak to uprawnienia ratują życie.

Otóż nie

Kierowca motocykla, jeśli wierzyć opisowi tego wypadku, jest tu poszkodowanym a nie sprawcą. Gdyby miał uprawnienia na motocykl, to one nie stworzyłyby magicznej bariery, która uratowałaby go przed wjeżdżającą w niego Skodą. Wynik tej sytuacji byłby dokładnie taki sam niezależnie od stanu dokumentacji. Skupianie się na aspekcie „miał/nie miał” prawa jazdy jest idiotyczne. Można by porównać to do sytuacji, w której ktoś szedł po torach kolejowych i został dotkliwie pobity, a ponieważ nie wolno chodzić po torach kolejowych, to jest wina pobitego.

Skupmy się na bardziej istotnej kwestii – czy 3-letnie dziecko może jechać na motocyklu?

Co do zasady, nie jest to zabronione. To jedna z wielu niekonsekwencji polskiego prawa o ruchu drogowym. Z jednej strony mamy obowiązek wożenia dziecka w foteliku w samochodzie, z drugiej – możemy je śmiało przewozić bez fotelika autobusem, taksówką oraz, co najlepsze, na motocyklu. W dodatku nie istnieje dolna granica wieku, poniżej której nie można usadzić dziecka na motocyklu. Właściwie jak już samo siedzi, to może jechać. Trzeba tylko pamiętać o treści art. 20/6/3 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który precyzuje, że dopuszczalna prędkość motocykla przewożącego dziecko w wieku do lat 7, to 40 km/h.

Kluczowe pytanie więc brzmi: jak szybko jechał motocyklista?

Jeśli jechał powyżej 40 km/h, to jest współwinny wypadku. Jeśli wolniej – jest po prostu poszkodowanym. Trudno jednak nie skomentować dziwactwa tych przepisów. Pochodzą one z czasów, kiedy ludzie mieli dużo dzieci, a motocykle były powszechnym środkiem transportu, choć dosyć powolnym. Dzięki temu przepisowi można było jechać motocyklem ze wsi do miasteczka załatwić jakąś sprawę bez konieczności zostawiania dzieci samych sobie. Obecnie jest on już całkowicie anachroniczny i powinien zostać zmieniony. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia ruchu drogowego, rozwijane prędkości czy moc motocykli, należy po prostu wprowadzić limit wiekowy dla dzieci na motocyklach. Niech to będzie 7 lat i koniec. Mniejsze dzieci na motocykl się po prostu nie nadają.

Swoje dzieci pierwszy raz wsadziłem na motocykl kiedy poszły do szkoły podstawowej

Wcześniej były na to po prostu za małe, siedziały zbyt chybotliwie, trudno było im zaufać w kwestii samodzielnego utrzymania się na siodełku. Oczywiście nie wolno wozić dziecka z przodu, przed kierowcą motocykla, ponieważ motocykl nie jest do tego konstrukcyjnie przystosowany – z jego homologacji wynika, że kierowca siedzi z przodu, a pasażer z tyłu.

Kierowca motocykla z Radomia będzie oczywiście odpowiadał za jazdę bez uprawnień

Zwracam jednak uwagę, jak ogromny jest rozdźwięk między karami za spowodowanie wypadku lub zagrożenia na drodze a karą za jazdę bez uprawnień. Jedziemy bez prawka – minimum 1500 zł grzywny, zakaz prowadzenia pojazdów, a nawet więzienie. Spowodujemy kolizję – 1000 zł mandatu i po sprawie. To przypomina, że dla państwa najważniejsze jest nie bezpieczeństwo obywateli, tylko żeby wszyscy przestrzegali skomplikowanych, w większości zbytecznych przepisów. Tymczasem córce poszkodowanego motocyklisty życzę szybkiego powrotu do zdrowia i apeluję do reszty motocyklistów, żeby jednak nie wozili 3-letnich dzieci na swoich maszynach. One są jeszcze za małe na dzielenie się motocyklową pasją.

Czytaj również:

Plecaczek na motocyklu miał jeszcze mniejszy plecaczek. Kiedy kres jeżdżenia minionków?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać