30.05.2019

Byłem na otwarciu Wystawy Klasyków w FSO. Powiem krótko: musicie to zobaczyć

Jestem wybitnym jeleniem. Mam dwie karty do aparatu fotograficznego i zapomniałem obydwu. W związku z tym zdjęcia zrobiłem kamerką sportową. Mam nadzieję, że docenicie ich niecodzienną perspektywę.

Najpierw jednak muszę wyjaśnić o co chodzi. Muzeum Skarb Narodu skupiające się na samochodach z PRL przez długi czas poszukiwało miejsca do ekspozycji swoich zbiorów. Dzięki współpracy z Fundacją Ochrony Zabytków Przemysłu i Techniki oraz dzięki przychylnej postawie zarządu pozostałości po FSO udało się pozyskać niezwykłą halę – tłocznię nadwozi i lakiernię Fabryki Samochodów Osobowych, gdzie jeszcze kilkanaście lat temu budowano Chevroleta Aveo. Dziś cała hala jest praktycznie nietknięta, włącznie z instalacjami. Była jednak silnie zaniedbana, wymagała wiele czyszczenia i przemeblowywania, żeby móc ją dostosować do potrzeb ekspozycji pojazdów. Ogromnym wysiłkiem wolontariuszy udało się stworzyć niezwykłą przestrzeń wystawienniczą, gdzie chronologicznie ułożone samochody i inne pojazdy polskiej produkcji są pokazane w bezpośrednim sąsiedztwie fabrycznych urządzeń. Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce na pokazanie Warszawy, Syreny, Fiata 125p czy Poloneza niż hala FSO. Są też oczywiście Maluchy, Żuki, Nysy, Tarpany, auta rajdowe, a także trzy dodatkowe sekcje tematyczne: „inne kraje demokracji ludowej”, auta z filmów oraz sekcja „polskie marzenia”, gdzie stoją auta, do których wzdychaliśmy za PRL.

Dobra, dosyć wstępu, czas na zdjęcia!

Podwoje otwierają się wspólnymi siłami kustosza i jego głównego zastępcy

Weszliśmy na wystawę nieco od bocznej strony, w związku z tym jako pierwsze naszym oczom ukazały się samochody przedwojenne wyeksponowane na podjazdach. W tym 2,5-tonowy Pierce-Arrow, niezwykły Packard oraz 102-letni Ford T.

Jednak jeśli będziecie wchodzić normalnie przez recepcję, zobaczycie najpierw Warszawy. I bardzo dobrze!

Ta Warszawa z tyłu to „Norka”. Oryginalny, nierestaurowany egzemplarz z 1956 r. odnaleziony w Norwegii. Ta bliżej nas to pierwsza Warszawa Roberta Brykały, od niej zaczęła się fascynacja autami z PRL, która dziś zaowocowała otwarciem tego muzeum.

Warszaw jest jednak znacznie więcej. Oprócz furgonu-pocztyliona zebrano tu wszystkie rodzaje: sedana, pickupa, „garbuskę” i kombi. Pickup jest wyjątkowy – ten samochód właściwie nie występuje w naturze. Także pochodzi z kolekcji Roberta.

Budka telefoniczna. Nie chcielibyście mieć budki telefonicznej?

Idziemy dalej i spotykamy Syreny. Można się śmiać z Syren, ale śmiać się odechciewa, kiedy widzimy odrestaurowane (lub jeszcze lepiej – nigdy nierestaurowane) egzemplarze wczesnych serii 101 czy 102. Ten samochód był niemal na poziomie aut zachodnich jeśli chodzi o projekt. Kulało głównie wykonanie. A obok – Mikrus, czyli nasza kopia Goggomobila.

Zestaw użytkowy, czyli Syreny R20

 

i towarowy Junak.

Tym sposobem płynnie przechodzimy do sekcji Fiatów 125p. Jest ona nadzwyczaj rozbudowana i zawiera właściwie wszystkie rodzaje Fiatów 125p, jakie opuszczały warszawską fabrykę. Od najstarszego, typu „mały wlot na słupku” (ultrarzadkość) aż do ostatnich FSO 125p, a między nimi pickupy, karetki, radiowozy, a nawet kombi z kierownicą po prawej stronie.

Wzdłuż tego samego korytarza po lewej stronie znajduje się sekcja Maluchów. Wiem, Maluchów nie produkowano w FSO. Ale i tak zbiór zasługuje na uwagę. Nie ma tu wszystkich-wszystkich Maluchów, ale jest standard, standard z nowym hamulcem, FL, EL, Happy End, Bosmal… zabrakło chyba tylko Bisa. Ale pewnie i Bis w końcu się pojawi!

Są i Polonezy. Bardzo dużo Polonezów.

Nigdy nie widziałem tyle Polonezów w jednym miejscu. Większość osób nawet pewnie nie wie, że produkowaliśmy tak dużo rodzajów Poloneza w FSO. Polonez Borewicz, Caro, Atu, Plus, kombi, 3d, coupe, rajdówka, Analog (prototyp), Truck, Polonez 2000… Sekcja Poloneza to chyba najlepiej zaopatrzony dział tego muzeum. Pomyśl o jakimś Polonezie – on na pewno tam stoi.

Wąskie Caro
Analog, czyli prototyp Poloneza pickupa 4×4.

To chyba coupe

Na tym część polska się nie kończy, ale kończy się dział FSO. Z aut poza-FSO warto zwrócić uwagę na kolekcję Tarpanów, a w niej zachowany w oryginalnym stanie egzemplarz nr 32.

To nie ten.
Kemping pod dachem. Dzięki temu nie pada, nawet jak pada.
Jest też wystawa Vesp. Szkoda, że nie znam się na Vespach.
Kiedy ostatnio widzieliście Fuego?

 

Tu jakby nie trzeba tłumaczyć z jakiego to filmu.
Nie widziałem Checkera kombi jak żyję. Nawet ZAGRANICO!
NSU Ro80. Na chodzie. Z oryginalnym wanklem.
Taa, coupe…

Oczywiście nie pokazałem Wam wszystkiego. Jedno jest pewne: takiej wystawy jeszcze nie było. I nie będzie, bo FSO jest tylko jedno. I nie ma lepszego miejsca na ekspozycję samochodów z FSO, niż hala FSO. Ale to już chyba mówiłem. Zatem wystarczy. Teraz Wasza kolej: po prostu idźcie to zobaczyć.