10.07.2022

Ile zapłacisz za nowe auto kompaktowe? Zróbmy małą symulację przyszłości

Samochody elektryczne niedługo będą już „obowiązkowe” – sprawdźmy więc, jakie ceny mają w 2022 r. auta z popularnej kategorii kompaktowej. Przy czym niekoniecznie będą to typowe kompakty, jakie znaliśmy do tej pory. 

Dlaczego nie będą typowe? To akurat pokazuje nam m.in. testowane przez nas Megane E-Tech. Po pierwsze – kompakt przyszłości jest oczywiście crossoverem. Po drugie – z racji tego, że jest crossoverem, wydaje się większe, a rozmiarami zewnętrznymi… cofa się o kilka generacji. 4,2 m długości – kiedy ostatnio Megane mogło się pochwalić takim wynikiem? 20 lat temu, przy okazji debiutu swojej drugiej generacji. Potem już wszystko rosło i rosło, aż szczęśliwie ktoś powiedział stop.

Co przy okazji dowodzi, że ci, którzy twierdzą, że auta rosną od dekad tylko i wyłącznie ze względu na konieczność spełnienia wyśrubowanych norm bezpieczeństwa, nie mają racji. Acha, rozstaw osi w Megane E-Tech jest taki jak w Megane II… w wersji kombi (2685 mm). Bagażnik z kolei – przynajmniej na papierze – pomieści zdecydowanie więcej niż Megane II hatchback. Czyli jednak jakiś progres jest.

Renault Megane E-Tech ma w sumie głównie jeden problem. Taki jak wszystkie samochody elektryczne.

I jest nim cena. 169 900 zł za bazową wersję trudno uznać za promocję, tym bardziej, że mówimy o aucie kompaktowym, rozmiarowo może nawet delikatnie poniżej średniej długości kompaktów obecnej generacji. Ale co poradzić, elektryczny crossover – to już brzmi drogo na start. Chociaż może inni są w stanie zaoferować coś więcej?

Jeszcze na szybko przyjrzyjmy się temu, co dostaniemy za te 169 900 zł. Pod względem wyposażenia jest dobrze – felgi 18″, skórzana kierownica (skóra ekologiczna), cyfrowe zegary, reflektory Full LED, kamera cofania, pakiet systemów bezpieczeństwa, bezprzewodowy CarPlay i Android Auto, dzielona kanapa, 9-calowy wyświetlacz systemu multimedialnego i… klimatyzacja manualna. To ostatnie przy tej cenie powinno być już jakoś zabronione przepisami. Owszem, można dokupić klimatyzację automatyczną, ale w pakiecie za 6000 zł albo 4000 zł. Żeby było śmiesznie, możemy za 2500 zł kupić pakiet z podgrzewanymi fotelami, szybą i kilkoma innymi gadżetami, ale klimatyzacja dalej będzie manualna.

Czyli tak po prawdzie to bazowej wersji z manualną klimatyzacją nie ma co kupować, bo dopłacając do niej, zbliżamy się już do środkowej wersji wyposażenia, która nie kosztuje dużo więcej, a dokłada chociażby dwukolorowe nadwozie. No co, dopiero wtedy to auto wygląda jak trzeba.

Co napędza takie bazowe Megane E-Tech? 130-konny silnik elektryczny z zasięgiem do 300 km i obsługą ładowania do 22 kW (AC) i 85 kW (DC). Sprint do setki? 10 sekund. Da się żyć.

To teraz czas na konkurencję.

Opel Mokka e – 166 400 zł

Bardzo zbliżona cena, wymiary zewnętrzne (4,15 m długości), ale za to mniejszy rozstaw osi (2561 mm), mniejsze felgi i tylko 310 l pojemności bagażnika. Mokka będzie natomiast zrywniejsza spod świateł (9 s do setki, 136 KM), a także – teoretycznie – można nią zajechać odrobinę dalej, bo zasięg maksymalny według tego samego cyklu pomiarowego wynosi 318-324 km. Kto wie, może komuś kiedyś zabraknie tych 18 km do ładowarki.

Argumentem za Mokką może być też fakt, że wyposażoną ją już w standardzie w automatyczną klimatyzację. Argumentem przeciwko temu modelowi może być natomiast fakt, że klimatyzacja jest jednostrefowa i nie ma innej opcji. Dopłaty wymaga natomiast pokładowa ładowarka 11 kW , ale za to LED-y, kamerę 360 stopni, CarPlaya, Android Auto i cyfrowe zegary mamy w standardzie.

Kia Niro EV – 181 900 zł

Cenowo wchodzimy o ząbek wyżej, ale w sumie dalej jesteśmy w okolicach średniej-słusznej wersji Megane E-Tech. Przy okazji dostajemy wyraźnie większe auto – 4,42 m długości, 2,72 m między osiami i do kompletu 475 l bagażnika.

Niro EV będzie też mocniejsze, bo silnik elektryczny generuje 204 KM, co pozwala na rozpędzenie auta do setki w 7,8 s. O dziwo wcale nie będzie też dużo gorzej wyposażone. Felgi ma wprawdzie mniejsze (17″), ale jest na pokładzie automatyczna klimatyzacja, cyfrowe zegary, system multimedialny z 10,25-calowym wyświetlaczem, kamera cofania, bezkluczykowy dostęp, adaptacyjny tempomat i pakiet systemów bezpieczeństwa. Szkoda, że regulacja podparcia lędźwiowego jest dopiero od wyższej wersji wyposażenia – w Megane E-Tech można to dokupić w pakiecie.

Volkswagen ID.3 – 185 890 zł

ID.3 trochę bliżej do klasycznych kompaktów, bez przesadnego silenia się na udawanie SUV-a. Z zewnątrz jest o 6 cm dłuższy niż Megane E-Tech, natomiast między osiami ma 8 cm więcej od francuskiego rywala.

Niestety na start jest też wyraźnie droższy, ale jest dla tego wyjaśnienie. Przede wszystkim ID.3 napędzany jest 204-konnym silnikiem elektrycznym (jak droższe Megane E-Tech) i do setki rozpędza się w 7,3 s. Spodoba się więc tym, którzy lubią dynamiczniej ruszyć, natomiast mniej zachwyceni będą fani targania masy bambetli – bagażnik pomieści 385 l.

Wyposażenie? Są LED-owe reflektory, kierownica obszyta skórą (podgrzewana!), podgrzewane fotele z przodu, pakiet systemów bezpieczeństwa, automatyczna (jednostrefowa…) klimatyzacja, bezkluczykowy dostęp, pokładowa ładowarka (11 kW), bezprzewodowy CarPlay i Android Auto, system nawigacji i… stalowe, 18-calowe felgi.

DS 3 Crossback E-Tense – 175 900 zł

Dla odmiany coś… mniejszego i przy okazji samochód, którego raczej nie spotkamy zbyt często na drogach, więc jakiś posmak wyjątkowości jest. Długość? 4118 mm. Rozstaw osi? 2558 mm. Do bagażnika zmieści się natomiast 350 l bagażu, więc nie są to jakieś porażające wartości.

DS 3 Crossback E-Tense nadrabia natomiast m.in. całkiem niezłym przyspieszeniem do setki (8,7 s, 136 KM) i teoretycznie sporym zasięgiem jak na auto z tego segmentu – 341 km. Powinien też w środku wyglądać ciekawiej niż konkurencja, bo w końcu kto inny zaoferuje tkaninę Bronze Peruzzi z winylem imitującym skórę bazaltową i dekory winylowe z efektem skóry bazaltowej? No kto?

Z takich bardziej przyziemnych rzeczy – w standardzie mamy już automatycznie sterowaną klimatyzację (ponownie – jednostrefową), bezkluczykowe uruchamianie samochodu, pakiet systemów bezpieczeństwa i… reflektory halogenowe. Nie, serio. To ja może podziękuję.

Tak samo jak za elektrycznego crossovera z pogranicza segmentów B i C za okolice 200 000 zł. Na razie możemy mówić „nie, dziękuję”. A potem będziemy już mówić tylko „tak, poproszę”.