04.02.2020

Znacie grupę „Uwaga, śmieciarka jedzie” na Facebooku? Można tam dostać samochód

I to sprawny. Wprawdzie to Opel, ale nie narzekajmy!

Społeczeństwo polskie nie tylko się wzbogaciło, ale również całkowicie zmotoryzowało. W niektórych miejscach w Polsce zagęszczenie samochodami przebija zagęszczenie niemieckie (ulubiony mem aktywistów o tym że w Warszawie jest 760 samochodów na mieszkańca). Ceny aut używanych osiągnęły natomiast dno, bo niejednokrotnie wartość napraw przekracza kwotę, za którą dane auto można byłoby sprzedać. W naszej redakcji już dwie osoby, w tym ja, jeżdżą samochodami, które otrzymali za darmo.

Teraz samochody za darmo trafiają już na grupy facebookowe

„Uwaga, śmieciarka jedzie” to koncepcja, która zaczęła się w Warszawie, a teraz ma już wiele innych sekcji w innych miastach Polski. Idea jest prosta: można albo wystawić przedmiot do oddania, albo zrobić zdjęcie czegoś, co ktoś wyrzucił i poinformować o tym innych grupowiczów. Kto zgłosi się pierwszy, ten zabiera – nie zawsze, bo czasem oddawacze zastrzegają że „wybiorą” osobę z komentarzy. Ja też czasem coś oddaję, ale nigdy nie wybieram i nie czytam łzawych uzasadnień: jeśli chcę się czegoś pozbyć, to zabierze to ten, kto przybędzie pierwszy.

Tym razem na tzw. oddaż (neologizm śmieciarkowy) trafił Opel Astra kombi I generacji z dieslem Isuzu. Jak pisze właściciel, auto jest w stanie średnim, ma zastane hamulce i trochę rdzy, ale odpala i jeździ. Skończył się przegląd, a ubezpieczenie „wychodzi” 24 lutego. Oprócz tego „mnóstwo drobnostek”, jak to w starym wozie – znam temat, wiem co mówię.

Zrzut ekranu z oferty, fot. Wojciech

W komentarzach już rozpętało się piekło

Nawet nie wiedziałem, że na świecie jest tylu graciarzy. W tej chwili post dobija do 300 polubień, a komentarzy jest już ok. 150. Niektórzy heheszkują, pisząc że teraz czekają na kogoś, kto odda mieszkanie albo dom z ogródkiem w Warszawie, inni piszą elaboraty o tym, jak to ich samochód się spalił/został skradziony/zjadł go pies i oni potrzebują akurat tego pojazdu. Zgłaszają się osoby prywatne i instytucje w rodzaju schronisk dla psów, osoby niemające prawa jazdy i poszukujące taniego samochodu na początek po egzaminie – w życiu nie widziałem, żeby stary Opel Astra z dieslem wzbudzał takie zainteresowanie. Zwłaszcza, że w ogłoszeniach można trafić na takie wozy po ok. 500 zł. To często mniej niż wynosi koszt rocznego ubezpieczenia.

Może to ta konfiguracja kombi z dieselkiem i śmiesznie tanich części sprawia, że ludzie rzucili się na Astrę za friko. A może po prostu oddający naprawdę dobrze i kreatywnie wykorzystał popularność grupy liczącej prawie 75 tys. członków, zamiast babrać się z handlarzami na grupkach „samochody do 5000 zł”. Na pewno to lepszy pomysł niż czekać, aż auto zostanie odholowane przez Straż Miejską.

Gratuluję pomysłu i życzę udanej oddaży

Jako osoba jeżdżąca autem otrzymanym gratis potwierdzam, że takie auta potrafią być lepsze niże te kupne.

fot. Wojciech