25.11.2018

Prototypy z przeszłości: 15 lat temu Alfa Romeo Kamal mogło odmienić losy tej marki

W 2003 roku gama Alfy wyglądała naprawdę imponująco. Brakowało tylko SUV-a. Może gdyby wtedy się pojawił, dziś pozycja firmy byłaby o wiele silniejsza?

Jeżeli ktoś prowadzi salon Alfy Romeo, od kilku lat może z powodzeniem wynajmować o wiele mniejszy budynek niż wcześniej. Obecna gama składa się z dostępnego tylko do początku przyszłego roku MiTo, schodzącej, muzealnej Giulietty dostępnej z okrojoną gamą silników, całkiem udanej Giulii i podobno przyzwoicie sprzedającego się Stelvio. Cztery modele. No i podobno ktoś kiedyś kupił 4C.

Kiedyś to było…

W 2003 roku gamę otwierał model 147. Następna w hierarchii była 156, dostępna także jako kombi i uterenowiony Crosswagon. W sprzedaży nadal był też model 166. Oprócz tego – piękne GT, a nawet leciwe już GTV i Spider. Wszystko można było mieć z sześciocylindrowymi silnikami.

Brakowało tylko SUV-a.

2003 był czasem początku mody na takie samochody. Na rynku „grasowały” już wtedy BMW X5 czy Porsche Cayenne, a nad podobnym samochodem pracowano też m.in. w Audi. Swoją propozycję pokazała więc także Alfa. Płachta z prototypu o nazwie Kamal opadła podczas salonu w Genewie.

Nazwa oznacza „kwiat lotosu” w sanskrycie, ale ważniejsze było zapewne znaczenie w arabskim. Jest to zarówno „perfekcja”, jak i „połączenie przeciwieństw”. A Kamal miał łączyć ze sobą typowe dla Alfy cechy, takie jak sportowy charakter i dobre prowadzenie, z praktycznością SUV-a. Oparto go na platformie Fiat Premium, na której potem stworzono 159, Brerę czy nowego Spidera.

Całość wyglądała jak gotowa do produkcji.

To nie był jeden z kosmicznych prototypów, które strzelały laserami w publiczność, miały koła w kształcie znaku STOP i były napędzane wybuchami małych bomb atomowych. W przypadku Kamala, do utrzymanego trochę w stylu 147 nadwozia wystarczyłoby przyczepić tablice rejestracyjne i już można by jeździć po ulicach. Nikt by się nie dziwił.

Moim zdaniem, całość wyglądała też wyjątkowo ładnie. Spójnie, proporcjonalnie i z zachowaniem tak zwanego „charakteru marki”. Podoba mi się też ten kolor. Chyba się starzeję: kiedyś uważałem beżowe samochody za idealne dla dziadków. Dziś sam bym sobie taki kupił.

Pod maską: legendarny silnik 3.2 V6.

Kamal miał 250 KM i 300 Nm. To może nie czyniło go najszybszym SUV-em na rynku, ale za sprawą jednostki Busso, znanej m.in. ze 147 GTA, prawie na pewno był najlepiej brzmiącym.

Napęd był przenoszony na cztery koła, a moment obrotowy mógł być kierowany na każde z kół z osobna. Zamontowano trzy dyferencjały i zapewniano, że (mimo wielkich, 20-calowych felg) Kamal poradzi sobie też w terenie. Jednocześnie miał się dobrze prowadzić na asfalcie, za sprawą niezależnego zawieszenia wszystkich kół. Skrzynia biegów to sześciobiegowy, sekwencyjny Selespeed. Podobno specjaliści z firmy Magneti Marelli zadbali, by działał wystarczająco szybko.

Nie pokazano, jak wygląda wnętrze Kamala.

Muszą nam wystarczyć szkice pokazujące układ foteli (4 lub 5 miejsc) i 400-litrowy bagażnik. Mój ulubiony to oczywiście ten, na którym do bagażnika wjeżdża gokart. Bardzo fajne: zamiast pokazywać, że zmieści się wózek dziecięcy, pokazano, że Kamalem można wozić gokarty. Do mnie to trafia.

Niestety, samochód nie trafił do produkcji.

Nie wiem dokładnie, czy poszło o pieniądze, czy po prostu ktoś w zarządzie marki nie do końca wierzył w potencjał tego segmentu i przejął się pojawiającymi się z pewnością głosami o zamachu na charakter marki czy czymś podobnym. Ale jedno jest pewne: włodarze Alfy mogą sobie pluć w brodę. I pewnie to robią. Pierwszy SUV tej marki, czyli dość podobne do Kamala Stelvio, trafiło na rynek dopiero w 2016 roku. W tym czasie właściwie wszyscy liczący się konkurenci dorobili się już takich wozów. Niezależnie od tego, czy uznamy, że Alfa należy do segmentu premium czy nie. SUV-y doskonale sprzedają się i u Volkswagena i u Porsche.

Może gdyby Kamal zadebiutował w 2003 roku, dziś pozycja tej marki byłaby o wiele silniejsza? Wyobrażam sobie, że oprócz wersji 3.2 V6, pod maską mógłby trafić też np. diesel 2.4. W tamtych czasach to by się sprzedało i pozwoliło na siebie zarabiać. Alfa nie musiałaby po latach dołączać na „imprezę SUV-ów” mocno spóźniona.

A nazwa Kamal jeszcze prawdopodobnie wróci. Marka ostatnio zarejestrowała ją ponownie w urzędzie. Mówi się, że tak będzie nazywać się SUV większy od Stelvio. Ja z kolei uważam, że jeżeli jakiegoś modelu Alfa potrzebuje na gwałt, to jest to coś mniejszego. Crossover wielkości MiTo albo Giulietty prawie na pewno byłby hitem – tak jak jest nim np. Jeep Renegade.

Martwię się trochę o losy Alfy. Ale ten cykl jest o zapomnianych prototypach. Popatrzmy więc po prostu na Kamala.

Trzeba było mu dać zielone światło.