27.01.2020

„Powrót do przyszłości” nabiera nowego znaczenia. Nadjeżdża nowy Delorean

No dobrze, może nie tak zupełnie nowy. Ma powstawać z połączenia świeżych elementów z tymi, które zostały w magazynach. I może być dużo mocniejszy.

Oryginalny DeLorean DMC-12 to jedno z najbardziej legendarnych aut w historii kina i w historii motoryzacji. Nawet osoby, które nie odróżniają BMW od Trabanta są w stanie rozpoznać samochód z „Powrotu do przyszłości”. DeLorean jest też popularnym przedmiotem marzeń.

Mimo że nie jest zbyt dobry.

Wygląda, jakby był szybki. Niestety, ma 130 koni i (najczęściej) trzybiegowy automat. Spod świateł szybsza będzie pierwsza lepsza Skoda Fabia. Mimo futurystycznych kształtów, kryje wiele archaicznych, kiepskich i awaryjnych rozwiązań. Wielu właścicieli DeLoreana po fazie początkowego zachwytu („spełniłem swoje marzenie!”), szybko stawało się… byłymi właścicielami. A problem przechodził na kolejnego marzyciela. Narzekali nawet ci, którzy kupili nowe DMC-12 w salonie.

Jeśli jednak nadal marzysz o DMC-12…

…zapewne ucieszy cię ostatnia wiadomość, która nadeszła ze Stanów Zjednoczonych. Firma DeLorean Motor Company, która obecnie jest właścicielem praw do legendarnej nazwy, ma wkrótce ruszyć z produkcją nowych egzemplarzy.

„Nareszcie!” – wykrzykną ci, którzy o podobnych planach słyszeli już kilka lat temu. Rzeczywiście, pierwsze zapowiedzi na ten temat pojawiły się w 2016 roku. Od tamtego czasu, firma zmagała się z pewnymi problemami natury prawnej. Kłopotem była np. konieczność przeprowadzania testów zderzeniowych, niezbędnych do uzyskania homologacji.

Jak udało się z tego wybrnąć? Z pomocą przybyli prawnicy, którzy słyszeli o amerykańskim prawie dla „producentów małoseryjnych”. Procedury są uproszczone, gdy roczna produkcja nie przekracza 325 sztuk.

Do dopięcia pozostały ostatnie formalności. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsze nowe DeLoreany wyjadą na drogi na początku 2021 roku.

Powstaną z nowych i starych części.

Dokładniej – między innymi z elementów, które zostały w kupionym przez spółkę DeLorean Motor Company (to inna niż ta, która produkowała „oryginalny” model) magazynie w Belfaście.

Nadwozie ma pozostać praktycznie bez zmian. Nowa wersja ma jednak dostać m.in. poprawione zawieszenie i hamulce, nowoczesne reflektory, a także… działającą klimatyzację.

Jaki silnik będzie napędzał ten wóz? To nie jest jeszcze potwierdzone. Raczej nie będzie to jednak 2.8-litrowe V6 z Renault, jak w oryginalnej odsłonie. Mówi się, że może je zastąpić 3.5-litrowy motor, prawdopodobnie z Forda. Moc? Na pewno większa niż skromne, dawne 130 KM. Nieoficjalnie – nawet 350.

Cenę szacuje się na ok. 100 tysięcy dolarów.

Używane egzemplarze kosztują ok. 40-50 tysięcy. Stówka brzmi rozsądnie… jeśli nowa wersja rzeczywiście będzie działać i jeździć, jak należy. Może nadchodzi pora na powrót Powrotu do przyszłości? Która to by już była część?