07.12.2018

Rusza polska przedsprzedaż nowej Toyoty RAV4. Ceny od 160 tys. zł

Spokojnie, to nie oznacza, że Toyota uznała z dnia na dzień, że od teraz będzie premium. Po prostu w przedsprzedaży znajdą się tylko dwie wyższe wersje wyposażenia. Reszta dojdzie w odpowiednim czasie.

Trudno się zresztą temu dziwić. Przedsprzedaż – szczególnie czegoś tak drogiego jak samochód – jest dla tych, którzy i tak wiedzą, że to kupią i nic nie stanie im na drodze. Nie będą liczyć, porównywać, analizować tygodniami i robić dziesiątek jazd próbnych. Chcą to i już – najlepiej w jak najwyższej wersji.

I to właśnie proponuje tym razem Toyota.

Nowa Toyota RAV4 w Polsce – wersje silnikowe (podpowiedź: jest tylko jedna)

Do wyboru na początku będzie tylko jedna konfiguracja napędowa – układ hybrydowy z silnikiem 2.5 o mocy 218 KM, łączony z przekładnią e-CVT. Nie zapewni on niesamowitych osiągów, ale 8,4 s do 100 km/h wydaje się w tego typu aucie jak najbardziej sensowne. W średnie spalanie od 4,5 do 4,6 l na 100 km trudno uwierzyć, ale to sprawdzimy już w trakcie dłuższych testów.

Do oferty przedsprzedażowej nie trafiła niestety mocniejsza (222 KM) i szybsza (8,1 s) wersja z napędem na obie osie. Dołączy ona do gamy modelu w późniejszym czasie. Póki co pozostaje więc jedynie opcja zamówienia SUV-a z napędem na przód.

Toyota RAV4 2019 – wersje wyposażenia

W przedsprzedaży dostępne będą dwa poziomy wyposażenia. Selection za 159 900 zł oraz Executive za 169 900 zł.  Na pierwszy rzut oka ceny są więc bardzo wysokie, ale wynika to głównie z faktu, że sprzedawane auta są już uczciwie doposażone.

W Selection znajdziemy m.in.:

Czyli niemal kompletnie (a nawet z górką) wyposażone auto. Wersja Executive dodaje do tego m.in. takie dodatki jak wentylowane fotele przednie, podgrzewane fotele tylne, tapicerkę ze skóry naturalnej, system monitorowania martwego pola i detekcji przeszkód.

Do obu odmian można dokupić inny niż bazowy kolor lakieru (2900 – 4400 zł), a także pakiet Premium Audio JBL (5900 zł) i pakiet SkyView (dach panoramiczny – 6900 zł). Wśród nielicznych opcji znajdziemy elektroniczny system zabezpieczenia antykradzieżowego (1800 zł) i nawigację (3200 zł). Co istotne – w chwili wejścia na polski rynek system multimedialny RAV4 nie będzie obsługiwał Android Auto ani Apple CarPlay. Ta funkcjonalność pojawi się dopiero w 2019 r.

Doposażone absolutnie po brzegi nowa Toyota RAV4 będzie więc kosztować w Polsce ponad 190 000 zł, ale raczej nie taka odmiana nie będzie stanowić większości sprzedaży.

Przy tym wszystkim niewątpliwie najciekawszych dodatkiem z listy wyposażenia jest pozycja: Miękkie materiały wykończeniowe deski rozdzielczej. Wersje Selection i Executive mają to w standardzie – pytanie, czy w niższych wariantach będzie to opcja dodatkowo płatna, czy może po prostu będzie trzeba pogodzić się z Twardymi materiałami wykończeniowymi deski rozdzielczej.

Co na to konkurencja?

Konkurencja średniej wielkości (4,6 m) hybrydowych (nie plug in) SUV-ów? Nieprzesadnie istnieje, chyba że zajrzymy do oferty Lexusa.

Konwencjonalni rywale są natomiast liczni, aczkolwiek niekoniecznie tańsi. Skoda Kodiaq w najwyższej wersji wyposażenia L&K kosztuje co najmniej 153 150 zł, ale żeby była równie szybka co RAV4, trzeba wybrać odmianę 2.0 TDI 190 KM 4×4, kosztującą… 180 tys. zł. A za np. system monitorowania martwego pola, podgrzewaną kierownicę czy elektryczne fotele z pamięcią dalej trzeba dopłacić. Kodiaq wygrywa natomiast w konkurencji na największy bagażnik – w wersji 5-osobowej ma on minimalną pojemność 650 l. Ten w RAV4 to natomiast zaledwie 580 l.

Podobnie wygląda sytuacja z Tiguanem Allspace – odpowiednio szybka wersja (8,6 s) dostępna jest wyłącznie z napędem na obie osie i silnikiem 2.0 TDI 190 KM, co winduje cenę do 179 390 zł w odmianie Highline. Ale za to w bagażniku, przy postawionych oparciach foteli, zmieści się nawet 760 l bagażu.

Jeśli ktoś nie lubi natomiast aut niemieckich, może zajrzeć do oferty Mazdy. CX-5, odrobinę mniejsza od RAV4, kosztuje w najwyższej wersji wyposażenia (SkyPassion), z najmocniejszym silnikiem (2.5 SkyActiv-G 194 KM), po zaznaczeniu wszystkich możliwych opcji, trochę ponad 171 tys. zł. I ma napęd na obie osie, aczkolwiek sprint do 100 km/h zajmie aż 9,2 s. O ile ma to znaczenie w tej klasie samochodów. Znaczenie może mieć za to bagażnik – tym bardziej, że Mazda może pochwalić się zaledwie 506 litrami pojemności.

Wyraźnie tańszy, i również z napędem na obie osie, będzie Mitsubishi Outlander z silnikiem 2.0 150 KM i skrzynią CVT, w wersji wyposażenia Instyle Plus. Takie modele z 2019 r. kosztują bez rabatu 158 990 zł (z rabatem – 144 125 zł). Outlander będzie jednak wolniejszy od RAV4, ale za to bagażniki w obu autach mają niemal identyczną pojemność.

Z drugiej strony, do wyboru jest też np. większa (4,8 m) Kia Sorento. Tutaj jednak musimy pogodzić się z wersją wyposażenia L, kosztującą 166 900 zł i silnikiem Diesla o mocy 185 KM (napęd AWD). Wersja GT Line z silnikiem o mocy 200 KM kosztuje bowiem aż 208 tys. zł. Przewagi nad RAV4? 7 miejsc w standardzie i o około 20 litrów większych bagażnik.

To jak będzie?

Pierwsza partia RAV4 z najwyższych półek wyposażenia prawdopodobnie wyprzeda się błyskawicznie. To auto, które na swoją renomę w Polsce pracuje od dawna i pewnie niektórzy już dawno poprosili dealerów o informacje, kiedy tylko będzie można zamówić nowy model.

Do pełnego porównania z resztą rynku brakuje jednak dwóch kluczowych elementów. Cen tańszych wersji, a także cen odmian z napędem 4×4. Ale na to pewnie jeszcze chwilę poczekamy.