09.05.2022

Zanim wjedziesz na most, przeczytaj książkę. Nietypowy pomysł na ratowanie czytelnictwa w Polsce

Czytelnictwo w Polsce upada, więc trzeba je jakoś podratować. A gdzie ludzie spędzają sporo czasu i nie mają za bardzo jak czytać książek? Oczywiście w samochodach. Więc dajmy im książki, które mogą czytać podczas jazdy samochodem. I potem ich z nich odpytajmy. 

No dobrze, może i nie do końca o to chodziło osobom, które odpowiadają za remont mostu Zwierzynieckiego we Wrocławiu, ale efekt końcowy jest taki, że żeby przepisowo wjechać na ten most od okolic ZOO (a już szczególnie od ul. Mickiewicza), trzeba najpierw zatrzymać się, poczytać, pomyśleć, przefiltrować informacje, a dopiero potem ruszyć. Na wszelki wypadek sprawdziliśmy, czy to zdjęcie nie jest fejkiem, bo aż chciałoby się, żeby tak było.

Ale tak nie jest. Jadąc do miasta od strony ZOO, naszym oczom ukazuje się taki obrazek:

Znaki drogowe na moście Zwierzynieckim.

Podjedźmy jeszcze kawałek bliżej…

I dostajemy cudowny zlepek wszystkiego w jednym miejscu. Totem z milionem tabliczek został zdetronizowany. Stworzono system oznakowania, którego proces powstawania wyglądał zapewne tak:

Niczego tu chyba nie brakuje:

W sumie więc, przed mostowym odcinkiem o długości 62 metrów, mamy 11 znaków, właściwie wszystkie w jednym miejscu. Część jest dla kierowców, część dla pieszych, część dla nikogo. Widziałem pod zdjęciem tego miejsca na Facebooku komentarz, że gdyby tam sama ekipa remontowała most i odpowiadała za to oznakowanie, to przy takim zaangażowaniu remont byłby już dawno skończony. Moim zdaniem tak by nie było – gdyby ta sama ekipa znakowała i remontowała, to nie tylko remont byłby już dawno zrobiony, ale przypadkiem obok powstałby jeszcze drugi most.

Jeszcze na koniec ciekawostka – ta reklama zasłania częściowo znak co najmniej od doby. Zgodnie z Kodeksem wykroczeń, za zasłanianie znaku drogowego grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 5000 zł.

Komu takie znaki drogowe przeszkadzają?

Tak po prawdzie to nikomu, pewnie zresztą jest zgodne z przepisami i tylko to miało znaczenie. Kierowcy natomiast albo zapoznają się z tymi informacjami 18-krotnie, stojąc tam w wiecznych korkach, albo – co bardziej prawdopodobnie – i tak nie będą na to zwracać uwagi. Pojadą tak, jak jadą inne auta przed nimi, a jeśli innych aut nie ma, to pojadą tak, jak im się wydaje albo jeździli wcześniej. Trudno ich za to winić – przy pewnym poziomie przeznakowania, w większości zbędnego, przestajemy po prostu zwracać na nie uwagę i lecimy na zasadzie „uda się albo się nie uda”.

Czyli równie dobrze żadnego z tych znaków mogłoby nie być.

Czytaj również: Jazda przez tunel – całe życie robiłeś to źle. Wyjaśni ci to GDDKiA