31.05.2019

O takie znaleziska garażowe nic nie robiłem. Oto Morris Marina po grzybotuningu

Rzadko się zdarza, żebym już patrząc na zdjęcia czuł zapach samochodu. W tym przypadku są one tak wymowne, że oglądając ogłoszenie musiałem zatkać nos/głęboko się zaciągnąć (niepotrzebne skreślić).

W Wielkiej Brytanii jest mnóstwo klasyków, ale większość z nich już dawno odkryto. Wszelkie garażowo-stodołowe znaleziska, tzw. barnfinds, to wielka rzadkość. A jeśli już coś się wyciągnie, to zwykle jest to coś bardzo cennego, typu jakieś Jaguary, Astony czy inne takie. Tymczasem „wytargane” auta potrafią być ciekawe z najróżniejszych powodów, nie muszą koniecznie mieć 80 lat i kariery w wyścigach LeMans. Na sprzedaż trafił właśnie świeżo wyciągnięty Morris Marina po bardzo nietypowym tuningu.

Zdjęcie z ogłoszenia – ebay.co.uk, autor: mattlince1975

Trudno mi nawet nazwać ten styl tuningowy

Mad Max na emeryturze. Grzyb-Max. Gangsta-ghetto-punk. O, wiem. Anarchy in the UK. Pasuje idealnie. Ogólnie tu wszystko jest najlepsze, bo już sam Morris Marina był wybitnym przejawem upadku angielskiego przemysłu motoryzacyjnego. Ponoć poziom wykończenia był podobny jak w najgorszych latach FSO, awaryjność podobna, ale przynajmniej samochód był „nasz własny”, co dla niektórych nabywców było ważne. Kupowali więc Marinę zamiast czegoś normalnego, żeby poczuć, że wspierają lokalny przemysł – który to przemysł lekceważył ich całkowicie i zajmował się głównie strajkowaniem.

Dla kogoś zwykła Marina nie była dość ciekawa, więc zaczął przeróbki. Najwyraźniej miał dojście do gazet amerykańskich, a może nawet był w Stanach, albo znał kogoś, kto był. Do wnętrza wjechał styl „meksykański lowrider” z kierownicą z łańcucha, deską rozdzielczą obitą pikowaną tkaniną z kutasikami i boczkami drzwi z czerwonego futra. Przy okazji najwyraźniej na wyprzedaży były wskaźniki. Ciekawe co wskazują?

Zdjęcie z ogłoszenia – ebay.co.uk, autor: mattlince1975

Anarchię podkreśla kompletne niedopasowanie poszczególnych elementów wystroju do siebie. „Znalazłem coś, zamontuję to w samochodzie” – myślałem, że takie rzeczy zdarzają się tylko w Rosji.

Za to motyw łańcucha został pociągnięty wokół całego auta

Zderzaki z łańcucha – tego jeszcze nie widziałem. A, i łańcuch układa się w serce z przodu. I podkowy, mnóstwo podków, pewnie ktoś je poodczepiał z okolicznych Mercedesów-baleronów. I mnóstwo dodatkowych lamp, a także jakże wymowny napis „Street Freak”. Ciekawe, czy właściciel tego cacka zmarł, czy po prostu przestał się nim interesować z powodu ogólnego zestarzenia się i awaryjności. Mam nadzieję, że samochód zostanie zachowany w takiej postaci, w jakiej go wyciągnięto, co najwyżej po ogólnym czyszczeniu. O takie barnfindy nic nie robiłem. Ciekawe, czy gdzieś, w jakimś garażu w Polsce można jeszcze znaleźć 125p albo Poloneza po podobnych przeróbkach. Trafienie na zdjęcia takich aut w internecie jest coraz trudniejsze, wszyscy chcą mieć 125% oryginału.

Zdjęcie z ogłoszenia – ebay.co.uk, autor: mattlince1975

Cena to na razie tylko 750 funtów. Do końca aukcji – 9 dni.

Zdjęcie z ogłoszenia – ebay.co.uk, autor: mattlince1975