03.03.2020

Lifting Mercedesa klasy E: 7 hybryd typu plug-in i 1 nowy silnik. Poza tym na zachodzie bez zmian

Mercedes klasy E nie musi walczyć o swoją pozycję na rynku. To jedna z najbardziej popularnych linii modeli na świecie. Poliftowa E-klasa W213 ma za zadanie bardzie utrzymać pozycję, niż rewolucjonizować rynek.

Premiera nowego Mercedesa klasy E doskonale pasowała do tradycji koncernu ze Stuttgartu. Przez pierwsze 30 minut praktycznie nic się nie działo i zacząłem przysypiać, budząc się tylko co jakiś czasu by usłyszeć słowo elektryfikacja powtarzane jak mantra. Poza tym, jak przystało na Niemców, nie zabrakło wielokrotnie użytego wyrazu ofensywa.

Po pół godziny gadania o niczym ważni panowie i panie z Mercedesa puścili filmik promocyjny. Podsumowali go obwieszczeniem, że E-klasa po lifcie ma nowy front, nowy tylne lampy i udoskonalenia w środku. Dorzucili coś o hybrydach i zakończyli prezentację. Hey, Mercedes, oddaj mi pół godziny życia!

Wyżyłem się, to do rzeczy.

Na szczęście poza bezużyteczną transmisją z premiery, Mercedes opublikował nieco bardziej treściwą informację prasową. Największa zmiana dotyczy napędu. Oferta klasy E poszerzy się o aż 7 hybryd typu plug-in, z silnikami zarówno benzynowymi, jak i wysokoprężnymi. Na tym nie koniec mechanicznych nowości. Mercedes wprowadza nowy, czterocylindrowy, dwulitrowy, turbodoładowany silnik M254, oczywiście dostosowany do pracy w autach hybrydowych. Ma mieć 272 KM, a wspierający go motor elektryczny 20 KM.

Poza tym zmiany należą raczej do kosmetycznych. W autach po liftingu pojawią się ulepszone systemy wspomagające kierowcę. Wprowadzono też kilka zmian w wyposażeniu. M.in. dwa ekrany na desce staną się standardem, wprowadzono też pakiet ENERGIZING dla foteli, cokolwiek to znaczy. Zapowiedziano też URBAN GUARD, czyli serię systemów mających zabezpieczać auto przed kradzieżą i uszkodzeniami.

Stylistycznie tak jak wspomniałem wyżej – zmieniło się bardzo niewiele. Avantgarde stanie się bazową opcją wyglądu zewnętrznego. Zmieniono przednie i tylne lampy, grill i przedni zderzak. Wersja AMG dostała swój własny, inny grill. To tyle, dziękuje, można się rozejść. Najlepiej do salonu Mercedesa kupić znowu to samo odświeżona klasę E, która oglądana z przodu wygląda jak Klasa A.