12.05.2023

Maserati na dobre porzuca V8. Na koniec ma coś na pocieszenie

Niespecjalnie wprawdzie pocieszy to tych, którzy planowali ciężko pracować, żeby później w nagrodę móc sobie kupić Maserati z V8, ale zawsze to coś. Można było przecież ogłosić, że to koniec V8 i tyle.

Niestety – po raz kolejny w tekście tego typu trzeba zacząć od „to nie jest wielkie zaskoczenie”. Nie jest, bo Maserati już niemal równo trzy lata temu wprost dało do zrozumienia, że wieloletnia historia ośmiocylindrowych silników w samochodach tej marki dobiega końca. Nie było tylko dokładnie wiadomo, kiedy ten koniec nastąpi.

Teraz już to wiemy.

Maserati z V8 będą produkowane już tylko w tym roku.

Dokładniej: „do późnego 2023 roku”. Zgodnie z oficjalnym komunikatem prasowym po tym terminie Levante, Ghibli i Quattroporte w wersji Trofeo – czyli właśnie tej z V8 – przestaną być produkowane, i to na zawsze. Egzemplarze z ostatnich partii produkcyjnych mają pozostać w sprzedaży jeszcze przez 2024 rok, a potem w sumie nie wiadomo, co się stanie. Prawdopodobnie nic, bo znając życie, takie takich już nie robią błyskawicznie znajdą nabywców, z których większość po prostu schowa auto pod kocem i będzie czekać 50 lat, aż zyskają na wartości.

Konkurencja na rynku historycznych Maserati z V8 będzie pewnie spora – w końcu firma chwali się, że od 1959 r. sprzedano ponad 100 000 egzemplarzy – ale pewnie takie końcówki i tak będą cieszyły się sporą popularnością. Dodatkowo w czerwcu tego roku, podczas Goodwood Festival of Speed, zaprezentowane zostaną ostatnie, specjalne wydania Ghibli Trofeo i Levante Trofeo – Ghibli 334 Ultima oraz Levante V8 Ultima. To tyle, jeśli chodzi o pocieszenie na koniec przygody z V8.

Dodatkowo, tak jak było w przypadku odchodzącego GranTurismo, Maserati zaprezentowało Quattroporte, Ghibli i Levante w wersji Trofeo w wydaniu Zeda, który wygląda trochę jak wypadek w lakierni, ale doceniam konsekwencję.

Co dalej z Maserati?

Będzie, tyle że na prąd albo z jednostkami spalinowymi, ale nie z V8. Tyle tylko, że to drugie nie potrwa długo. Już w 2025 r. każdy samochód w gamie włoskiej marki ma być oferowany w wersji wyłącznie elektrycznej – na początku, obok tych z silnikami na benzynę. Pięć lat później klienci ostatecznie stracą wybór – jeśli będą chcieli kupić coś od Maserati, to będą musieli pogodzić się z tym, że za pistolet z benzyną nigdy już na stacji nie chwycą.

Pozostanie im wtyczka. I prawdopodobnie kosmiczne osiągi, choć już bez dźwięku, który sprawiał, że za Maserati na ulicy oglądali się wszyscy.

Czytaj również:

Oto nowe Maserati GranTurismo. Możesz wybrać V6, ale i tak będziesz chciał „elektryka”