03.05.2020

Popularny SUV zdecydowanie Urus. Teraz wygląda jak Lamborghini

Gdy marzysz o Lamborghini Urus, a księgowy mówi, że w budżecie zmieści się co najwyżej Toyota RAV4. 

Gdy Porsche zaprezentowało Cayenne, motoryzacyjny świat zadrżał w posadach. Pomysł, by producent samochodów sportowych zajął się budową wygodnych SUV-ów nie mieścił się ludziom w głowach. Gdzie etos, gdzie historia, spuścizna, dziedzictwo! Klientom się jednak zmieścił i Cayenne stało się najpopularniejszym modelem marki, a z czasem dołączył do niego Macan.

Gdy Lamborghini pokazało Urusa, zamieszania było mniej.

Wszyscy szybko przywykli do tego pomysłu, a Urus momentalnie stał się bestsellerem marki. W zeszłym roku Lamborghini sprzedało ich 4 962 sztuki. Nikomu nie przeszkadza, że to SUV z silnikiem Audi i na platformie wykorzystywanej przez szereg modeli z grupy Volkswagena. Ważne że ma odpowiedni znaczek i wyróżnia się na ulicy.

A gdyby tak uzyskać podobny efekt jeszcze mniejszym nakładem środków?

Na Urusa trzeba wydać sporo ponad milion złotych, ale tak samo złe wrażenie na ulicy można zrobić czymś takim:

Wygląda podobnie, a kosztuje 1/10 tego co Lambo. 

I nie trzeba się specjalnie nakombinować. Wystarczy kupić Toyotę RAV4 i zamówić do niej pakiet stylizacyjny japońskiej marki Albermo. Podobno przedni zderzak pasuje plug-and-play, nie zaburza nawet działania czujników parkowania i układów bezpieczeństwa wchodzących w skład Toyota Sensing. 

Jak ktoś chce bardzo oszczędzić, to może na nim poprzestać – zderzak w Japonii kosztuje równowartość ok. 5,5 tys. zł. W skład pełnego pakietu wchodzą jeszcze listwy progowe, dokładka tylnego zderzaka i spojler nad pokrywę bagażnika. Taki kit kosztuje dwa razy więcej. I trzeba go jeszcze przywieźć do Polski i polakierować, co też musi kosztować swoje.

Ale wciąż promil ceny prawdziwego Lamborghini.

I założę się, że to by wystarczyło, by wiele osób dało sobie rękę uciąć, że właśnie minęło na drodze super-SUV-a włoskiej marki, czego nie udałoby się powiedzieć o drugim projekcie z oferty Albermo. Firma proponuje też zestawy karoseryjne do Priusa, które mają go upodabniać do Ferrari, ale bliżej mu raczej do Peugeota 407 Coupe.

Nie idzie odróżnić. Uciekajcie z lewego pasa.