23.08.2018

Dotąd wydawało mi się, że wiem jak powinien brzmieć zestaw car audio. Ta aplikacja udowodniła mi, że jest inaczej

Kiedy brzmienie dźwięku w aucie jest najlepsze? Gdy jest najbliższe naturalnemu – takiemu, jakie wydobywa się bezpośrednio z instrumentu. Ale czy takie właśnie jest – to da się ocenić wyłącznie subiektywnie. Tego nie da się zmierzyć.  

Z oceną jakości dźwięku jest trochę jak z gotowaniem. Na to i na to jest przepis, ale czy efekt będzie zdatny do konsumpcji – to zależy od preferencji tego, kto będzie konsumował. 

Od razu mówię – w temacie samochodowego sprzętu grającego ekspertem jestem żadnym. Podoba mi się albo nie. Zwykle wsiadając do auta podkręcam odrobinę niskie i wysokie tony. A jeśli jest opcja regulacji przód/tył, przesuwam o oczko do tyłu.

Zawsze z podziwem patrzyłem na kolegów, którzy potrafili korzystać z precyzyjnych equalizerów w porządnych urządzeniach grających i potrafili tymi suwakami dopasować jakość dźwięku do swoich potrzeb. Albo umieli porównać ze sobą sprzęty grające w różnych samochodach. Dla mnie to czarna magia. Żeby trochę ją odczernić, wybrałem się pod Stuttgart do centrali Harmana – zasłużonego producenta sprzętu grającego współpracującego z prawie czterdziestoma producentami samochodów na wszystkich kontynentach.

Harman w ponad 30 krajach świata zatrudnia 15 tys. inżynierów opracowujących kolejne rozwiązania podnoszące jakość dźwięku. I robią to naprawdę poważnie – każdego tygodnia w laboratoriach na całym świecie oceniają kilka kolejnych modeli samochodów, wyposażonych w systemy nagłośnienia różnych marek Harmana jak i konkurencji. Żeby mi pokazać, o co chodzi, Rafael Kassier odpowiedzialny w Harmanie za naukową interpretację subiektywnych ocen jakości dźwięku, posadził mnie w pokoju referencyjnym i zaczął zajęcia od nauki o dźwięku. Co to jest pokój referencyjny? To miejsce w centrum rozwoju zapewniające idealne warunki do odsłuchu muzyki – od highendowego sprzętu nagłośnieniowego po wykończenie ścian. Tam profesjonalni słuchacze trenują, zanim wsiądą do samochodów. 

Tak, profesjonalni słuchacze – Harman ma takich w laboratoriach na całym świecie. I nie są to ludzie o złotych uszach. To po prostu dobrze przeszkoleni pracownicy, którzy wiedzą, na co zwracać uwagę. I regularnie trenują. A do tego potrafią opisać, co słyszą, tak by konstruktorzy systemów nagłośnienia wiedzieli, w którą pójść stronę.

Cztery części składowe 

Rafael zaczął od tego, że żeby mówić o porządnym sprzęcie grającym, trzeba wziąć pod uwagę cztery podstawowe elementy:

Spectral

Pierwszy to jakość sprzętu grającego oraz źródła dźwięku. Nie każde urządzenie będzie potrafiło przenieść pełne spektrum dźwięku. Np. zestawowi pozbawionemu subwoofera trudno będzie dostarczyć dźwięki o odpowiednio niskiej częstotliwości, by bas powodował ciarki na plecach. Do tego, jeśli źródłem muzyki będzie pendrive ze skompresowanymi empetrójkami, czy telefon streamujący muzykę poprzez Bluetooth, kompresja spłaszczy piosenkę, ograbi z najniższych i najwyższych tonów. 

Bo z dźwiękiem jest trochę tak jak z tęczą. Barwy przechodzą od niewidocznej gołym okiem podczerwieni, przez 7 tych, które widzimy, aż po ultrafiolet. Podobnie z dźwiękami – nie słyszymy tych o najniższych i najwyższych częstotliwościach, ale między nimi jest bardzo szerokie spektrum dźwięków, które możemy wychwycić. O ile nasz sprzęt będzie w stanie je odtworzyć.

Spatial

Drugi element dotyczy przestrzeni, w jakiej odtwarzana jest muzyka i współgrania poszczególnych elementów zestawu. Nawet porządne głośniki źle dobrane w stosunku do przestrzeni, w której mają pracować, nie ukażą pełni swoich możliwości. To trochę jak z klimatyzatorem w mieszkaniu – dobiera się go do powierzchni, jaką ma chłodzić. Żeby brzmiał dobrze, dźwięk z poszczególnych głośników ma w odpowiednim momencie trafiać w określone miejsce. 

Dynamics

Trzeci pomaga ocenić, jak sprzęt grający radzi sobie z odtwarzaniem dźwięków o różnej głośności. Czy równie dobrze brzmi, gdy gra cicho, czy też dopiero wtedy, gdy jest naprawdę głośno. 

Integrity

Ostatni element związany jest z wszystkim, co nie dotyczy sprzętu audio – tu w grę wchodzi np. wykończenie kabiny i związane z nim skrzypienia, trzaski i piski dochodzące z poszczególnych elementów podczas odtwarzania muzyki.

Ćwiczyć na apce

By wychwytywać różnice w brzmieniu różnych systemów audio i wiedzieć, co się dzieje przy kolejnych zmianach ustawień equalizera, potrzeba treningu. A ten jest możliwy np. dzięki udostępnionej przez Harmana aplikacji How to listen. Zawiera ona zestaw zadań, dzięki którym można się nauczyć, jak wychwytywać niedoskonałości sprzętu grającego.

Program jest prosty w obsłudze i pozwala stopniowo podnosić poziom trudności zadań. Albo inaczej – wychwytywać coraz delikatniejsze różnice w jakości odtwarzanej muzyki. 

Przykład? Zastosowanie filtra dolnoprzepustowego (lowpass filter). Przepuszcza on częstotliwości sygnału poniżej ustalonej wysokości. Najpierw odsłuchujesz melodii niepoddanej żadnej obróbce, a potem obrobionej. I zgadujesz, na jakiej częstotliwości został założony filtr.

Początkowo jest łatwo – do wyboru masz dwa warianty, ale z czasem poziom trudności rośnie i w pewnej chwili do wyboru masz kilkanaście częstotliwości. Zbędna zabawa? Dla większości z nas tak, ale na dłuższą metę taki trening pozwala wychwytywać drobiazgi i jeśli wiesz na co ma wpływ dane ustawienie, potrafisz je odpowiednio dobrać, by otrzymać lepszy efekt.

Być może brzmi to dość zagmatwanie, ale kilkanaście minut z aplikacją rozwiewa wątpliwości. 

Po co to wszystko

Ten krótki warsztat pokazał mi, jak mało wiem o sprzęcie grającym. I jak bardzo drobne zmiany w oprogramowaniu wpływają na efekt końcowy. Inżynierowie Harmana wykorzystują swoje umiejętności do optymalizacji zestawów grających JBL montowanych w wyższych wersjach większości modeli np. Toyoty.

Dziś system audio projektuje się równolegle z samochodem. Żeby spełnić wymogi w czterech wspomnianych wcześniej kategoriach, trzeba odpowiednio rozplanować rodzaj i rozmieszczenie poszczególnych elementów. A tu nie ma swobody – liczy się jeszcze design wnętrza i wymogi dotyczące bezpieczeństwa. Poza tym księgowi i goście od norm emisji spalin – ma być rozsądnie cenowo i lekko, bo każdy kolejny kilogram oznacza dodatkowe gramy CO2.

Nic dziwnego, że spośród 15 tys. inżynierów Harmana 80 proc. pracuje nad oprogramowaniem. W przeciwieństwie do np. wygłuszeń w kabinie, software nic nie waży. A to on jest dziś najważniejszą bronią.

Jaki będzie efekt końcowy – przekonamy się po europejskiej premierze najnowszego RAV4. Zapowiada się, żę będzie doprawiony bardzo smakowicie. Przy okazji wizyty miałem możliwość posłuchać, jak grają zestawy JBL w modelach C-HR i RAV4 obecnej generacji. A na koniec wsiadłem do RAV-a obecnej generacji z zamontowanym sprzętem grającym z kolejnej, która dopiero trafi do sprzedaży.

I choć te w C-HR i obecnym RAV4 grają zacnie, do kolejnego sporo im brakuje.