08.07.2019

Ford nie musi robić Bronco. Ma przecież genialną terenówkę Troller

To prawda, że w Brazylii, ale jaki to problem w czasach globalizacji? Brazylijska terenówka na podzespołach Forda właśnie doczekała się specjalnej, jeszcze bardziej terenowej wersji Trail.

Ford od dłuższego czasu zapowiada nowe wcielenie terenówki pod klasyczną nazwą Bronco. Czymś w końcu trzeba konkurować z Jeepem Wranglerem, który nie chce przestać dobrze się sprzedawać. Oczywiście Bronco nie trafi do Europy, chyba że jakimś cudem powstanie wariant elektryczny albo plug-in hybrid i dzięki niemu będzie można obniżyć średnią emisję CO2 dla całej gamy, ale to mało prawdopodobne.

Ale po co wyważać otwarte drzwi?

Globalny koncern ma już świetną terenówkę – Trollera – o której mógł zapomnieć. To pojazd produkowany w Brazylii przez firmę Troller Veiculos Especiais, w stu procentach należącą do Forda. Niestety, TVE produkuje Trollera korzystając w całości z podzespołów Forda, ale nie oznacza to że Ford wpuszcza ten pojazd do swojej sieci dilerskiej. Co to, to nie. Owszem róbcie, sprzedawajcie, zarabiajcie, ale nie mieszajcie w to centrali. Dlatego też szanse na eksport Trollera są właściwie zerowe. Ponadto pytanie, które zadałem na początku, czyli „jaki to problem” ma odpowiedź brzmiącą: spory, bo Troller nie spełnia norm bezpieczeństwa dla krajów wysoko rozwiniętych, a w Brazylii ta kwestia traktowana jest raczej po macoszemu, tzn. jeśli masz wypadek, to masz problem.

Obecna generacja Trollera trolluje rynek od 2014 r.

Uznano że czas na mały lifting, w ramach którego wprowadzono do sprzedaży nowy, jeszcze bardziej terenowy wariant Trail. Auto nadal napędzane jest tym samym, horrendalnie wielkim dieslem 3.2 TDCi o 5 cylindrach w rzędzie i mocy ok. 200 KM. Nadal jest posadzone na skróconej ramie od Rangera i ma wzmocniony dyferencjał tylny DANA44. Zamiast niezależnego przedniego zawieszenia ma sztywny most, bo to w końcu jest prawdziwa terenówka do prawdziwie trudnych warunków brazylijskiego interioru, a nie rekreacyjna zabawka dla bogatych dzieciaków do latania po plaży, jak w „Młodych Wilkach”.

Pakiet Trail dodaje do tego zderzaki z podcięciem i minimalnym zwisem z obydwu stron żeby zwiększyć kąt natarcia i zejścia, snorkel i miejsce na wyciągarkę, którą można sobie domówić za dopłatą.

Patrząc na to, w jakim tempie wyprzedało się Suzuki Jimny na Europę i jakie ssanie wystąpiło na ten samochód już po wyczerpaniu się limitu, Troller też miałby szansę na Starym Kontynencie. Wypasiona wersja Trail kosztuje w przeliczeniu 143 640 zł, więc jest droga jak na Stany, ale w Europie to zupełnie akceptowalna cena. Fajnie, że ktoś gdzieś jeszcze na świecie produkuje terenówki, bo mam o czym pisać na Autoblogu. Szkoda, że jest to w kraju, do którego nigdy nie pojadę. Na szczęście ja już terenówkę mam i innej mi nie potrzeba. A Ford jak walnie Bronco w amerykańskim rozmiarze, to pewnie będzie ono wielkie, ciężkie i nie tak terenowe jak Troller.

Ładne wnętrze, takie nie za ciekawe.