21.08.2018

Ford Ranger Raptor właśnie zadebiutował w Europie. Na targach gier. Silnik rozczarowuje

Spokojnie – zadebiutował naprawdę, a nie tylko w grze. Jaki jest pickup, którego Ford określa pięknym słowem „badass”? Niestety, nie taki znowu groźny…

Czytelnicy, którzy interesują się amerykańską motoryzacją, z pewnością kojarzą nazwę Raptor. Ford F-150 w takiej wersji wygląda, jakby mógł sam zdobyć małe państwo. Pod maską takiego auta początkowo pracowało wielkie V8 o pojemności nawet 6,2 l, a obecnie silnik ma „zaledwie” 3,5 litra i sześć cylindrów. Ale za to moc jest imponująca: to 450 KM. W pickupie!

W Europie taki Ford nie ma zbyt wiele sensu.

Jest przede wszystkim zbyt wielki. Na wąskich drogach Starego Kontynentu wygląda karykaturalnie – jak przerośnięty uczeń, który po raz kolejny nie zdał z klasy do klasy. Ale Ford wie, że także w Europie są klienci, którzy chcieliby jeździć mocnym, efektownie wyglądającym pickupem. Tak powstał Ford Ranger Raptor, który został właśnie zaprezentowany.

Co ciekawe, nie odbyło się to podczas targów samochodowych, a takich związanych z branżą gier – czyli podczas Gamescomu. Dlaczego? Po pierwsze, odbywają się one w „mateczniku” europejskiego Forda, czyli w Kolonii. Po drugie – i ważniejsze – Ranger Raptor będzie jedną z gwiazd nadchodzącej gry Forza Horizon 4. W grze będzie można pojeździć nim już w październiku, a w prawdziwym świecie – dopiero w połowie przyszłego roku.

Ranger to najlepiej sprzedający się samochód tego typu w Europie.

Można go kupić w kilku różnych wersjach – od najprostszej, roboczej, z pojedynczą kabiną, aż po terenowo-lifestyle’ową wersję Wildtrack. Raptor ma po pierwsze być jeszcze bardziej dzielny w terenie, za sprawą m.in. zwiększonego prześwitu i systemu „Terrain Management”, w którym kierowca będzie mógł wybierać tryby w zależności od typu przeszkody i nawierzchni. Po drugie – co dla wielu nabywców z pewnością będzie jeszcze ważniejsze – zapewnia rasowy wygląd. Ford mówi o tym aucie, że to „badass pickup”. Cóż, przy F-150 wygląda trochę jak chłopak, który dopiero zaczął chodzić na siłownię przy mistrzu kulturystyki. Ale i tak jest nieźle.

Jest tylko jeden problem…

Zwykłego Rangera można kupić z dieslem 2.2. Bogatsze odmiany mogą występować z wysokoprężnym silnikiem 3.2 o mocy 200 KM. Taka jednostka, co ciekawe, ma pięć cylindrów. Tymczasem agresywnie stylizowany Raptor będzie miał pod maską… diesla 2.0. Również o mocy 200 KM.

Owszem, osiągi takiego silnika na pewno będą dobre. Zadba o to także 10-biegowa skrzynia, znana też np. właśnie z F-150 Raptor. Ale czy tylko mnie coś tutaj nie gra?

„Badass pickup” powinien być mocniejszy od innych wersji – i od konkurentów. Tymczasem pickupy z większymi silnikami można znaleźć nie tylko w innych salonach (VW Amarok V6, Mercedes X350d), ale i w tym samym. Powinien też być głośny, z bulgoczącym wydechem i głębią dźwięku. Powinien mieć olbrzymi moment obrotowy, pozwalający na poradzenie sobie z każdą sytuacją, zarówno na asfalcie, jak i poza nim.

A tutaj mamy dwulitrowego diesla. Fani Forda F-150 pewnie nie mogą powstrzymać śmiechu. Zresztą wyobraźcie sobie właściciela takiego Raptora, który na pytanie o pojemność silnika musi ze smutkiem odpowiedzieć, że to tylko dwa litry…