15.04.2019

Oto wszystko, co powinniście wiedzieć o dwóch elektrycznych prototypach grupy Volkswagen z Szanghaju

Podczas szanghajskiego Motor Show pokazane zostaną dwa ważne, elektryczne prototypy: Audi AI:ME i Volkswagen ID Roomzz. Znowu wygląda na to, że kierownica i kierowca odchodzą do lamusa.

Jeżeli czytaliście moją zapowiedź tego, co zostanie pokazane podczas tegorocznych targów w Szanghaju, zapewne pamiętacie, że wiodącym hasłem była tam „elektryfikacja”. Większość pokazanych aut jest elektryczna – od produktów małych, chińskich producentów, po nowości największych europejskich marek. A skoro jesteśmy przy europejskich markach… nie można nie wspomnieć o Audi AI:ME i Volkswagenie ID Roomzz. Oto kilka ciekawostek na ich temat.

Produkcyjna wersja ID Roomzz trafi na chiński rynek w 2021 r.

To, co będzie pokazane w Szanghaju, jest raczej odważną i futurystyczną zapowiedzią. Samochód, który nazywa się jak ksywka amerykańskiego rapera, ma być pięciometrowym SUV-em. Będzie więc miał zbliżone wymiary do Touarega, ale w odróżnieniu od niego nie będzie dostępny z silnikiem spalinowym. W końcu należy do nowej elektrycznej rodziny Volkswagena, czyli ID.

Pod maską: dwa elektryczne silniki, moc: 306 KM.

ID Roomzz ma osiągać 100 km/h w 6,6 s. To też zbliżone osiągi do wspomnianego Touarega z trzylitrowym dieslem. Zasięg elektryka ma być jednak nieco niższy: w zależności od pomiarów (WLTP albo chińskie NEDC) będzie wynosić 450 lub 475 km. Niższa ma być także prędkość maksymalna: ustalono ją na iście volvowskie 180 km/h.

Póki co wszystko brzmi realistycznie. Spójrzmy więc do środka…

…o ile dane techniczne ID Roomzz wyglądają całkiem normalnie, o tyle wnętrze jest już kompletnie prototypowe.

Samochód ma być przystosowany do jazdy autonomicznej na poziomie czwartym. To oznacza, że kierownica jest mu raczej… zbędna. Można potraktować ją jako uchwyt, ozdobę lub ją po prostu schować, po wciśnięciu odpowiedniego przycisku. Wtedy pozostaje skupić się na klikaniu w dotykowy ekran lub – ewentualnie – na rozmowie z pasażerami. Ułatwią to fotele, które mogą przesuwać się pod kątem 25 stopni w bok. Po to, by poczuć się trochę jak w dobrym barze. Ale barku chyba nie przewidziano.

Audi AI:ME to z kolei samochód kompaktowy wielkości A3.

„Wszystkie miejskie samochody wyglądają jak budki telefoniczne. Nie chcieliśmy tworzyć kolejnej” – powiedział główny designer Audi, Andreas Mindt. Czy się udało: oceńcie to sami.

AI:ME ma 4,3 metra długości, a jego nadwozie jest najwyższe w punkcie, w którym umieszczona jest głowa kierowcy i pasażera z przodu. Chociaż „kierowca” to chyba za duże słowo. Podobnie jak w przypadku wspomnianego Volkswagena, Audi też ma być autonomiczne. I też można w nim schować kierownicę.

Z kolei z zewnątrz zastosowano światła LED-owe z tyłu, które zaprojektowano w taki sposób, by mogły wyświetlać sygnały dla pieszych i innych kierowców, używając do tego wzorów i kolorów. Czy da się kogoś obrazić kolorem?

Pod maską tego Audi pracuje 167-konny motor elektryczny. Audi nie podaje informacji o osiągach. Być może dlatego, że AI:ME wygląda jeszcze bardziej futurystycznie i prototypowo od Volkswagena. Póki co nie warto spodziewać się go w salonach.

A więc przyszłość to chowana kierownica. Zaraz, zaraz, czy tego nie przewidywano już kilkadziesiąt lat temu?