Przy czym model za mniej niż 150 000 zł nie będzie tym, który będzie można zamówić na początku. Pierwsi klienci będą musieli zdecydować się na droższy i jednocześnie mocniejszy wariant Cupry Born.
Debiutująca w naszym kraju Cupra Born będzie bowiem wyposażona w silnik elektryczny o mocy 204 KM, zasilany z akumulatora o pojemności 58 kWh. Takie parametry mają pozwolić na rozpędzenie się do setki w 7,3 sekundy i przejechanie bez doładowywania do 427 km. Cena? 167 900 zł, chociaż konfigurator na stronie Cupry pokazuje, że można będzie tę cenę podnieść poprzez zakup pakietów i opcji – takich jak np. panoramiczny dach, oświetlenie ambientowe czy system bezkluczykowego dostępu.
W przyszłym roku pojawi się też wariant z pakietem e-Boost – z silnikiem o mocy 231 i dwoma wariantami zestawu akumulatorów. Jeśli wystarczy nam 58 kWh, to zapłacimy 174 200 zł, natomiast jeśli wolimy mieć 77 kWh – już 197 500 zł.
A gdzie ta tańsza Cupra Born?
Również w przyszłym roku. Cupra Born 45 ma być, zgodnie z nazwą, wyposażona w zestaw akumulatorów o pojemności 45 kWh, co pozwoli przejechać maksymalnie 349 km. Startując spod świateł, raczej nie poszalejemy, bo 150 KM pozwoli rozpędzić Borna do setki w 8,9 s – przy standardowej, spokojnej jeździe nie powinno to być jednak większym problemem.
Cena? 147 800 zł, czyli o ok. 20 000 zł mniej niż wersja 204 KM z większym akumulatorem. Z drugiej strony – bliźniaczy Volkswagen ID.3 kosztuje o 10 000 zł więcej, ma podobną moc silnika i przy okazji większy akumulator (58 kWh). Trochę zaczynam się już gubić w portfolio grupy Volkswagen, co jest bardziej sportową, a co tańszą wersją czegoś innego.
Z kim będzie rywalizować Cupra Born?
W Polsce – pewnie przede wszystkim z samochodami spalinowymi. I podejrzewam, że będzie mieć trochę pod górkę, biorąc pod uwagę fakt, że za 163 200 zł można mieć chociażby 300-konną Cuprę Leon, która do setki katapultuje się w 5,7 s. Jestem bardzo ciekawy, w jaki sposób Cupra będzie chciała przekonać klientów, żeby mając pieniądze (albo zdolność leasingową) w tych okolicach, wyszli z salonu z umową na Borna, a nie Cuprę. To może być naprawdę fascynujące.