20.08.2018

Aston Martin wyprodukuje repliki DB5. Będziesz mógł jeździć jak Bond. James Bond

Fani gadżetów związanych z filmami o agencie 007 mogą zacząć odkładać do skarbonki. I nie chodzi o kolejny model Lego czy figurkę ich ulubionej postaci. Chodzi o coś o niebo lepszego. I przy okazji dużo droższego. Otóż Aston Martin zapowiedział, że powstaną repliki modelu DB5, znanego z filmu „Goldfinger”.

W sumie na sprzedaż powstanie 25 sztuk, a każda z nich ma kosztować 3,3 mln funtów, ale… nie będzie można nią jeździć po ulicach.

Powstaną też dodatkowe 3 egzemplarze, z których jeden zostanie u Aston Martina jako pamiątka, jeden trafi do Eon Productions (firmy stojącej za serią filmów o Bondzie), a trzeci zostanie sprzedany na aukcji charytatywnej.

Wóz naszpikowany gadżetami z filmu.

W Goldfinger autem jeździł Sean Connery, grający Jamesa Bonda.

Samochód zostanie wyposażony we wszystkie gadżety znane z filmu „Goldfinger”. Zostaną one opracowane we współpracy ze zdobywcą Oskara Chrisem Corbouldem, ekspertem odpowiedzialnym za efekty specjalne w filmach o agencie 007.

Wszystkie repliki powstaną w fabryce Aston w Newport Pagnell – tym samym obiekcie, w którym w 1964 roku powstał oryginalny DB5. Będą dostępne tylko w jednym kolorze Silver Birch, tak jak ich pierwowzór.

Repliki DB5s to z pewnością największe marzenie każdego kolekcjonera. Doświadczeni rzemieślnicy z Aston Martin Works i zespół ekspertów od efektów specjalnych z filmów o Jamesie Bondzie sprawią, że to marzenie ziści się 25 szczęśliwych klientów – komentuje szef Astona, Andy Palmer.

Samochody będą budowane zgodnie ze specyfikacją samochodu filmowego. Będą wyposażone m.in. w obrotowe tablice rejestracyjne.

Za rok w sprzedaży.

Tak prezentuje się Aston Martin DB5 na ulicach Londynu.

Pierwsze egzemplarze trafią w ręce właścicieli pod koniec 2019 r. Każda z kosztować będzie 2,75 miliona funtów plus podatek, co w sumie da sumę ok. 3,3 miliona funtów. Sporo jak na replikę.

Chętni kolekcjonerzy na pewno się znajdą i to pomimo tego, iż samochodami po ulicach jeździć się nie da. Można nim tylko pojeździć po swoim podwórku, albo ustawić w garażu i podziwiać. A czasem zapakować na lawetę i pojechać na zlot.

Z drugiej strony, to przykre, że za sprawą norm emisji spalin i bezpieczeństwa nie można już oficjalnie zarejestrować nowego Astona Martina DB5.