08.11.2021

70-lecie rozpoczęcia produkcji w FSO. Nie sądziłem, że zostało jeszcze tyle Polonezów

Tym bardziej nie spodziewałem się, że niektóre będą mi się podobać.

Wpadliście tu pooglądać zdjęcia z Polonezami, więc nie będę się rozwodził – ani nad straconymi szansami FSO (o tym pisał Michał), ani o tym, jak wyglądało rozpoczęcie produkcji w tym miejscu 70 lat temu (opisałem to w książce „Paskudnik Warszawski”), ani też o konflikcie, jaki pojawił się między organizatorami dwóch równoległych wydarzeń, ponieważ nie mam o nim pojęcia, a także nie zamierzam mieć. Większość osób po prostu przyjechała przewietrzyć swoje polskie klasyki i chwała im za to. Lecimy z FSO-mixem, a zdjęcia dostarczył oczywiście Chris Girard.

Nie sądziłem, że tak dobry tuning jeszcze istnieje. Ten Polonez jest naprawdę niezły. Do filmu by się nadawał.
Warszaw było dość mało. Znak czasów.
Co to są za paskudne felgi? Z Vitary?
Dziwny ten Polonez.
Wszystko wygląda klasycznie na ATS Classic.
Niestety Poloneza z Orciari nie ratuje nawet kolor Giallo Ginestra. To istne il pocracco.
Gaszą zapał do motoryzacji.
Te czarne odbojniki są po to, żeby kamienie nie porysowały cennej maski od Poloneza.
O, Espero
Nigdzie Warszawy nie pasują lepiej niż tu
Piękna paka. To prawdziwe australijskie UTE.
Piękne.
Nie zabrakło ciekawych retro-felg.
Niewiele było Lanosów, wszystkie były zajęte rozwożeniem jedzenia.
Szanuję ludzi, którzy odrestaurowują auta zabytkowe.
W sumie to nie jest zły projekt – wizualnie.
Jak się w końcu mówi, FSO czy FSM?
Są Polonezy, które nawet mi się podobają.
Tu tylko kolor.
Spokojnie, ta obok też będzie. Na końcu miksu.
Ten styl ma jakąś nazwę, ale nie śmiem jej wymówić.
WAC = Warszawa Śródmieście.
Masa krytyczna.
Swap 1. Wygląda na Rovera 1.8.
Swap 2. Opel w Polonezie. Już lepiej się nie da.
Swap 3. V-szóstka. To jest jakieś.
Swap 4. Tu jest turbo. Ale co to za silnik, to nie wiem.
Swap 5. Co tu się dzieje, to też nie wiem. Silnik wygląda podobnie do fiatowskiego 2.0 DOHC, ale też chyba ma turbo. Ja tu widzę temat do podjęcia: swapy w Polonezach.
Swap 6. Uturbione OHV. Chyba. Jakiś horror.
Prawie jak ten z Olsztyna, którego opisywaliśmy.
Chcę to.
A wystarczyło kupić wersję Cargo.
Czego nie można odmówić temu zlotowi? Różnorodności kolorystycznej.
Dobry ten 132, a ten 125p w tle też niezły bandzior. Grał w filmie „Bogowie”.
Mogłem takiego kupić w 1998 r. za 2000 zł. Był w niezłym stanie.
O małe blachy, zgłaszam do prokuratury!
Jak na giełdzie samochodowej w dziale „polskie”.
Kombi + laminat = kombinat.
Były też dobre przebrania.
Wąs.
Absolutnie najlepszy kolor Poloneza na tym zlocie.
Lekko niepasujący emblemacik. Ale w sumie całe to auto jest tak spasowane.
Idealny obrazek jak z wakacji 1995. Brakuje tylko wąsatego ojca naprawiającego awarię na poboczu.
Dalej nie podejrzewają, że nie jestem Polonezem
Warszawa kombi to jest powiem Wam, sztos
Ten też dobry, jak na Poloneza. To kolor zieleń stepowa. Choć w sumie nie jestem pewien.
Truck z końca produkcji w takim stanie – piękna sprawa. To już oczywiście ZSD Nysa.
„Tu kupisz Poloneza, na którego cię stać”
DO KASACJI.

Dobrze, czas na najciekawszy samochód zlotu.

Jest nim ta Syrena 100. Rewelacja. Ten stan, ta patyna, ta długa klapa. Ależ bym ją filmował.

No i to tyle, nara!