REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

"W Netfliksie jest kamper, barowóz i dużo pieniędzy. A tu jest... zabawa" - rozmawiamy z Bartoszem Gelnerem

Po szczeblach kariery pnie się błyskawicznie - i dobrze, bo na to zasłużył. Bartosz Gelner to wyjątkowo zdolny młody aktor, z którym spotkaliśmy się na planie adaptacji głośnego "Pokolenia Ikea". Artysta opowiedział nam o nowej roli, planach na przyszłość, stosunku do adaptacji i różnicach w pracy na planie filmu finansowanego przez PISF a Netfliksa.

08.11.2022
7:42
bartosz gelner film wywiad pokolenie ikea piotr c
REKLAMA

Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.

To bez wątpienia jego czas. Bartosza Gelnera widzieliśmy już we dwóch produkcjach Netfliksa ("Gry rodzinne", "Sexify"), zagrał też m.in. w "Sali samobójców" oraz ważną rolę w "Płonących wieżowcach" (nazywanych pierwszym polskim filmem gejowskim). Wkrótce zobaczymy go w adaptacji uwielbianego i znienawidzonego zarazem "Pokolenia Ikea" Piotra C., do której to książki ma zresztą ciekawy stosunek. Co powiedział nam podczas spotkania na planie?

REKLAMA

Bartosz Gelner: wywiad

Michał Jarecki: Jakie są twoje doświadczenia z prozą Piotra C.?

Bartosz Gelner: Żadne.

Nie czytałeś?

Ano nie. Wiesz, tego rodzaju literatura jakoś do mnie nigdy nie przemawiała. Nie chciałbym obrazić pana Piotra C., którego bardzo serdecznie pozdrawiam, ale te książki, podobnie jak na przykład Katarzyny Bondy i Remigiusza Mroza, to raczej nie jest literatura, którą czytam w wolnych chwilach. Oczywiście czasem sięgam po nią w momencie, kiedy jest biorę udział w ekranizacji i w sumie muszę tutaj oddać honor, bo robiąc na przykład Igora Brejdyganta przy pierwszym sezonie "Szadzi" bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. W tym wypadku jednak po prostu przeczytałem scenariusz - zaufałem Dawidowi Gralowi, który jest odpowiedzialny za reżyserię. Książkę przejrzałem, ale raczej nie dostrzegłem tam nic interesującego, co mogłoby mi pomóc w tak zwanej kreacji aktorskiej.

Wielu widzów twierdzi, że występujący w adaptacji książki aktor powinien ją przeczytać. Ale w rzeczywistości powinien mu wystarczyć scenariusz, prawda? Nie wciela się przecież dokładnie w tę napisaną przez autora powieści postać, jego kreacja to nieco inna wersja postaci, pewna jej interpretacja. Zresztą, scenarzyści mogą mieć co do niej inne założenie.

To prawda. Czasami problematyczna jest nadwiedza, informacja niekoniecznie zawarta w scenariuszu - to jest jedna rzecz. A druga - jest tak, jak powiedziałeś. Zaufałem Dawidowi, przeczytałem skrypt, dowiedziałem się wszystkiego na temat inspiracji i materiałów źródłowych. Jeśli oczywiście ktoś by mnie poprosił, żeby to nadrobić i przeczytać, to jasne, proszę bardzo, ale na to się nie umawialiśmy - miałem na siebie inny pomysł.

Co cię w takim razie przekonało? Zachęciło do wcielenia się w tę postać?

Zainteresował mnie scenariusz. Zainteresowała mnie też możliwość zrobienia mikrobudżetu, ponieważ mam wrażenie, że to może być kino niezależne w fajnym wymiarze. Wiesz, to nie jest film zasponsorowany z pieniędzy państwowych. W przypadku takiego tematu, jakim jest "Pokolenie Ikea", który można chwycić i zrobić komercyjnie, trochę na zasadzie poszukiwania kontrowersji, byłoby łatwiej o zupełnie inny klimat - i myślę, że nie byłbym tym wtedy zainteresowany. Wiedząc, co się czasem dzieje w tych mikrobudżetach, jestem pełen nadziei, że może uda nam się zrobić film troszkę o czymś innym, bez niesławnego białego plakatu.

Jak oceniłbyś swoją postać, Piotra?

Niezły kutasiarz i - mówiąc po warszawsku - dupiarz (śmiech). To postać bardzo daleka ode mnie, ale też to mi się w niej spodobało i wydało mi się interesujące. Wiesz, wdrożyć się w aktorskie wyzwanie tego typu.

Pokolenie Ikea

Jakie są według ciebie największe różnice między pracą na planie produkcji Netfliksa a, dajmy na to, właśnie "Pokolenia Ikea"?

Różnica jest taka, że w produkcjach Netfliksa jest kamper, barowóz i dużo więcej pieniędzy. No i tyle. A tutaj jest raczej... zabawa.

Wiesz, ja się z tym nigdy nie żegnam - przy każdym projekcie powtarzam sobie: "kocham kino, kocham serial, uwielbiam to, co robię". No, a tutaj faktycznie trzeba czasami zacisnąć zęby, bo warunki przy tak niewielkich pieniądzach, jakie wchodzą w grę przy mikrobudżetach, nie dają gwarancji pełnego komfortu aktorskiego. Nie chodzi mi o jakieś widzimisię, ale kilka podstawowych elementów. Ale ze względu na to, że to jest naprawdę krótka historia i że zależy mi na tym projekcie, to moje wymagania nie są zbyt wygórowane.

A teraz tak wybiegając myślą w przyszłość - chciałem spytać o twoje cele. Te osobiste aspiracje, marzenia - masz może jakiś wymarzony rodzaj roli czy filmu, coś, w czym bardzo chciałbyś wziąć udział?

Nie, chyba nie. Powiem ci szczerze, że ja teraz - nie zapeszając - jestem w dobrym momencie i tę passę, którą mam, chciałbym podtrzymać. Potrafię łączyć projekty komercyjne z projektami artystycznymi, robię świetne rzeczy w teatrze, ostatnio miałem premierę dobrze ocenianego za granicą serialu "Gry rodzinne" w reżyserii Łukasza Ostalskiego, na tapecie jest też "Szadź 3", która pewnie na wiosnę będzie wchodziła do TVN-u. Dużo podróżuję ze spektaklami Krzyśka Warlikowskiego, teraz jestem na planie "Pokolenia Ikea", które będzie wchodziło do kin w okolicach bodajże marca, więc nie mam powodów do narzekań. Są kolejne projekty, tzw. secret project, jak to mówią moi koledzy aktorzy, o których jeszcze nie mogę wspominać, ale też są już gdzieś w planach. Więc cóż, dobrze się dzieje w państwie duńskim.

Ano właśnie - bardzo szybko, pozwolę sobie użyć tego zwrotu, wspiąłeś się po drabinie sukcesu. W zależności od tego, kogo się o to spyta, różni ludzie przekonują, że kluczem do sukcesu są szczęście, talent i ciężka praca - w różnych proporcjach. Jak to jest z tymi proporcjami w twoim przypadku?

To prawda, ja się bardzo szybko wspiąłem po tych szczeblach, ja tak się po nich wspinam już 10 lat, odkąd skończyłem szkołę, bo mam ciągłą możliwość pracy na planie i w teatrze, i z każdego projektu coś wyciągam. Staram się cały czas rozwijać, żeby nie stanąć w miejscu; tak dobieram role, żeby one były w miarę zróżnicowane. Mam możliwość grania w kinie artystycznym, off-owym, ale również w projektach komercyjnych. Zagrałem też w komedii romantycznej, wiesz, nie odrzucam żadnego z gatunków. Nie chcę tego robić - w dzisiejszych czasach i przy tej rozpiętości tego, co się dzieje. Jestem naprawdę zadowolony i nie mam żadnego marzenia. No dobra, przyznaję - bardzo chętnie zrobiłbym film, który dostanie Złotą Palmę w Cannes.

bartosz gelner film wywiad pokolenie ikea piotr c class="wp-image-2058607"
Pokolenie Ikea - kadr z filmu

A czym planowałeś się zająć, gdyby jednak nie wyszło?

Nigdy nie myślałem o tym, że nie wyjdzie. Ale też uważam, że za cokolwiek bym się nie wziął, to myślę, że byłbym w tym dobry po prostu. Bo ja się pracy oddaję, wchodzę w nią całym sobą. Nie miałem wielkiej napinki na aktorstwo. Swego czasu myślałem, że pójdę na stosunki europejskie i myślę, że byłbym świetnym europosłem, może nie uciekałbym po rynnie z nielegalnych imprez, ale myślałem o takiej możliwości. Sądzę, że bym się w niej odnalazł. Byle być zaangażowanym i lubić to, co się robi.

Ja bardzo lubię przebywać na planie. Mogę mieć te dwa tygodnie przerwy, czas na chwilę odpoczynku, ale poza tym bardzo lubię mieć już w głowie następny projekt, który gdzieś mi tam świdruje mózg delikatnie, powoli się rozrasta. Cały czas zbieram inspirację. I tak się rodzą kolejne plany.

Rodzina wspierała twoje plany? Czy wątpiła w ich realizację?

Różnie. Na samym początku krążyły na ten temat różne opinie. Ale raczej tak - i nadal jestem. Przede wszystkim jednak wspieram sam siebie, to jest najważniejsze wsparcie.

Czego najbardziej ci brakuje, jak myślisz o Śląsku? Za czym najbardziej tęsknisz? Poza rodziną, rzecz jasna.

Czasami za kluskami śląskimi, które oczywiście można dostać w Warszawie, ale to nie są te kluski… Za kopytkami z cynamonem i z cukrem, za grysikiem z cukrem i cynamonem mojej babci rozlanym na talerzu - no, to chyba takie, bym powiedział, tęsknoty gastronomiczne. Czasami za niektórymi dziewczynami, ale teraz coraz mniej. I za klimatem. Wiesz co? Ja bardzo lubiłem Katowice i Śląsk, ale w moim życiu wiele się pozmieniało. Nie mam w sobie takiej tęsknoty jak Jan Skrzek. Ale często słucham sobie utworu "O mój Śląsku", który polecam Ślązakom na wygnaniu. I tobie też polecam. Dzięki!

REKLAMA
Gry rodzinne

"Pokolenie Ikea", którego reżyserem jest Dawid Gral, to adaptacja bestsellerowej powieści o tym samym tytule. Dla głównego bohatera przygodny seks, fantazje erotyczne i szybkie romanse to punkt wyjścia do opowieści o realiach, w jakich żyją współcześnie młodzi. W rolach głównych Bartosz Gelner i Michalina Olszańska. Film trafi do kin 10 marca 2023 roku.

Zdjęcie główne: materiały prasowe, kadr z filmu "Pokolenie Ikea"

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA