REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Miliarderka bagatelizuje depresję i oskarża młodych o lenistwo. W sieci wrze

"Praca to najlepszy lek na poczucie beznadziei i zbliżającego się końca"? Obrzydliwie bogaci ludzie, którzy udzielają "złotych rad" młodszym i biedniejszym od siebie, w 2022 roku są już memem - a mimo tego co jakiś czas znajdują się kolejni, którym wydaje się, że są do tego upoważnieni. Nic dziwnego, że ich wypowiedzi spotykają się wówczas z szyderstwem i lawiną prześmiewczych komentarzy - tak jak miało to miejsce w ten weekend po wywiadzie z Grażyną Kulczyk.

26.09.2022
13:29
grażyna kulczyk wywiad praca depresja młodzi
REKLAMA

Sposób na depresję, narzekanie na roszczeniowych młodych i złote rady - wywiad z Grażyną Kulczyk, za który odpowiada "Gazeta Wyborcza", rozpalił social media do czerwoności. Rany - cóż tam się wydarzyło! Miliarderka, była żona jednego z najbogatszych polskich Polaków, popisała się podręcznikowo boomerskim bełkotem, zaliczając wszystkie punkty tego bingo - z bagatelizowaniem choroby i oskarżaniem młodych o lenistwo na czele. W trakcie lektury tej rozmowy w głowie dudniła mi pasta "Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze". Żeby zrozumieć, o co tyle krzyku, przejrzyjmy najmocniejsze fragmenty wypowiedzi pani Grażyny.

REKLAMA

Wywiad z Grażyną Kulczyk: dyscyplina na depresję i inne wypowiedzi

  • "Młodzi chcieliby, żeby efekty były zaraz, głównie finansowe. A to nie przydaje nam tej wartości, o którą tak naprawdę w człowieczeństwie chodzi" - Roszczeniowi młodzi ludzie chcieliby być godnie wynagradzani za swoją ciężką pracę? Żenada - przecież w człowieczeństwie chodzi o coś zupełnie innego! Przede wszystkim o tak zwany zapier*ol bez wynagrodzenia za nadgodziny.
  • "Młodzi dzisiaj wciąż zerkają na zegarki i nie chcą pracować dłużej niż przewiduje ustawa. Jesteśmy w trakcie robienia czegoś fantastycznego, a ktoś nagle wychodzi do domu. Nie dlatego, że się źle czuje czy że ma dziecko, tylko po prostu, bo wyczerpał swój czas pracy. Ja tak nie umiem. (...) Ja pracowałam nawet i 20 godzin!" - Jasna sprawa - młodzi to nieroby, bo chcą pracować tyle, za ile im się płaci. Albo są zmuszeni pracować mniej, bo często łączą tę pracę ze studiami, sprawami rodzinnymi i próbą realizacji zainteresowań. Często też pracują, żeby móc w ogóle swoje pasje utrzymać, bo większości z nich skomercjalizować się nie da. Pani Kulczyk nie bierze też pod uwagę, że to, co dla niej jako szefowej jest "robieniem czegoś fascynującego", dla grupy pracowników tyrających na jej markę i kapitał raczej nie będzie czymś równie angażującym - przynajmniej nie na tyle, by chcieć codziennie zostawać w robocie dłużej, zaniedbując życie prywatne i higienę psychiczną. O tym ostatnim pani Kulczyk chyba nigdy nie słyszała. Dodam, że te 20 godzin pracy to jakiś absurd - abstrahując już od faktu, że mówimy o posiadaczce fortuny, która może realizować się w wybranej przez siebie dziedzinie. Brzmi to zresztą, jakby prawniczka była miłośniczką układów niedookreślonych przez żadną umowę, skoro tak nie podoba jej się idea pracy od-do.
  • "Nie dopadają mnie stany depresyjne. Nasze pokolenie było uczone dyscypliny, może to nas uodporniło. Dziś przynosimy dzieciom i młodzieży wszystko na tacy. Praca to najlepszy lek na poczucie beznadziei i zbliżającego się końca." Ten fragment, nie ukrywam, poirytował mnie najbardziej. Nauka swoje, domorośli specjaliści od ludzkiej psychiki swoje. Nieustanne bagatelizowanie poważnych i nieraz zagrażających życiu problemów to postawa, którą należy napiętnować.

Nie warto generalizować, a jednak Grażyna Kulczyk dokłada swoją cegiełkę do stereotypu bogacza ze starszego pokolenia.

Oczywiście, z jednej strony brzmi to wszystko niebywale przygnębiająco - tak jakby pani Kulczyk sama nie widziała świata poza pracą i nie miała życia prywatnego. Z drugiej - mówimy o małżonce miliardera. Po rozwodzie z Janem Kulczykiem doszło do podziału majątku - wówczas ten miliarder spadł z pierwszego miejsca najbogatszych Polaków.

Pani Kulczyk, która sama doskonale wie, że siedząc po godzinach nie zbije się majątku, zaprezentowała, niestety, zbiór charakterystycznych cech oderwanych od rzeczywistości osób - z tak wysokiego szczebla drabiny społecznej życie przeciętnego Polaka jest niezauważalne, nie wspominając o zrozumieniu. Nie widzę jednak usprawiedliwienia dla całej tej krytyki, dla oczekiwania, by inni dawali z siebie ponad miarę i umniejszania tym, którzy nie chcą zasuwać po godzinach i być za samą możliwość zasuwania wdzięczni.

Najjaśniejszym elementem tej rozmowy wydaje się fakt, że skoro pani Kulczyk tak na tych młodych narzeka, to rewolucja na rynku pracy faktycznie już się dokonuje, widać ją i słychać - młodzi ludzie walczą o swoje, czyli uczciwe, ludzie traktowanie i nową perspektywę. Trzymam za nich kciuki.

REKLAMA


Zdjęcie główne: Shutterstock/ElenaR

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA