REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Znany influencer porównał Ukraińców do psów, które "są do odstrzału". Teraz grozi "hejterom"

Jakub Czarodziej to influencer i twórca życiowych "poradników", który - mimo wzmagającej się przez lata sieciowej krytyki - nie może narzekać na brak popularności. Na początku września kontrowersyjny twórca nagrał szczujący na Ukraińców materiał, a teraz otwarcie grozi osobom, które ośmieliły się mu to wypomnieć. Ucz nas, mistrzu.

19.09.2022
20:44
jakub czarodziej ukraina rosja onuca groźby książki
REKLAMA

Możecie go kojarzyć. Jakub Czarodziej to ten łysy, wydziarany facet - zasłynął dzięki filmikowi, na którym chodzi po placu budowy i narzeka na dzisiejszą młodzież. Jego materiał w stylu "kiedyś to było" był w sieci wyśmiewany, ale i tak przysporzył influencerowi wielu followersów - a oni z kolei zachęcili go do płodzenia kolejnych podobnych wykwitów. Niby wszyscy śmiali się, że chłop bredzi, a tymczasem liczba obserwujących rosła - dziś sięga niemal 670 tys. obserwujących.

Czarodziej swój "przekaz" opiera na umiejętnie dobranych frazesach, które mają szansę zyskać poklask. Wie, że połowa Internetu na słowa w stylu: "dzieciaki spędzają całe dnie z nosem w telefonie, przez co zatraciły tak podstawowe umiejętności, jak adresowanie listów i patroszenie ryb" zareaguje szyderą, ale druga połowa pokiwa z przekonaniem głową.

Swoje mądrości postanowił również spisywać - nie tylko w dziwnej formie białych wierszy na facebooku, lecz także w świetnie sprzedających się książkach. Ich przesłanie to klasyczne "weź się w garść", "możesz wszystko" i "wyjdź ze strefy komfortu", tylko ubrane w bardziej bezpośrednią formę. Całość doprawiona bajkami, w których Czarodziej opowiada, jak to swoimi magicznymi sposobami ocalił tych, którzy zwrócili się do niego o pomoc.

W skrócie: facet znalazł swoją niszę i kilka dobrych lat temu stał się influencerem dla boomerów. W porządku. Problem takimi typami jak Czarodziej zaczyna się wtedy, gdy ich bełkot zaczyna ranić, antagonizować lub stwarzać realne zagrożenie.

REKLAMA

Jakub Czarodziej szczuł na Ukraińców niczym wyćwiczona ruska onuca

Na początku września nasz pseudo-coach nagrał materiał o Ukraińcach - w pierwszych sekundach filmu podkreśla, że nie namawia nikogo do nienawiści, po czym miota klasycznymi onucowymi bzdurami i szczuje. Swoją "uzasadnioną złość" poparł, jak zawsze, opowieściami o incydentach z udziałem Ukraińców - kilka anegdotycznych historyjek, tekst o "obcych flagach ozdabiających budynki instytucji publicznych" i cyk, ksenofobia uzasadniona. Niestety, w wideo pojawia się też pewien mocny fragment, na który nie sposób machnąć ręką:

I teraz uwaga, w czym jest cały problem, co jest tak tutaj niewygodne i nieprzyjemne. Mianowicie jest takie powiedzenie, jeżeli przygarniesz psa do domu, zaczynasz go karmić, dajesz mu dach nad głową i ten pies gryzie rękę, która go karmi, to ten pies jest do ODSTRZAŁU i o nic więcej się tu nie rozchodzi.

Polacy z dobrymi serduszkami otworzyli ramiona, chcieli pomóc, chcieli być dobzi, nazjeżdżało się tego tutaj kur*a w milionach i zamiast wykazać zwykłą ludzką wdzięczność to nas, Polaków, na naszej ziemi traktują gorzej niż śmieci, kur*a.

Nie wiem, skąd Czarodziej wziął takie chore "powiedzenie", ale obstawiam, że z tego samego miejsca, z którego wypływają wszystkie te androny - ze swojej przesiąkniętej uprzedzeniami głowy.

Całość obejrzycie tutaj. Ten jego wyrzyg zebrał - niestety - sporo pochwał, ale się też z należytą krytyką. Czarodziej postanowił, że wobec tego najlepiej zacząć grozić. W poście instastories napisał:

REKLAMA

Moi drodzy, prężni hejterzy. Zapraszam do konfrontacji w cztery oczy. Bohaterzy zza ekraników smartfonów. Ile wy dziewczynki w męskich skórach macie lat? (…) Nie każdego można bezkonsekwentnie obrażać. Wielu z was ma już zagwarantowaną wizytę mojej osoby. Świat jest bardzo mały.

Oto Jakub Czarodziej, w rzeczywistości - Jakub Łotecki. Autor książek, w których mówi ludziom, jak powinni żyć. Influencer, który obnaża prawdziwe oblicze tego świata - bo przecież wie i widzi więcej, niż ty. Coach porównujący uciekających przed wojną ludzi do psów, które, jeśli ugryzą, należy odstrzelić.

Szkoda, że powyższy bełkot nie spotkał się z reakcją ze strony księgarń, które wciąż sprzedają jego książki. Może najwyższa pora zastanowić się nad tym, czyje wypociny stawia się na swoich półkach?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA