Krytycy zbesztali, widzowie pokochali. 2. sezon "Sagi Winx" to jedna z wielu nowości na Netfliksie

Disney+ w rekordowo niskiej cenie. Subskrypcję możesz wykupić tutaj - tylko do 19.09.

To był całkiem niezły tydzień na Netfliksie. Najgłośniejsze filmowe i serialowe nowości nie prezentowały może zbyt równego poziomu, ale z pewnością dostarczyły nam masę rozrywki. Dawno już nie dostaliśmy tygodnia tak obfitującego w interesujące nowinki. Na platformie Netflix zadebiutowały "Cyberpunk: Edgerunners", "Szkoła złamanych serc", "Broad Peak", "Zróbmy zemstę" i wreszcie 2. sezon serialu "Przeznaczenie: Saga Winx". Ten pierwszy tytuł polecam z czystym sercem, a z kolei ostatni pozostaje dla mnie wielka zagadką.

"Przeznaczenie: Saga Winx" to niebywale ciekawy przypadek adaptacji popularnego włoskiego serialu animowanego. Aktorski remake odrzucił bowiem przeciętnych widzów, ale trafił do oryginalnych fanów marki. Choć fandom "Klubu Winx" miał serialowi sporo do zarzucenia, to koniec końców ocenił produkcję pozytywnie. Fani-ultrasi zazwyczaj reagują bardzo negatywnie na odbiegające od oryginału i kiepskie jakościowo ekranizacje (nie trzeba przypominać, jakie burze wywołały "Wiedźmin" czy "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy"), więc to dosyć rzadka sytuacja.

Jasne, "Saga Winx" skierowana jest do młodego widza (choć nie najmłodszego - ograniczenie wiekowe produkcji to 16 lat), który wychował się na "Klubie" i teraz chętnie wróci do tego świata w doroślejszym wydaniu. Nie powinniśmy jednak zarzucać młodszym odbiorcom bezkrytyczności - przeciwnie, ich przywiązanie do oryginału jest przecież bardzo świeże. Sam w nastoletnim okresie znacznie bardziej frustrowałem się z powodu niewierności adaptacyjnych, niż obecnie.

Nie potrafię wyobrazić sobie przypadku, w którym mówimy o kiepskim serialu, ale solidnej adaptacji. A jednak, mimo niskiego budżetu i wyeksploatowanych konwencji, fani zdają się zadowoleni. Być może to zasługa faktu, że twórcy spróbowali przemówić do generacji Z ich językiem i najwyraźniej im się to udało.

Nie spodziewałem się, że produkcja odniesie sukces wystarczający na przedłużenie jej o kolejny sezon. A jednak - ostatni epizod pierwszej serii dawał nadzieję na rozwinięcie skrzydeł. Czy kontynuacja przekona do siebie również malkontentów? Nie omieszkam sprawdzić.

Niestety, wygląda na to, że w nadchodzących dniach Netflix nie planuje uraczyć nas równie ciekawą listą nowości. Poza kontynuacją "Dynastii" oraz premierami dla fanów "Pokemon" i "Fullmetal Alchemist" raczej nic nie przykuło naszej uwagi. Zadowoleni powinni być natomiast fani programów reality i nieamerykańskich produkcji. Wśród tych ostatnich zdarzają się prawdziwe perełki, choć platforma nie promuje ich u nas zasłużenie intensywnie.