REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się
  3. Dramy

Fani się wściekają, bo biografię Tolkiena napisała osoba niebinarna. To trochę żenujące

Fani twórczości Tolkiena oburzyli się na... biografię Tolkiena. Dlaczego? Nie chodzi tylko o to, co znajduje się w samej książce, a o to, kto te pozycję napisał. Tolkienowski Serwis Informacyjny Elendilion skupił się na tym, że tytuł o twórcy "Władcy Pierścieni" stworzyła osoba niebinarna.

13.09.2022
15:39
tolkien biografia afera
REKLAMA

Fani Tolkiena oburzeni biografią Tolkiena? Brzmi co najmniej intrygująco - niestety, u podstaw krytyki leży nie treść publikacji, a osoba, która za nią odpowiada. Tolkienowski Serwis Informacyjny Elendilion poinformował o niebywałym przypadku "przyśpieszenia rzeczywistości", kiedy to za książkę o twórcy "Władcy Pierścieni" odpowiada osoba niebinarna.

REKLAMA

Serial "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" spolaryzował publiczność, której część od czasu publikacji pierwszych teaserów zarzuca mu gwałt na oryginale i tzw. wokeizm (ruch podkreślający nierówności społeczne, ekonomiczne i rasowe w społeczeństwach Zachodu). To, rzecz jasna, kolejny chochoł, na szczęście jednak nie wszyscy krytykujący produkcję Amazona widzowie doszukują się wad w czymś tak powierzchownym jak kolor skóry aktorów. Podobnie jak nie wszyscy fani Tolkiena sarkają na serial czy książkę pt. "Tolkien. Człowiek, który stworzył Śródziemie" autorstwa Jesse Xander.

No właśnie - w tym miejscu chciałbym podkreślić, że nie wrzucam całego fandomu do jednego wora, a pisząc: "fani" korzystam z koniecznego uproszczenia. Wiele uwielbiających Tolkiena osób cieszy się serialem lub krytykuje go racjonalnie i konstruktywnie, podobnie jak wielu z nich w najmniejszym stopniu nie przeszkadza niebinarność Xander. Niestety - tych, dla których neutralne płciowo zaimki stanowią barierę nie do pokonania, również nie brakuje.

Władca Pierścieni: fani oburzeni biografią Tolkiena

Dyskusję otworzył niezawodny Elendilion - Tolkienowki Serwis Informacyjny. Admini fanpage'a znani są z rozpętywania aferek i przywłaszczenia sobie profesora Tolkiena w imię chrześcijańskiej walki z adaptacjami, które ośmielą się wprowadzić do reinterpretacji coś świeżego. W gruncie rzeczy jest to walka z innością i niedorzeczne odczytywanie tekstów Tolkiena wyłącznie w kontekście religii katolickiej i rzekomych poglądów, które są mu przypisywane.

W pozornie neutralnym, ale przesiąkniętym ironią wpisie na Elendilionie możemy przeczytać:

"Tak, takie końcówki znajdziecie w tej biografii" - podkreślają admini, dając do zrozumienia, że to zbyt wiele, a książkę należy omijać szerokim łukiem. Wątpliwości komentujących zostały szybko rozwiane - na racjonalne pytanie "jeśli biografia jest rzetelna, to jaki problem?" odparli: "bo jest woke'nięta". Nie to, żeby odpowiadał za nią - uwaga - inny człowiek. Za niebinarność nie ma przebacz.

Pod postem zaczęły pojawiać się teksty w stylu "Dzięki za info, miałem kupić, ale zaoszczędziliście mi pieniędzy", klasyczne "Tolkien w grobie się przewraca" czy, moje ulubione, "Zło nie jest w stanie stworzyć niczego nowego, może jedynie zniekształcać i niszczyć to, co zostało wymyślone lub stworzone przez siły dobra". Ten ostatni przypisywany był Tolkienowi jako dosłowna wypowiedź, w istocie jest jedynie luźną parafrazą nieudolnie przetłumaczonych słów Froda. Swoją drogą, o ironio, doskonale pasujących do sytuacji, w której rzekomi fani przerobili fragment powieści i w formie wymyślonego przez siebie cytatu włożyli profesorowi w usta.

Na szczęście wkrótce na Elendilion przybyli ci fani, którzy się z taką narracją nie godzą. Zalew komentarzy broniących książki i cierpliwie, merytorycznie wyjaśniających funkcjonalność i zasadność neutralnych płciowo form językowych był prawdziwie imponujący. By zakończyć pozytywnym akcentem, zacytuję kilka z nich:

Śmieszy jednak, jak pisze się tu w komentarzach o tym, że neutralne zaimki są "gwałtem na języku", ale użycie zwrotu "wokenięta" jest lajkowane. Weźcie się się językiem nie zasłaniacie, bo racji nie macie, tylko wprost przyznajcie się do swoich uprzedzeń.

Uuuuu aaaaaa jak to, osoba niebinarna ma czelność pisać książki?! O TOLKIENIE?! Niesłychane rzeczy! Przecież powinna siedzieć w piwnicy i udawać że nie istnieje, żeby przypadkiem nie urazić biednych ortodoksyjnych tolkienistów swoją egzystencją. Ale czekajcie, może nie wszystko stracone, może jednak są jakieś konkretne, poważne zarzuty dotyczące treści?

Jakie to uczucie, kiedy znienawidzone przez ciebie queery bawią się w tolkienowskim fandomie lepiej od ciebie i w efekcie robią o wiele bardziej błyskotliwą robotę niż niszowy pej do wylewania frustracji?

Nie ma się z czego cieszyć, że dzięki Elendilionowi polscy fani znowu są postrzegani jako nieprofesjonalni krzykacze, którzy w miejsce uczciwej recenzji robią smear campaign i greuelpropagandę niewinnemu człowiekowi.

Tak, bo naśmiewanie się z autora książki z powodu orientacji czy płci faktycznie jest niezwykle istotnym elementem promowania idei ochrony dziedzictwa Tolkiena.

REKLAMA
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA