REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się
  3. Dramy

Elon Musk i Neil Gaiman nawalają się w sieci o "Pierścienie Władzy". Obaj gadają bzdury

Batalia o serial "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" trwa. Łatwo odnieść wrażenie, że niemal każda posiadająca dostęp do sieci osoba poczuła się w obowiązku, by wypowiedzieć się na jego temat. Produkcję Amazonu skrytykował nawet Elon Musk, choć z jego wypowiedzi można wywnioskować, że w ogóle jej nie oglądał. "Ciętą" ripostą zareagował Neil Gaiman, ponownie stając w obronie tytułu.

07.09.2022
9:53
władca pierścieni pierścienie władzy elon musk neil gaiman twitter
REKLAMA

Trudno o bardziej podsycający emocje serial, niż "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy". Zawzięta dyskusja na temat produkcji trwa w najlepsze i zapewne nie ucichnie przez kilka najbliższych tygodni. Polaryzująca publiczność produkcja Amazona to temat sporu, który zaczął się dawno temu, lecz dopiero w zeszły piątek - wraz z premierą pierwszych dwóch epizodów - mógł rozwinąć skrzydła.

Teraz swoje trzy grosze do debaty postanowił dorzucić słynny przedsiębiorca Elon Musk, który od dawna chętnie zabiera głos na temat popkultury. Zwłaszcza, jeśli dana produkcja rozgrzewa do czerwoności opinię publiczną. Dwa tweety jego autorstwa nie pozostawiają wątpliwości: twórca Tesli dołączył do pokaźnego grona krytyków serialu.

REKLAMA

Pierścienie Władzy: Elon Musk krytykuje, Neil Gaiman odbija piłeczkę

Tolkien przewraca się w grobie. Niemal każda męska postać do tej pory jest tchórzem, palantem albo jednym i drugim. Tylko Galadriela jest odważna, mądra i miła

- napisał Musk.

Wypowiedzi dorzucającego do pieca przedsiębiorcy wnet obiegły sieć, a tysiące internautów rzuciło się do klawiatur, by je skomentować. Wśród nich znalazł się Neil Gaiman, nie pierwszy raz stając w obronie "Pierścieni Władzy". Twórca "Sandmana" podzielił się swoimi pozytywnymi wrażeniami z seansu jeszcze przed premierą, a w ostatnim czasie beształ widzów krytykujących ciemnoskórych Harfootów. Trzeba przyznać, że pisarz nie gryzł się w język, gdy przyszło mu ocenić kompetencje Muska do oceniania "Władcy Pierścieni":

Elon Musk nie przychodzi do mnie po poradę w sprawie tego, jak odnieść porażkę próbując kupić Twittera, a ja nie idę do niego po krytykę filmu, produkcji telewizyjnych czy literatury.

"Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" - Musk i Gaiman kłócą się jak dzieci w piaskownicy

Mam duży problem z retoryką obu panów. Pierwszy z tweetów Elona Muska, ten o przewracającym się w grobie Tolkienie, wygląda jak domyślna propozycja z jakiegoś generatora negatywnych komentarzy o serialowym "Władcy Pierścieni". Serio, ten tekst pojawia się dosłownie w każdej internetowej dyskusji na temat produkcji Amazona. A przecież drugi tweet wypada jeszcze słabiej.

Trudno nie odnieść wrażenia, że bezrefleksyjnie powtarzający frazesy Elon Musk w ogóle nie oglądał serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy". Gdyby było inaczej, z pewnością zauważyłby, że z Arondira czy Elronda żaden palant czy tym bardziej tchórz. To pierwsze z brzegu przykłady, da się wspomnieć o jeszcze kilku męskich bohaterach, którzy w dodatku sprawiają pozytywne wrażenie. A z kolei Galadrielę jak na razie raczej nie sposób nazwać "miłą".

REKLAMA
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy

Niestety, również Neil Gaiman podąża w nieodpowiednim kierunku. Od kogoś takiego jak on bardziej niż od innych oczekuje się wypowiedzi merytorycznych i skupionych na faktach. Tymczasem pisarz w jednej chwili przykleił sporemu gronu fanów Tolkiena łatkę rasistów i odebrał prawo do wyrażania opinii o kulturze osobom niezwiązanym z kinem, telewizją czy literaturą. Można krytykować Muska, że jego opinia jest pusta i pozbawiona treści, ale miał pełne prawo podzielić się nią ze światem. Tym samym Gaiman dołączył do grona zwykłych pieniaczy, którzy sabotują zdrowe i konstruktywne debaty o tekstach kultury. Wielka szkoda.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA