REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

No i zmarnowałem 2 godziny. Wybieramy filmy zepsute przez zakończenia

Na pewno to znasz: oglądasz film, świetnie się bawisz, przez dwie godziny nie ma cię dla świata. Nagle nadchodzi zakończenie i... nie do końca wiesz, co się stało i przede wszystkim - jak to się stało, że tak dobry obraz mógł zostać zepsuty przez kilka ostatnich minut. Szukamy filmów, w których finał popsuł wszystko.

18.08.2022
13:02
zakonczenia filmow zle
REKLAMA

To oczywiste - spartaczone zakończenie filmu rzuca cień na odbiór całości. Jasne, możemy całkiem nieźle bawić się przez większość seansu, a mimo tego kiepski finał nie pozwoli nam zaliczyć go do w pełni udanych. Kinematografia zna wiele bolesnych przypadków znakomitych obrazów zepsutych przez trzeci akt i punkt kulminacyjny. Przyjrzyjmy im się.

REKLAMA

W moim przeświadczeniu od jednoznacznie kiepskich filmów znacznie gorsze są dobre filmy zrujnowane przez złe zakończenia. Poczucie zmarnowanego potencjału czy świadomość, że przez jedno głupie potknięcie runęła cała naprawdę solidna konstrukcja, bolą przecież znacznie bardziej, niż seans czegoś od początku do końca mizernego. Zdarzało się, że produkcję ratowały finały alternatywne (z których twórcy z niezrozumiałych powodów rezygnowali), jednak w większości przypadków ratunek nie nadchodzi, a my, widzowie, musimy pogodzić się z faktem, że naprawdę niewiele dzieliło dany obraz od znakomitości.

Złe zakończenia dobrych filmów

Poniżej znajdziecie przegląd filmów, które w mojej subiektywnej ocenie były co najmniej całkiem niezłe, jednak wykoleiły się na poziomie zakończenia. Te finały pozostawiły niesmak i nie pozwoliły uznać seansów za w pełni satysfakcjonujące.

Osada

W filmach Shyamalana cenię to, że nawet jeśli finalnie okażą się kiepskie, co zdarza się niestety często, to i tak zawsze dostarczą jakichś wrażeń - zaskoczeń (również negatywnych) czy interesujących pomysłów (niekoniecznie zręcznie wcielonych w życie). Nigdy się na Shyamalanie nie nudziłem, a "Osada" również mnie zaintrygowała - oto historia miłosna w zagadkowym settingu, z nieokreślonym zagrożeniem w tle; jest napięcie, jest tajemnica, są znakomite występy aktorskie (znakomita obsada jakoś ratuje te okropne dialogi). Niestety, finałowy "plot twist" rujnuje wszystko - włącznie z całą stawką. Gdy wszystko, co widzieliśmy, okazuje się fałszem, wnet traci na jakiejkolwiek wartości.

Złe zakończenia dobrych filmów: Osada

Wojna światów

W pełnej napięcia powieści H.G. Wellsa, który wizję zagłady naszej cywilizacji obudował opisami rozmaitych społecznych postaw w obliczu zagrożenia (przy okazji metaforycznie komentując m.in. kolonializm czy brytyjskie uprzedzenia), uczynienie bakterii pogromcami kosmitów to strzał w dziesiątkę. Niestety, unicestwienie obcych w podobny sposób w tej adaptacji dziwnie gryzie się z efekciarską wizją Spielberga. Prawdziwym problemem jest jednak fakt, że całość zamyka niebywale badziweny happy end - nic się nie stało, wszyscy przeżyli, na Ray'a czekała cała rodzinka, choć część zdecydowanie nie miała szans przetrwać.

Liga Sprawiedliwości

Joss Whedon dał nam kiepską "Ligę" - i to właśnie jej finał sprawił, że trudno traktować całą tę opowieść poważnie. Kulminacja została zarżnięta serdecznie przeze mnie znienawidzonym deus ex machina - oto nadciąga Superman, bez najmniejszych problemów robi swoje, temat zamknięty, można się rozejść. Pozostali członkowie Ligi finalnie wydają się zbędni, a cała opowieść bezcelowa - w istocie niewiele z tego miało jakieś znaczenie, bo Kal-El mógłby wszystko to pozamiatać w pojedynkę, trzeba było tylko dać mu chwilę, żeby się ogarnął.

Złe zakończenia dobrych filmów: Liga Sprawiedliwości

Hancock

"Hancock" swego czasu oferował co nieco naprawdę niezłej rozrywki - to przecież jedna z pierwszych kinowych prób delikatnej dekonstrukcji gatunku superbohaterskiego. To była fajna, humorystyczna droga od znienawidzonego i zgorzkniałego alkoholika do prawdziwego bohatera, gdy wnet pewien twist zmienia cały ton filmu i właściwie odrzuca to, co budowały pierwsze dwa akty. Nagłe skupienie się na perspektywie super-kochanków czyni z "Hancocka" dziwny konstrukt dwóch zupełnie różnych opowieści - przy czym jedna nagle zostaje odrzucona i zastąpiona przez tę drugą. To nie działa.

Pasażerowie

Tę pretekstową, bardzo atrakcyjną wizualnie baję przez dłuższy czas ogląda się naprawdę przyjemnie - przynajmniej dopóki widz stara się wierzyć, że ten naprawdę niezły pomysł wyjściowy zostanie fajnie sfinalizowany. Echa technologicznego pesymizmu budują nadzieję na coś bardziej przemyślanego - nic z tego, twórcy wciskają nam irracjonalny happy end dwojga zakochanych. Ja wiem, że postaci Lawrence trudno byłoby wściekać się na Pratta do końca życia za to, że zdecydował się ją obudzić przed dotarciem do celu, ale nie wierzę w tę świadomą decyzję spędzenia reszty życia z facetem, który skazał ją na resztę życia i śmierć wyłącznie w swoim towarzystwie (a wcześniej, rzecz jasna, uparcie ją okłamywał). Głupie jak but.

Złe zakończenia dobrych filmów: Pasażerowie

Znaki

Kolejny przykład niezbyt satysfakcjonujących zwrotów akcji autorstwa Shyalamana. Kosmici faktycznie przybyli - niestety, sposób ich ujawnienia pozostawał wiele do życzenia. Reżyser mnoży szczęśliwe zbiegi okoliczności, które ratują bohaterów. Największym absurdem jest jednak fakt, że słabością tych kosmitów jest woda - te, wydawałoby się, niebywale inteligentne formy życia wybrały sobie planetę, której ponad 70 proc. powierzchni pokrywa śmiercionośna dla nich substancja…

Jestem legendą

O filmie wspominałem już przy okazji zakończeń alternatywnych. Twórcy "Jestem legendą" z jednej strony dawali widzom do zrozumienia, że może jednak filmowe "wampiry" nie są tylko bezmyślnymi monstrami, ale ostatecznie porzucają ten trop, pozostając przy profilu "śmiertelnie niebezpiecznej bestii". W końcu Will Smith wysadza się w powietrze wraz z chmarą atakujących go wrogów, ratując lekarstwo będące ostatnią nadzieją ludzkości. W ten sposób twórcy porzucili znacznie ciekawszy wariant, w którym w mutantach wciąż jeszcze drzemie ludzki pierwiastek, a ich agr Tym razem nakręcona bardziej pozytywna wersja jest, moim zdaniem, znacznie ciekawsza - bo faktycznie odkrywa w mutantach pierwiastek ludzki. A zatem warto o nich walczyć, warto ryzykować, eksperymentować i próbować im pomóc.

Najgorsze zakończenia: Planeta małp (Tim Burton)

Na deser - finał na tyle niezrozumiały, że trzeba go było tłumaczyć specjalnym dodatkiem do płyty...

Tim Burton nie chciał kopiować ikonicznego zakończenia oryginalnej "Planety małp" - niestety, jego próba okazuje się rozczarowująca. To bardzo dezorientujący finał - na tyle, że do wydania DVD dołączono specjalną tabelę, która wyjaśniała, co dokładnie się wydarzyło - w jaki sposób małpy człekokształtne na tej planecie były w stanie zbudować własny statek kosmiczny, wejść w wir czasu, znaleźć się w przeszłości na Ziemi i zdominować również tę planetę.

REKLAMA
Planeta małp

Tekst oryginalnie ukazał się w sierpniu 2022 r.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA