REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Orkowe kobiety nie przekonają fanów, że "Pierścienie Władzy" będą dobrym serialem

"Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" od Amazona nie ma łatwo. Kilka porażek marketingowych i niechęć fanów do zmian niezgodnych z duchem twórczości Tolkiena wywołały już kilka kryzysów. Teraz gigant prezentuje orkowe kobiety, ale wydaje mi się, że na odzyskanie zaufania może być już za późno.

29.06.2022
20:20
władca pierścieni pierścienie władzy orkowie kobiety
REKLAMA

Druga Era Śródziemia to okres uwielbiany przez wielu fanów, ale jednocześnie najsłabiej opisany przez J.R.R. Tolkiena. Dlatego wielu z nas wielce oczekiwało serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy". Amazon od początku zabrał się jednak na opak do promocji swojej produkcji i teraz nikt mu nie ufa. A orkowie-kobiety zupełnie w tej kwestii nie pomagają.

REKLAMA

Mam szczere wrażenie, że absolutna porażka, jaką jest akcja marketingowa serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" będzie kiedyś wspominana z niedowierzaniem i wciąż głęboko tkwiącym w niektórych gniewem. Jakimś cudem Amazon zdołał popełnić prawie wszystkie możliwe błędy i ciągle pakuje się w nowe kabały. Ostatnio przy okazji publikacji pierwszych dokładnych zdjęć orków, którzy będą nawiedzać krainy Śródziemia w Drugiej Erze.

Na pierwszy rzut oka w opublikowanym przez portal IGN newsie nie było niczego złego. Wręcz przeciwnie, orkowie Amazona prezentują się na fotografiach nie gorzej niż ich odpowiednicy z trylogii Petera Jacksona. Na czym przecież fanom Tolkiena bardzo zależało. Znaczna część fandomu już od lutowej publikacji twierdzi, że "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" skończy jak drugi "Hobbit". Świetna i wiarygodna charakteryzacja orków wydawała się temu przeczyć, bo wielkim grzechem Jacksona w filmach z lat 2012-14 było zbytnie poleganie na CGI. Niestety, gdy tylko wydawało się, że Amazon w końcu zrobił coś dobrze i przybliżył do siebie pogniewany fandom, na jaw wyszła inna informacja.

Serial "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" będzie mieć orków-kobiety.

Wieść o tym, że orkowie w produkcji Amazon Prime Video będą mieć płcie szybko rozniosła się po internecie i wywołała falę kpin, oskarżeń oraz pytań. Najważniejsze z nich brzmi oczywiście: "Czy J.R.R. Tolkien też umieścił w swoich książkach orkowe kobiety?'. Niestety, odpowiedź na to zagadnienie nie jest w żaden sposób jednoznaczna. Angielski autor na przestrzeni lat miał kilka różnych pomysłów na temat pochodzenia, kultury i istoty orków.

Najbardziej popularna (bo zamieszczona w "Silmarillionie") z nich zakłada, że pierwsi orkowie nie zostali stworzeni, lecz wypaczeni i skrzywieni przez Morgotha. Oryginalny Mroczny Władca poddał bowiem torturom i działaniom nieznanej magii elfów i w ten sposób w Śródziemiu pojawili się okrutni słudzy. Ma to związek z tym, że tylko bóg tolkienowskiego świata Eru Iluvatar posiadał moc stwarzania życia.

Nie tłumaczy to jednak wielu dodatkowych zagadnień, ani nie rzuca światła na problem kobiecych orków. Skąd w takim razie pojawiły się gobliny i w jaki sposób powstali Uruk-hai? Czy orkowie się rozmnażali? A jeśli tak, to czy byli podzieleni na płcie. Jeden z antagonistów książkowego "Hobbita" o imieniu Bolg zostaje przedstawiony jako syn potężnego orka Azoga. Ta powieść powstała jednak wcześniej niż Tolkien zdołał uporządkować czy nawet w większości wymyślić wewnętrzną mitologię swojego fantasy. Była też kierowana do dzieci, a zresztą słowo "syn" niekoniecznie musi świadczyć o więzach krwi.

J.R.R. Tolkien zmieniał zdanie co do kobiecych orków. Dlatego nie w tym widzę prawdziwy problem.

W liście do pani Munby (w odpowiedzi na wysłane przez jej syna pytania) J.R.R. Tolkien pochylił się nad problemem płciowości u orków. W tym miejscu stwierdził, że kobiety-orkowie musiały istnieć. Sam nie wydaje się jednak co do tego całkowicie pewien. Być może dlatego w żadnym z kanonicznych pism o nich nie wspomina. Zresztą w "Księdze zaginionych opowieści" Tolkien wskazuje na inne pochodzenie orków i twierdzi, że Morgoth "wyhodował" ich z podziemnych ogni i szlamu. A w 10. tomie "History of Middle Earth" przeczytamy o zjawisku parowania ze sobą ludzi i orków, by stworzyć ich hybrydy.

Widać więc, że sięganie do Tolkiena w tej sprawie (zresztą nie tylko w niej) w poszukiwaniu definitywnych odpowiedzi nie zakończy się sukcesem. Twórcy serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" jak najbardziej mieli jednak prawo pokazać orkowe kobiety i nie złamali w ten sposób żadnej z niepisanych reguł Tolkiena. Widzę tutaj jednak inny problem. Tylko dlatego, że możemy coś zrobić, nie oznacza automatycznie, że powinniśmy.

Wydawało się oczywiste, iż fandom Tolkiena będzie kpić z pomysłu orkowych kobiet. Amazon poszedł na całość.

Pod oryginalnym postem IGN na Facebooku znajdziemy ponad 2 tysiące komentarzy. Nie wszystkie są nastawione przeciwko pomysłowi, ale zdecydowana większość otwarcie z niego szydzi. Znajdziemy tam żarty z "odważnych i nieustraszonych kobiet orków", "urlopów macierzyńskich, na które narzekają orkowi mężczyźni", "dodatkowej pracy dla aktorek w Hollywood" czy "inspirujących historii kobiecych orków". Nie brak też rozmaitych, często niesmacznych żartów z feminizmu. A to tylko wycinek szerszej kampanii wymierzonej w Amazona i serial "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy".

Można odnieść wrażenie, że amerykański koncern wręcz uparł się, żeby irytować fanów Tolkiena zmianami w ustalonym kanonie. Tych ostatnich jest naprawdę dużo, co w połączeniu z brakiem praw do treści "Silmarillionu" i "Niedokończonych opowieści" prowadzi do dalszej nieufności. Współtwórca nowej produkcji J.D. Payne ma rację, gdy w wypowiedzi dla magazynu "Empire" (za portalem CBR) mówi o wieloletnim oczekiwaniu fandomu na produkcję rozgrywającą się w Drugiej Erze. Tylko co z tego?

Tak, to jeden z najbardziej fascynujących okresów w historii Śródziemia. Czas, gdy tworzono Pierścieni Władzy, Khazad-dum był olśniewającym królestwem kransoludów, a ludzie z królestwa Numenoru doszli do szczytu swojej potęgi i piękna. Wielu z nas od dawna było zafascynowanych kontaktami Saurona z Elfami Wysokiego Rodu (również dlatego "Śródziemie: Cień Mordoru" okazało się takim hitem), upadkiem Westernesse czy Ostatnim Sojuszem elfów i ludzi. To wszystko jest niepodważalne.

władca pierścieni pierścienie władzy class="wp-image-1982230"
Foto: Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy Ben Rothstein/Prime Video

"Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" może wypaczyć Drugą Erę Śródziemia z książek.

REKLAMA

Problem w tym, że po wszystkich dotychczasowych wpadkach i dziwnych zmianach wielbiciele "Władcy Pierścieni" nie potrafią i nie chcą zaufać Amazonowi. Dość sparzyli się na innych głośnych adaptacjach fantasy, które zakończyły się totalną klapą. Osobiście wcale im się nie dziwię. Nie zawsze zgadzam się z poziomem oburzenia prezentowanym w mediach społecznościowych, nie toleruję też chamstwa i rasizmu, lecz znużenie dziwactwami nowego hitu platformy jak najbardziej rozumiem.

Na dziś nic nie wskazuje, żeby "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" miało okazać się hitem godnym twórczości Tolkiena. Bardzo chciałbym 2 września wypluwać te słowa, ale obecnie zaufanie w ten projekt nie wchodzi już w grę.

Tekst opublikowano w czerwcu 2022 roku.

*Autorem zdjęcia głównego jest Matt Grace/Prime Video.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA