REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Jedenastka to najsłabsze ogniwo "Stranger Things 4". Bez mocy ta postać nie ma żadnej osobowości

Nikt, kto obejrzy "Stranger Things 4", nie będzie mieć wątpliwości, że to wielki powrót do formy dla tego serialu Netfliksa. Produkcja jest straszniejsza, bardziej emocjonalna i posiada zdecydowanie więcej świeżych elementów od dwóch poprzednich odsłon razem wziętych. Nie wszystko udało się tutaj jednak idealnie. Zawodzi przede wszystkim wątek Jedenastki, którą gra Millie Bobby Brown.

27.05.2022
6:09
stranger things 4 opinia millie bobby brown jedenastka
REKLAMA

Oczekiwania widzów przed nowym sezonem "Stranger Things" były wyjątkowo mieszane. Z jednej strony wiedzieliśmy, że Netflix wybulił na każdy odcinek produkcji 30 mln dol. i na własne oczy widzieliśmy krwawe otwarcie 4. sezonu, ale zarazem trudno było pozbyć się wrażenia pewnego niepokoju. "Stranger Things" okazał się serialem, który oferuje za każdym razem to samo, tylko w gorszym wydaniu. Produkcja potrzebowała świeżego otwarcia i większej powagi. Również dlatego, że aktorzy z Millie Bobby Brown na czele zdążyli w międzyczasie podorastać.

REKLAMA

Na szczęście stojący za "Stranger Things" showrunnerzy rozpoznali konieczność zmian i dali nam 4. sezon pełen istotnych różnic. To wciąż znajomy tytuł, bo przecież nie było sensu całkowicie rezygnować z oryginalnego pomysłu. Nie bez powodu przyniósł on globalną popularność. Rzecz w tym, że kto nie idzie do przodu, ten stoi w miejscu. A "Stranger Things", pomimo dodania do formuły kilku interesujących nowych bohaterów, w miejscu stało od bardzo dawna. Obecny progres jest więc bardzo mile widziany, ale nie rozwiązuje wszystkich problemów. Największy dotyczy zaś Eleven.

Jedenastka to zdecydowanie najsłabsze ogniwo 4. sezonu "Stranger Things".

Uwaga! Od tego miejscu znajdziecie spoilery ze "Stranger Things 4".

Cały wątek poświęcony tej bohaterce stoi na zdecydowanie niższym poziomie niż reszta serialu. Grupa dzieciaków z Hawkins walczy z nadnaturalnym seryjnym mordercą, Hopper przygotowuje ucieczkę z radzieckiej niewoli, Joyce i Murray próbują mu w tym pomóc, a w tym czasie Jedenastka... zachowuje się jak mała dziewczynka i daje sobą pomiatać w szkole. Każdy z pozostałych wątków jest o niebo ciekawszy, bardziej ekscytujący, emocjonujący i pełen zwrotów akcji. W Kalifornii coś zaczyna się dziać dopiero, gdy grana przez Millie Bobby Brown wyrusza na misję mającą na celu przywrócić jej moc.

Stranger Things 4 - opinie - Jedenastka

Właśnie o tę kwestię rozchodzi się z Nastką. Bracia Dufferowie tak bardzo przyzwyczaili się do pisania tej postaci, jakby była magicznym Deus Ex Machina, że sami wpędzili się w pułapkę, odbierając jej umiejętności na koniec 3. sezonu. Na papierze to był całkiem interesujący pomysł, który mógł uczynić z Jedenastki bardziej rozbudowaną bohaterkę. W poprzedniej części mogliśmy ją przez chwilę obserwować, gdy spełnia się jako zwyczajna nastolatka, ale nie powiedziało nam to o niej realnie niczego niezwykłego. Oddzielenie nastolatki od jej mocy mogło pozwolić na zajrzenie w głąb jej charakteru. Niestety, wyszło trochę na to, że Jedenastka po prostu nie ma osobowości.

"Stranger Things 4" udowodniło, że Jedenastka to nic więcej niż wielka moc na dwóch nogach.

REKLAMA

Dlatego po kilku kolejnych odcinkach spędzonych właściwie bez celu twórcy odsyłają Nastkę na trening, by "znów stała się superbohaterką". Problem w tym, że po obejrzeniu ponad 30 odcinków ja nadal nie mam najmniejszego pojęcia, czego ta superbohaterka właściwie pragnie. Ma swój młodzieńczy związek z Mikiem Wheelerem, ma swoje przywiązanie do Joyce i Hopper, ale to wszystko są zewnętrzne wpływy. Jaka Jedenastka jest naprawdę, co lubi, czym się interesuje, kim chce być w przyszłości? Nowy sezon nie dostarcza żadnych odpowiedzi na te pytania, nawet nie próbuje.

Millie Bobby Brown nie jest złą aktorką i gdyby dać jej szansę, to byłaby w stanie pokazać prawdziwe emocje. Scenariusz jest jednak bardziej zainteresowany Jedenastką z przeszłości i jej pobytem w rękach dra Martina Brennera, niż posunięciem tej postaci naprzód. Kontrast w zestawieniu z resztą sezonu jest naprawdę olbrzymi. W ciągu kilku epizodów taka Max odbywa olbrzymią i naprawdę wzruszającą podróż w głąb siebie, a tymczasem Nastka pozostaje na spalonej ziemi tylko po to, by potem cofnąć się rozwoju. Aż żal, że ogółem świetny 4. sezon "Stranger Things" tak wyraźnie potyka się na tej jednej, niezwykle istotnej przeszkodzie.

"Stranger Things" obejrzycie na Netflix Polska. Dziś premiera 4. sezonu serialu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA